I po wakeparku w Guźni?
Do mieszkańców Warszawy, którzy w podłowickiej Guźni chcą utworzyć nowoczesny ośrodek sportów wodnych, trafiło oficjalne stanowisko Ministerstwa Środowiska. Przekreśla ono starania o budowę Green Green Wakeparku na terenie nieczynnej żwirowni.
- Ministerstwo uznało, że mamy dobry pomysł, ale nie można go zrealizować w tym miejscu – informuje Szymon Pilch, jeden z dwóch pomysłodawców utworzenia największego w kraju wakeparku.
Andrzej Szweda-Lewandowski, wiceminister środowiska, podkreśla m. in., że część dawnej żwirowni, którą mieszkańcy stolicy chcą wydzierżawić pod GGW, stanowi fragment zwartego kompleksu leśnego. Dodaje także, że cały akwen w Guźni jest obecnie już wydzierżawiony przez Lasy Państwowej. Opiekuje się nim łowickie koło Polskiego Związku Wędkarskiego.
- Nie poddajemy się jednak i będziemy się odwoływać od tej decyzji – zapowiada mieszkaniec Warszawy. – Już wysłaliśmy pismo do PZW w sprawie wspólnego zagospodarowania tego akwenu. Będziemy także przekonywać ministerstwo, że korzyści społeczne płynące z naszej inwestycji są ważniejsze niż zalesienie.
Krzysztof Kaliński, burmistrz Łowicza, który jest orędownikiem powstania kilka kilometrów od miasta bezpiecznego kąpieliska z licznymi atrakcjami, nadal próbuje skontaktować się z ministrem środowiska Janem Szyszko, aby przekonać go o potrzebie realizacji takiej inwestycji. Na razie jego wiadomość mailowa z prośbą o spotkanie pozostaje bez odpowiedzi.