Najpierw była miłość, później taniec. Paula przyznaje, że zaczęła tańczyć... z zazdrości.
- Wchodził na górę, a ja zostawałam w samochodzie i tylko słyszałam te piski dziewczyn - opowiada. - Pytałam, czemu one tak krzyczą i byłam wściekła... - śmieje się Paula.
Oboje pięknie zbudowani, zadbani, dobrze ubrani. Paula nie ukrywa, że 4 lata temu powiększyła piersi, z 70 D do 65 H. - Gdyby nie praca nie byłoby mi to potrzebne - mówi. - Ale wychodząc na scenę chcę czuć się pewnie.
Kiedy się spotkali, jak mówią, "nie pyknęło". Adam nosił okulary, nie miał brody, wyglądał bardzo młodo. Paula była mocno opalona w solarium i w ogóle nie w typie Adama. Podczas wycieczki do Karpacza Adam klęknął jednak przy wodospadzie i spontanicznie się oświadczył.
- Pierścionek dostałam później, po Adama prababci - opowiada Paula. - Był tradycyjny ślub, wesele, biała suknia.
Adam już wtedy zajmował się tańcem i prowadził grupę. Zaczął namawiać Paulę, żeby też zaczęła tańczyć. Przed pierwszym tańcem wypiła cztery kieliszki.
- Zabroniłem Pauli oglądać inne tancerki, nie chciałem, żeby sugerowała się tym, co robią. Miała być autentyczna - mówi.
Funkcjonują w biznesie, który jest różnie postrzegany i nie zawsze społecznie akceptowany. Kariera tancerki z reguły kończy się około trzydziestki, mężczyznom zdarza się tańczyć do 40-stki. Bardzo bliski kontakt fizyczny z klientką lub klientem sprzyja niekiedy nieprzyjemnym sytuacjom. Te powstają, kiedy ktoś nie potrafi utrzymać rąk przy sobie.
- Tancerki nie wolno dotknąć - mówi Adam. - Tancerza można, ale nie w intymne miejsce. Zdarza się, że panowie nie potrafią się opanować, ale z takimi sytuacjami trzeba sobie umieć poradzić.
Tancerka ma dwa wyjścia, pierwsze to tzw. rozpoznanie. Jeżeli klient zachowuje się niewłaściwie, oznajmia organizatorom, że drugiego wyjścia nie będzie. To z reguły wystarcza. Druga część to już luźna zabawa.
- Osiemdziesiąt procent występu jest dla gości - mówi Paula. - Główny bohater siedzi skrępowany, a pozostali mają zabawę.
Erotyczne show w przypadku kobiet to frywolna bielizna, którą zdejmują po kolei. Męskie stroje są bardziej skomplikowane, więcej kosztują i są szyte na zamówienie. Od wielu lat największą furorę robi strój policjanta.
Paula i Adam podkreślają swoją odmienność w branży, dla nich najważniejszy jest taniec, podczas gdy konkurencja prezentuje publiczności... udawany stosunek.
- Kiedy zaczynamy tańczyć, zakładamy maskę - mówią. - Poza sceną jesteśmy zupełnie inni. Paula w domu paraduje w grubych skarpetach, wielkim zielonym szlafroku "żabie" i bez makijażu.
Dzień rozpoczynają obowiązkowo od wspólnego śniadania, które przygotowuje zawsze Adam. Na śniadanie... omlet z płatków owsianych i białek - Paula jest na ścisłej diecie, przygotowuje się pod okiem trenera do debiutów w kulturystyce i fitness w kategorii bikini fitness w marcu przyszłego roku.
Miłość do sportu ich łączy, piękne ciała w zawodzie, jaki wybrali, to konieczność. Adam trenuje boks. Przed laty trenował wyczynowo, był mistrzem Dolnego Śląska, występował na mistrzostwach Polski.
Czy w takim związku nie ma zazdrości?
- Adam chyba w ogóle nie jest o mnie zazdrosny - mówi Paula. - Ja jestem. Ale nie o kobiety na scenie, bardziej o to, że za często rozmawia z jakąś sprzedawczynią w sklepie...
Paula widzi, jak przyglądają jej się inne kobiety. Jest bardzo pewna siebie i podejrzewa, że trochę się jej boją. Tę charakterystyczność Pauli cenią sobie jej klienci.
- Mamy stałych klientów, nie narzekamy na niedobór pracy - mówią. - W jedną noc mamy 5-6 imprez i realny kłopot z terminami. Dużo podróżujemy, tańczymy na bankietach, w kasynach, dyskotekach, pubach, ale też na wieczorach panieńskich czy kawalerskich.
W klubach traktowani są jak gwiazdy: VIP-room, ochrona, noclegi w ekskluzywnych hotelach. Na początku chętnie zostawali, teraz już z tych noclegów nie korzystają, wracają do domu.
"Niepokorni" to stała, 12-osobowa obsada, której większość stanowią kobiety. To piękne, zadbane dziewczyny i przystojni mężczyźni. Umiejętność tańca i osobowość są jednak najważniejsze.
Teraz małżonkowie mają nową miłość, Stefana, pięciomiesięcznego bulteriera. Ze względu na masę ciała i siłę, poświęcają dużo czasu, żeby go właściwie wychować. Stefan oczywiście śpi z nimi w łóżku.
Właśnie wrócili z pierwszego od kilku lat urlopu. Ruszają do pracy, mają zajęty każdy piątek i sobotę. A co z niedzielą? - Co niedziela jeździmy do mojej mamy na rosół - stwierdza Paula.