Coraz więcej jest fundacji i stowarzyszeń walczących o prawa zwierząt. Nie wszystkie z nich mają dobre intencje. Niektóre osoby wyczuły niszę na rynku i próbują się dorobić na szkodzie zwierząt i dobrych sercach ludzi.
Na wielu portalach społecznościowych od jakiegoś czasu możemy znaleźć tzw. „Czarne listy organizacji prozwierzęcych”. Nie robi to dobrej reklamy fundacjom, które działają legalnie i prawidłowo.
- My na naszym terenie współpracujemy z OTOZ Łódź i wiemy, że ta organizacja działa prawidłowo - mówi Piotr Cymerski, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Skierniewicach.
Fundacje i stowarzyszenia ratujące zwierzęta interweniują w momencie, kiedy zwierzęta są źle traktowane, głodzone, katowane. Jednak, jak podkreśla Piotr Cymerski, zdarzają się przypadki, kiedy zwierzęta są źle traktowane głównie poprzez niewiedzę ich właścicieli oraz sposób w jaki zostali wychowani.
Przypomnijmy, że jeszcze w latach 90. nie mówiło się o prawach zwierząt. Wystarczy interwencja i informacja do właściciela, a warunki zwierząt ulegają znacznej poprawie.
Zdarza się też, że zwierzęta mogą wydawać się zaniedbane, wychudzone i w złym stanie, ale nie wynika to ze złego traktowania a z uwarunkowań genetycznych danego osobnika. Jednak nie wszyscy członkowie organizacji prozwierzęcych mają pełne kompetencje aby ocenić faktyczny stan zwierząt.
Zdarzają się zatem sytuacje, kiedy zwierzęta są odbierane niesłusznie. Do odbierania dochodzi w powiecie skierniewickim rzadko.
Ostatnie dotyczyło krów i psów w jednej ze wsi pod Skierniewicami i miało miejsce ponad 3 lata temu. Jednak kontrole w gospodarstwach rolnych odbywają się co roku. Jest ich około 200, a gospodarstwa wybierane są losowo. Każdy rolnik posiadający w swoim gospodarstwie zwierzęta musi się liczyć z inspekcją.
- Obserwując stan zwierząt u rolników z roku na rok jest coraz lepiej. Gospodarze mają coraz większą świadomość warunków jakie muszą spełnić. Po każdej takiej kontroli otrzymują też raport, w którym są nasze uwagi, co do tego co należy jeszcze poprawić - mówi Piotr Cymerski.
Zdarzają się też kontrole interwencyjne. Są one prowadzone na wniosek policji, sąsiadów, anonimów, organizacji prozwierzęcych, a nawet weterynarzy, którzy obsługują dany teren czy gospodarstwo. Oni również zgłaszają do inspektoratu wszelkie swoje wątpliwości co do prawidłowego obchodzenia się ze zwierzętami.
Zaskoczeniem mogą być kontrole mieszkańców mieszkań w blokach, gdzie trzymane są psy, koty czy inne zwierzęta. Powiatowy Lekarz Weterynarii, na zgłoszenie interweniuje także tam. Sprawdzane są warunki w jakich trzymane są zwierzęta, czy mają odpowiednio dużą przestrzeń ruchu, możliwość wyjścia na zewnątrz oraz czy są zdrowe. Takich interwencji w roku jest kilka.
Głównym problemem przy odbiorze zwierząt jest fakt, że taki właściciel może nabyć kolejne zwierzęta. Oczywiście sprawy o znęcaniu się nad zwierzętami trafiają do sądu. W przypadku orzeczenia winy właściciel otrzymuje karę finansową. Dodatkową może być czasowy lub stały zakaz utrzymywania zwierząt.
Jednak nikt nie może zabronić takiej osobie zakupu zwierząt. Są takie osoby, które po wyroku sądu celowo nabywają kolejne zwierzęta. Tworzy się błędne koło.