Internetowi oszuści znów atakują
Na celowniku złodziei znaleźli się użytkownicy portali aukcyjnych. Niebezpieczeństwo czyha także na sprzedających.
O zasadach bezpieczeństwa podczas dokonywania zakupów przez internet wiedzą kupujący. Wydawać by się mogło, że w mniejszym stopniu narażeni na oszustów są sprzedawcy. Jak się okazuje, niekoniecznie.
Tomasz ze Skierniewic postanowił sprzedać porządny aparat canon. Sprzedawca z jednego z warszawskich sklepów zaoferował mu za sprzęt 6 tys. złotych.
- Zanim sprzedałem aparat, postanowiłem wystawić go na aukcji internetowej za 7,5 tys. złotych - opowiada pan Tomasz. - Nie liczyłem co prawda na jakieś zainteresowanie, ale postanowiłem spróbować.
Kupujący odezwał się błyskawicznie. Poprosił o zdjęcie przedmiotu z aukcji i poinformował, że właśnie przelał pieniądze na konto skierniewiczanina.
- Na początku się ucieszyłem, że tak szybko i tak dobrze udało mi się sprzedać sprzęt - relacjonuje mężczyzna. - Dopiero po chwili zacząłem się zastanawiać.
Kupując przedstawił się jako obywatel Wielkiej Brytanii. Nie zapytał o przebieg migawki aparatu, nie chciał się targować, nie poprosił o dodatkowe informacje. Szybko przesłał potwierdzenie, że pieniądze przeszły z jego konta. Wyglądało jak autentyczny dokument bankowy.
- Podobno bank czekał tylko na list przewozowy, żeby mi przelać pieniądze na konto. Napisałem, że wyślę aparat, kiedy zobaczę uznanie na koncie - mówi pan Tomasz.
Wtedy rozpoczęły się pogróżki. Rzekomy nabywca wysłał mejl w języku angielskim, żądając zakończenia transakcji. Pisze m.in.: "Czy chcesz rozpocząć wojnę między Rumunią a UK? Sądzisz, że możesz mnie oszukać? Zapewniam, nie jesteś bezpieczny. Lepiej dla ciebie będzie wysłać mi ten przedmiot".
Pan Tomasz stracił cierpliwość i odpisał, że teraz on powiadamia policję. „Kupujący” usunął swoje konto i póki co, milczy. Podobne doświadczenia ma skierniewiczanin, pracujący w warszawskim sklepie fotograficznym.
- Na aukcjach można zaznaczyć, że nie sprzedajemy za granicę i wtedy problem z takimi ofertami się kończy - mówi Szymon. - Dostajemy też mejle, że za wystawiony na sprzedaż obiektyw ktoś chce zapłacić więcej, niż my za niego chcemy. Od razu widać, że z taką ofertą coś jest nie tak.