Ireneusz Graszka czyli bohaterski kierowca MZK: od pomysłu pani Asi do uratowania pana Józefa
Rodzina pana Józefa nie może wyjść z podziwu dla zimnej krwi Ireneusza Graszki, kierowcy ze skierniewickiego MZK, który w poniedziałek, 5 sierpnia podjął natychmiastową akcję reanimacyjną i uratował życie ich męża, brata, ojca i dziadka. - Nigdy mu się nie odwdzięczymy tak, jakbyśmy chcieli - mówią. - Jesteśmy dla tego pana pełni uznania. Nie każdy na jego miejscu tak by się zachował...
To fakt, sprawa nie była prosta i należało, jak zwykle w takich sytuacjach, bardzo szybko podjąć właściwą decyzję. Pan Ireneusz ją podjął.
Do zdarzenia doszło między godziną 18 a 19. Pan Józef wyszedł z przychodni Eskulap, gdzie był na wizycie u kardiologa, i wsiadł do autobusu na przystanku przy szpitalu. Kierowca Ireneusz Graszka mówi, że musiał chwilkę zaczekać, bo widział w lusterku, że starszy mężczyzna biegnie. - Jeszcze pomachał mi ręką w podziękowaniu - mówi kierowca.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł tygodniowo.
już od
2,46 ZŁ /tydzień