Izba Historii Skierniewic ma maszynę czasu i z niej korzysta
Wystawę historyczną z błędami historycznymi można oglądać jeszcze tylko do piątku, 17 marca. Kto chce się pośmiać, musi się pospieszyć.
W połowie lutego, z okazji dość okrągłej rocznicy uzyskania przez Skierniewice praw miejskich, na płocie Instytutu Ogrodnictwa przy ulicy Konstytucji 3 Maja otwarto wystawę plenerową. Są tam zdjęcia miasta archiwalne oraz współczesne, z tych samych miejsc.
Organizatorem wystawy była Izba Historii Skierniewic, która w przypadku zdjęć archiwalnych korzystała ze zbiorów własnych oraz prywatnych kolekcjonerów.
Musiało upłynąć trochę czasu, by niektórzy z przechodniów zaczęli się zastanawiać, czy ktoś czegoś nie pokręcił. Rzecz dotyczy podpisów umieszczonych obok fotografii.
- Jak to możliwe, że przy zdjęciu ulicy Jagiellońskiej jest kartka, że to widok z roku 1914, a na fotografii jak żywi niemieccy żołnierze z okresu II wojny światowej. U jednego widać nad kieszenią charakterystyczną hitlerowską gapę, drugi ma na głowie nie mniej charakterystyczny hełm, a na dokładkę w tle stoi motocykl bmw z tego samego okresu? - zastanawia się Mariusz Pierzankowski, prezes Skierniewickiego Klubu Kolekcjonera, który zauważył i inne nieścisłości.
Fotografia domu sejmikowego (budynek starostwa) z roku, jak można przeczytać w opisie, 1930. I tu też IHS użyła machiny czasu, bo na pierwszym planie widać drogowskaz, a na nim kierunkowskaz „Warschau 79 km”, zaś drugi wskazuje, gdzie się kierować na Rawę oraz... Litzmannstadt. Rok 1930? Nigdy w życiu, Litzmannstadt to przecież Łódź przemianowana tak na rozkaz Hitlera w kwietniu 1940 roku.
Na wystawie jest też błąd niezwiązany z czasem. Uważny widz odkryje , że współczesny widok miejsca, gdzie niegdyś stał młyn przy ul. Łowickiej jest wykonany z przeciwnej strony mostu kolejowego niż fotografia oryginalna.