Jak klony kradną nasze pieniądze
Kreatywność finansowych oszustów nie zna granic. Musimy być bardzo czujni, by nie stracić pieniędzy.
Skierniewiccy przedsiębiorcy dostają listy z wezwaniem do opłaty wpisu w fikcyjnym Centralnym Rejestrze Przedsiębiorców i Firm (są różne wersje tej nazwy) w kwocie 290 zł. To kolejny sposób naciągaczy na wyłudzanie pieniędzy.
Pani Ewa (imię zmienione) jest właścicielką sklepu w gminie Godzianów i ostatnio wśród wielu rachunków znalazła wśród korespondencji list z wypełnionym blankietem wpłaty na kwotę 290 zł. Nadawca to Centralny Rejestr Przedsiębiorców i Firm, mieszczący się w Alejach Jerozolimskich w Warszawie.
Bój się i płać
„W związku z aktualnym regulaminem CRPiF (par. 8 wew. utworzony w dniu 22.06.16 r.) ogłoszenie wpisu do Centralnego Rejestru Przedsiębiorców i Firm wymaga uregulowania fakultatywnej opłaty rejestracyjnej w wysokości 290 zł w terminie do 3.10.16 r. Brak płatności spowoduje brak wpisu do Centralnego Rejestru Przedsiębiorców i Firm. (…) Niedokonanie terminowej płatności spowoduje zmiany opisane w regulaminie CRPiF (par. 9 wew. utworzony w dniu 22.06.16 r.).”
- Pomyślałam, że trzeba zapłacić, ale jakoś w tym samym czasie podobne pismo dostała moja znajoma, która zaczęła sprawdzać nadawcę w internecie. I wtedy pomyślałam, że to kolejne naciąganie ludzi. Gdyby dostała to moja mama, pomagająca prowadzić moją działalność, to pewnie jednak by zapłaciła te 290 złotych - mówi kobieta.
Oprócz warszawskiego adresu w korespondencji brak numeru telefonu czy strony internetowej CRPiF, nie ma też nazwiska osoby podpisującej pismo z czerwoną pieczątką „Administrator”.
Nadawca podpiera się za to stwierdzeniem, że CRPiF został utworzony na podstawie ustawy z dnia 2 lipca 2004 roku, a pismo o zapłacie sporządzono zgodnie z ustawą z dnia 23 kwietnia 1964 r.
Sprawdziliśmy przytoczone ustawy, artykuły i paragrafy. Pierwsza z nich to ustawa z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej, zaś druga to ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. - kodeks cywilny, a przytoczony artykuł i paragraf brzmi: „Oświadczenie drugiej stronie woli zawarcia umowy stanowi ofertę, jeżeli określa istotne postanowienia tej umowy”.
Jeśli zaś chodzi o „regulaminy wewnętrzne”, są warte nie więcej niż zeszłoroczny śnieg.
Klonowanie oszustów
Prawie identyczne pismo dostała też prowadząca własną firmę Iwona Rykalska ze Skierniewic. Prawie, bo inny jest numer rachunku do wpłaty 290 zł, a nadawca to Centralny Rejestr Przedsiębiorców i Działalności Gospodarczych. Adres ten sam, Aleje Jerozolimskie 96 (czyli okazały biurowiec).
- Odczytałam to jak ultimatum: jak nie wpłacisz, to cię wykreślimy i potraktujemy zgodnie z naszym regulaminem. To prawie jakby sądem straszyli, człowiek wpada w panikę pytając, o co chodzi - Iwona Rykalska śmieje się jednak z tych strachów, bo poszukała w internecie i pseudourzędowe pismo wyrzuciła do kosza. Wcześniej informując naszą redakcję o kolejnych próbach wyłudzenia pieniędzy od przedsiębiorców. W obu pismach kluczem jest stwierdzenie, że wpis wymaga fakultatywnej - czyli pozostawionej do wyboru - opłaty.
Centralny Rejestr Przedsiębiorców i Firm czy Centralny Rejestr Przedsiębiorców i Działalności Gospodarczych - wcześniej naciągacze działali m.in. pod nazwami Ogólnopolska Ewidencja Firm i Przedsiębiorstw (OEFiP), Centralna Ewidencja Działalności Gospodarczych i Firm (CEDGiF) czy Centralny Rejestr Działalności Gospodarczych i Firm (CRDGiF) - to kolejne klony podszywające się pod Centralną Ewidencję i Informację o Działalności Gospodarcze, gdzie firmy prowadzące działalność mają obowiązek się wpisać (tak jak do Krajowego Rejestru Sądowego). Ale jest to wpis darmowy, o czym informuje komunikat zamieszczony na stronie internetowej Ministerstwa Rozwoju:
„Ministerstwo Rozwoju uprzejmie przypomina, że rejestracja w CEIDG jest całkowicie bezpłatna”.
Na rynku funkcjonują firmy komercyjne przesyłające przedsiębiorcom oferty dokonania wpisu do prowadzonych przez siebie rejestrów. Wpis do tych rejestrów nie upoważnia do wykonywania działalności gospodarczej na terytorium Polski. Ma on charakter czysto informacyjny czy reklamowy. Podanie przez przedsiębiorców swoich danych takim firmom, a także wniesienie ewentualnych opłat, jest całkowicie dobrowolne.
Publikowane przez takie firmy dane nie korzystają z domniemania wiarygodności, a fakt figurowania podmiotu w takim rejestrze w żaden sposób nie świadczy o formalnoprawnym zarejestrowaniu firmy. Tworzone przez tego typu firmy ewidencje stanowią próbę powielenia ogólnodostępnych bezpłatnych informacji o przedsiębiorcach, zawartych w publicznych rejestrach CEIDG czy też REGON.
MR nie ponosi odpowiedzialności za zawartość jakichkolwiek spisów przedsiębiorców prowadzonych przez firmy komercyjne. Zalecamy przedsiębiorcom rozwagę przed podejmowaniem współpracy z firmami oferującymi odpłatne wpisy do komercyjnych rejestrów.”
Mauretania czyli windykacja
Z kolei mieszkaniec ulicy Batorego znalazł w drzwiach wydruk o treści: „Niestety, nie udało mi się zastać Państwa w domu, bardzo proszę o pilny kontakt” - i telefon: 22 20 64 ***.
- Przecież to jakieś oszustwo, 222 to numer kierunkowy Mauretanii - zirytował się mężczyzna i przezornie obawiając się o stan swojego konta nie oddzwonił.
Jak się okazuje, obawy były w pewnym sensie przedwczesne, bo to nie Mauretania (2,09 zł za minutę), lecz firma starannie ukrywającą swoją specjalność.
¬Firma Getback - usłyszeliśmy w telefonie, a potem odezwała się operatorka, pytając dzwoniącego o dane osobowe: imię, nazwisko i datę urodzenia.
- Ale o co chodzi? Dlaczego mam pani podawać takie dane? - spytaliśmy.
- Chodzi o bardzo ważną sprawę, o dokumenty które do nas dotarły - usłyszeliśmy.
- Proszę o więcej szczegółów, bo nie widzę powodu, żeby nie wiadomo komu i po co podawać swoje dane- to my.
- Chodzi o sprawy finansowe - wydusiła z siebie kobieta, nie padło jednak słowo, że po prostu reprezentuje firmę windykacyjną z Wrocławia, która wsławiła się tym, że powołała… Rzecznika Praw Dłużnika, proponującego pomoc osobom niezadowolonym ze sposobu przeprowadzanej przez nią windykacji.
„Nieświadomi dłużnicy wprowadzeni w błąd kontaktują się z Rzecznikiem Praw Dłużnika, gdzie udzielają wszelkich informacji o sobie, swoim zobowiązaniu, stanie majątkowym, oraz uzyskują propozycję załatwienia sprawy - będąc w przekonaniu, że Rzecznika Praw Dłużnika działa w ich interesie i na ich korzyć - a faktycznie jest zupełnie inaczej” - taką przestrogę można przeczytać w Internecie.
Jeśli więc ktoś znajdzie w drzwiach karteczkę z prośbą o pilny kontakt powinien poczuć się dłużnikiem, którego firma windykacyjna chce wziąć z zaskoczenia…