Kandydatka na prezydenta Skierniewic przedstawia swoją wizję zagospodarowania terenu byłego poligonu wojskowego.
Idea utworzenia w Skierniewicach uzdrowiska powstała kilka lat temu, gdy byłam jeszcze wiceprezydentem. Uczestniczyłam w niej od początku. Miałam wątpliwości, bo któż ich nie ma, jeśli trzeba wydać wiele milionów i postarać się o jeszcze więcej, ale nadal uważam, że jest to pomysł na rozwój miasta. Pomysł, który pozwala wykorzystać nasze bogactwo naturalne, jakim są wody termalne, zagospodarować zalesiony, 140-hektarowy teren po poligonie i w perspektywie pobudzić zapotrzebowanie na różnego rodzaju usługi w mieście. Kuracjusz, po zabiegach leczniczych będzie chciał przecież pójść do kina, na koncert, zajrzeć do kawiarni, restauracji, zrobić zakupy itp.
Miasto wykonało już ogromną pracę dokumentacyjną popartą niezbędnymi badaniami. W efekcie Rada Ministrów stosownym rozporządzeniem w ubiegłym roku nadała osiedlu zdrojowemu położonemu na terenie miasta i gminy Maków status obszaru ochrony uzdrowiskowej. Uzdrowisko Skierniewice wpisuje się też w Strategię Rozwoju Województwa Łódzkiego, a to oznacza, że miasto będzie mogło aplikować o środki europejskie w najbliższych latach.
Od ponad roku pracuję w Parlamentarnym Zespole ds. Uzdrowisk. Mam dzięki temu kontakt z wieloma gminami uzdrowiskowymi w Polsce. Pracujemy nad uproszczeniem przepisów uzdrowiskowych. Uczestniczyłam w wielu merytorycznych dyskusjach i uważam, że jest to dobry kierunek dla miasta, chociaż niełatwy.
I tu kończą się plusy. Po pierwsze miasto nie budowało niestety marki wokół uzdrowiska. Nie ma partnerów, z którymi mogłoby realizować projekty około uzdrowiskowe. Uważam też, że jesteśmy spóźnieni o co najmniej dwa lata. Inni mają już gotowe projekty i czekają na otwarcie możliwości składania wniosków na dofinansowanie. Trzeba będzie mocno gonić, jeśli zdecydujemy się na ten kierunek rozwoju.