Fot. Sławomir Burzyński
Kandydat na prezydenta Skierniewic przedstawia swoją wizję zagospodarowania terenu byłego poligonu wojskowego.
Brakuje rzetelnej i transparentnej debaty społecznej i analiz niezależnych ekspertów na temat potencjalnych możliwości wykorzystania tego terenu dla potrzeb mieszkańców, a tym samym z korzyścią dla miasta. Uważam, że nikt, nawet prezydent nie ma patentu na mądrość w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych.
Decyzja co do zagospodarowania tego terenu winna zapaść po przeprowadzeniu rzeczowych analiz eksperckich i możliwe najszerszych konsultacji społecznych, bo skutki tej decyzji będą długoterminowe, a nie jednokadencyjne.
Warto i trzeba w tej sprawie wysłuchać wszystkich grup zawodowych i społecznych, w tym przedsiębiorców, i nie koncentrować się tylko na jednym pomyśle. Dlatego decyzja w tej kwestii winna być podjęta rozważnie i po rzeczowej analizie wyzbytej z emocji i indywidualnych ambicji. Kluczowe jest, czy inwestycja po jej zakończeniu będzie generowała dochody czy koszty dla miejskiego budżetu.
Chcę, aby inwestycja na terenie byłego poligonu stabilizowała dochody budżetu i kreowała nowe miejsca pracy. Nie sztuką jest bowiem wybudowanie „pomników architekta”, czyli obiektów nierentownych, a tym samym bezużytecznych.
Podczas spotkań z mieszkańcami pada wiele propozycji, m.in. przeznaczenie pod tereny inwestycyjne, stworzenie Parku Technologicznego wspierającego młode firmy, stworzenie Centrum Biotechnologii Ogrodnictwa, czy też zagospodarowanie terenu na potrzeby rekreacyjne (np. ścieżki, korty, itp.). Ostatnio na jednym ze spotkań grupa mieszkańców zaproponowała uzbrojenie terenu na potrzeby budownictwa mieszkalnego z możliwością zakupu działek po preferencyjnej cenie przez osoby nie posiadające nieruchomości, ale pod warunkiem wybudowania domu w przeciągu 3 lat.
Wszystkie propozycje mają swoje plusy i minusy, ale i tak ostateczna decyzja w tej kluczowej dla miasta sprawie nie może być podjęta bez udziału mieszkańców.