Jak żyło się w Skierniewicach pod koniec XVIII wieku? Same podatki...
O dawnych Skierniewicach wiele informacji można uzyskać przeglądając Inwentarz Miasta Skierniewice z 1782 roku znajdujący się w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie.
W 1782 roku w mieście były tylko dwie murowane kamienice i trzy murowane domy należące do najbogatszych mieszczan. Poza tym było 45 nowych drewnianych domów, 42 dobre, 27 reperowanych i 33 do reperacji i rozbiórki. W mieście znajdowały się cztery browary drewniane, 39 ogrodów i 63 puste place. Wielki pożar w 1780 roku spowodował, że spłonęły 43 domy i 60 stodół. Domy odbudowano szybko, natomiast po dwóch latach inwentarz podaje tylko 12 stodół odbudowanych.
W mieście największe znaczenie miały warsztaty produkujące ubiory, było 19 szewców, 11 krawców i 6 sukienników. Drugą ważną grupę stanowili producenci żywności. W Skierniewicach działało wówczas 21 piekarzy, 9 rzeźników i 4 piwowarów. Pozostałe wymieniane rzemiosła to kołodzieje, bednarze, zduni, kotlarze, stelmachowie, rymarze, powroźnicy. Ogółem było zarejestrowanych 117 rzemieślników, w tym 29 konfraterni (bractw opartych na wspólnocie zawodów). Rzemieślnicy byli zrzeszeni w dwóch cechach: połączonym kowalskim, kotlarskim, murarskim, szklarskim oraz w drugim: stelmarskim, kołodziejskim, stolarskim, bednarskim, rymarskim i powroźniczym, a także w cechach osobnych, tj. rzeźniczym, piekarskim, krawieckim i innych.
Podatków było wiele… Na rzecz państwa, do Skarbu Koronnego, płacono podatek od majątku tzw. „ podymne”. Była to stała opłata od każdego budynku mieszkalnego, a właściwie od każdego komina, stąd jej nazwa. „Podymne” było nakładane na miasto i rada miejska ściągała go z obywateli. Największe obciążenie stanowił podatek tzw. „czopowy”, od propinacji czyli wyrobu i sprzedaży piwa, wina, miodu, gorzałki, który w 1780 roku wynosił aż 4.510 zł, podczas gdy „podymne” stanowiło 604 zł. I jeszcze jeden podatek zwany „subsidium charitativum” - to znaczy „wsparcie miłosierne” płacone przez ludność z dóbr kościelnych do Skarbu Państwa.
Inną grupę stanowiły obciążenia na rzecz biskupów, właścicieli miasta. Mieszkańcy płacili więc podatek od posiadanej ziemi ornej i domów, od karczmy, od wykonywanego rzemiosła; np. sukiennik wpłacał 18 groszy, szewc mający własny dom 6 groszy, a szewc bez domu 3 grosze rocznie. Biskupi oprócz czynszu pieniężnego pobierali też daniny w naturze: rzeźnik miał obowiązek przekazywać biskupom 5 kamieni łoju rocznie (kamień to staropolska jednostka masy licząca ok. 12 kg). W późniejszym okresie zamieniono to na daninę od każdego zabitego bydła dla pałacu i dla wójta.
Z młyna Dęba dostarczano biskupom część od każdej miary słodu, ponieważ tylko tam mógł być on mielony przez piwowarów. Był też czynsz drobny dla gospodarza pałacu w kwocie 70 zł. W ww. dokumencie jest mowa także o podatku „hibernym” płaconym na utrzymanie wojska w okresie zimowym przez wójta, który był odpowiedzialny za służbę wojskową (40 zł). Obywatele musieli płacić „kolędę” na rzecz proboszcza skierniewickiego po 1 groszu corocznie, a komornicy po 0,5 grosza w okresie od św. Michała do św. Marcina.
W inwentarzu określone są także dochody miasta. Należą do nich opłaty tj. brukowe i mostowe (za użytkowanie dróg i mostów, przeznaczone na ich reperację), targowe od koni, od wozów, od kramów. W historii było wiele jeszcze innych podatków płaconych przez obywateli naszego miasta: „pogłówne” od każdej osoby czyli od głowy, „oczkowe” od każdego ula, „gajne” za korzystanie z lasu, „kolejne” ekwiwalent płacony przez karczmarzy dla dworu w zamian za dostarczanie piwa w kolejności, „kołkowe”, opłata za przejęcie w uprawę nieużytków i wiele innych.
Miejmy nadzieję, że obecni urzędnicy nie zechcą sięgać do historii, aby znaleźć dodatkowe pieniądze