Skierniewice nadal nie mają drugiego wiceprezydenta, którego działania mogę mieć kluczowe znaczenie dla rozwoju miasta. Tymczasem dają się słyszeć głosy, że decyzja, kto będzie drugim wice już jest podjęta… a reszta to czysta formalność.
Nowy prezydent Skierniewic Krzysztof Jażdżyk tuż po swoim zaprzysiężeniu powołał pierwszego z dwóch swoich zastępców. Nadal jednak nie ma drugiego wiceprezydenta, którego działania mogę mieć kluczowe znaczenie dla rozwoju miasta. Tymczasem dają się słyszeć głosy, że decyzja, kto będzie drugim wice już jest podjęta… a reszta to czysta formalność.
Eugeniusz Góraj – były burmistrz Rawy Mazowieckiej, który przepadł w listopadowych wyborach samorządowych, jest teraz najbardziej gorącym nazwiskiem na liście potencjalnych kandydatów na wiceprezydenta Skierniewic.
– Też to słyszałem – przyznaje Góraj, ale zdecydowanie zaprzecza, że prowadził jakiekolwiek rozmowy w tej sprawie. – To nie jest moja decyzja, a ogłoszenie konkursu na wybór wiceprezydenta spowoduje, że po pierwsze może być wielu kandydatów, a i warunki w tym konkursie mogą być takie, że nie będą mi odpowiadały.
Czy to odmowa? Eugeniusz Góraj mimo swoich 66 lat jest pełen energii do działania i przyparty do muru nie zaprzecza, że byłby zainteresowany tym stanowiskiem. Do zadań przyszłego wiceprezydenta będą należały miejskie inwestycje, a więc rozwój Skierniewic.
– Ja akurat w inwestycjach się odnajduję, to branża, która mi odpowiada. Cóż, całe życie jestem w inwestycjach, cały ten proces jest mi od początku do końca znany – dodaje nieskromnie, ale akurat skromność w przypadku Góraja nie pasuje. Może przesadą jest, że zastał Rawę drewnianą, a zostawił murowaną, lecz na pewno za jego rządów miasto z szarego końca znalazło się na szczycie ośrodków województwa łódzkiego o najmniejszej stopie bezrobocia.
– Rawa wcześniej nie miała żłobka, krytej pływalni, zostawiłem też całą infrastrukturę wodno-kanalizacyjną, poprawiła się estetyka miasta… – wylicza.
Ewentualne zatrudnienie we władzach samorządowych Skierniewic oznaczałoby dla byłego burmistrza swego rodzaju powrót, bo już tu rządził, będąc pod koniec lat 80. ub. wieku I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR.
Czy Jażdżyk chciałby Góraja na swojego zastępcę? Prezydent Skierniewic nie mówi nie, choć podkreśla, że żadnego ustawiania konkursu „pod Góraja” nie będzie.
– Potrzebuję dobrego fachowca z doświadczeniem, a patrząc na dokonania pana Góraja, to na pewno byłby właściwą osobą. Prawdopodobnie w piątek (czyli 9 stycznia – przyp. red.) ogłosimy jednak przetarg i zobaczymy, kto złoży dokumenty. Wiceprezydent potrzebny mi jest tylko i wyłącznie przy inwestycjach – mówi Krzysztof Jażdżyk.
O tym, że już wybrał, Jażdżyk zdecydowanie zaprzecza.
– To wszystko plotki, teraz o Góraju, a wcześniej o Słojewskim czy Jarczyńskim. Plotki wzięły się stąd, że pan Góraj stracił właśnie pracę, a ja przywoływałem Rawę jako pozytywny przykład, bo miasto bardzo poszło do przodu.
Prezydent ma nadzieję, że konkurs rozstrzygnie się jeszcze w lutym, żeby nowy zastępca ostro wziął się do roboty, między innymi przy zdobywaniu środków zewnętrznych. W tym celu w ratuszu powstaje całkiem nowy wydział, z połączenia wydziału inwestycji kubaturowych z referatem funduszy inwestycyjnych. Jego naczelnikiem będzie (prawdopodobnie od najbliższego poniedziałku) Zbigniew Sawicki, dotychczas kierownik wydziału promocji, rozwoju i współpracy skierniewickiego starostwa, bardzo poważany przez prezydenta Jażdżyka.
Kolejną nowością w skierniewickim ratuszu będzie miejsce wiceprezydentów w samorządowym szeregu. Dotychczas było to stanowisko pierwszego zastępcy prezydenta (od oświaty) oraz drugiego zastępcy prezydenta (od inwestycji).
– To było dziwne i bez sensu – uważa Krzysztof Jażdżyk i jak mówi, za jego rządów obaj zastępcy zajmą równorzędną pozycję i będą tak samo ważni w samorządowej strukturze.