Jażdżyk kontra Trębski: Ostatnie starcie
Wyborcza porażka pewniaka, wstrząsające zwycięstwo dotychczasowego bohatera drugiego planu.
Wybory prezydenckie w Skierniewicach stawiają na głowie dotychczasowy układ sił w lokalnym samorządzie.
Jakby było mało niespodzianek, czarnym koniem wyborów na prezydenta Skierniewic okazał się wystawiony przez PiS Eligiusz Gala. Prawie nie znany w mieście, a zdobył zaledwie 258 głosów mniej od Doroty Rutkowskiej, byłej wiceprezydent miasta, obecnie posłanki PO i jak się okazuje, wielkiej przegranej niedzielnego głosowania.
Zgodnie z przewidywaniami (a także naszym telefonicznym sondażem przedwyborczym) 16 listopada główna potyczka rozegrała się pomiędzy obecnie urzędującym prezydentem Leszkiem Trębskim, a jego politycznym przeciwnikiem Krzysztofem Jażdżykiem. Ten ostatni w wyborach prezydenckich startuje po raz trzeci, poprzednie przegrywał właśnie z Trębskim. Obecnie uzyskał jednak 7.701 głosów, wyprzedzając swojego rywala aż o 2.211 głosów. Czy takie poparcie da mu zwycięstwo w drugiej turze, okaże się 30 listopada.
Czy jest już pozamiatane?
Jażdżyk swoje zwycięstwo w pierwszej turze wiąże z pracą w samorządzie i częstymi kontaktami z wyborcami. Uważa również, że jego przewaga wynika z odmiennej koncepcji zagospodarowania poligonu – Trębski forsuje tam uzdrowisko, a ostatnio spa, zaś Jażdżyk widzi na poligonie specjalną strefę ekonomiczną.
W kręgach obecnego prezydenta mówi się, że porażka wynika właśnie z forsowania uzdrowiska i spa, jako femme fatale dla jego polityki wymieniana jest też pierwsza wiceprezydent Beata Jabłońska.
Z kolei przeciwnicy Krzysztofa Jażdżyka przypominają jego dość mierne zainteresowanie obradami rady miasta w minionej kadencji. W roku 2011 frekwencja radnego Jażdżyka wynosiła 60 procent, w 2012 – 75 procent, ale w 2013 już 93 procent. W tym roku było nieco gorzej, bo frekwencja wyniosła 89 proc. W całej kadencji daje to średnią 71,75 proc. Dla porównania, najgorsza średnia frekwencja (radnej Bożeny Meszki-Stefanowskiej) wyniosła 61,75 proc., zaś czwórka skierniewickich radnych w ciągu czterech lat nie opuściła ani jednej sesji RM.
Finansowanie kampanii
Za niewiele ponad tydzień mieszkańcy Skierniewic znów pójdą do urn, wybierając prezydenta miasta spośród dwóch kandydatów. Kto finansuje ich kampanie wyborcze?
Leszek Trębski sądzi, że ta, którą prowadzi jego przeciwnik, jest bardzo kosztowna i wymienia ulotki, billboardy, ogłoszenia. Według jego szacunków komitet przeciwnika mógł się bardzo wykosztować. Ile wydał komitet Trębskiego?
Jak wylicza lider Forum, do tej pory ich kampania kosztowała około 60-65 tysięcy złotych.
– Wpłaty na kampanię pochodzą tylko i wyłącznie od członków komitetu wyborczego. Ja oraz Beata Jabłońska wpłaciliśmy po 9 i pół tysiąca złotych, a każda z osób na liście w zależności od miejsca. Za te pieniądze mieliśmy zapewnione reklamę w „ITS” i wydrukowane ulotki. Jeżeli ktoś chciał mieć reklamę poszerzoną, płacił za to sam – wyjaśnia Leszek Trębski.
Cztery listy, 42 osoby reprezentujące KWW Leszka Trębskiego Forum. Łatwo policzyć, że z wpłat zebrano poniżej 40 tysięcy. Skąd pozostałe 20 tysięcy, które wydano? Według Leszka Trębskiego, pieniądze pochodzą z kieszeni tych kandydatów na radnych, którzy chcieli poszerzyć swoją kampanię poza standard z opłaty za miejsce na liście i mieć więcej ulotek czy innych reklam.
Krzysztof Jażdżyk nie podał nam nawet przybliżonych kosztów jego dotychczasowej kampanii, zaprzeczył też, że jednym (a może najważniejszym) ze źródeł finansowania był właściciel galerii handlowej, który starał się o jej rozbudowę, czemu nieskutecznie przeciwstawił się dotychczasowy prezydent.
– Kampanię finansują członkowie i sympatycy stowarzyszenia – mówi Krzysztof Jażdżyk, a pytany o finansowanie swojej kampanii wyborczej przez prezesa galerii Dekada, dodaje: – Nie mamy żadnej wpłaty od pana Walczaka, a za nasze stoisko wyborcze w galerii zapłaciliśmy.
Uzyskaliśmy jedynie informację, że z własnej kieszeni Jażdżyk wyłożył już 30-40 tysięcy złotych.
Jak widzą poczynania przeciwnika
Spytaliśmy też obu kandydatów na włodarzy miasta, co sądzą o kampanii wyborczej przeciwnika.
Leszek Trębski nie krył podziwu, oceniając kampanię Jażdżyka jako w pełni profesjonalną, prowadzoną dynamicznie i z głową, czego przykładem jest „sprytny zabieg” połączenia sił czterech komitetów wyborczych sprzed 4 lat.
Uważa, że nie było to zwykłe „pospolite ruszenie”, lecz działania profesjonalnej firmy. Gdy spytaliśmy o to Krzysztofa Jażdżyka, ten ze śmiechem zaprzeczył twierdząc, że za całą kampanią stoi jedna osoba z jego komitetu: Barbara Widulińska.
Poza podziwem, Trębski ma też żal do przeciwnika, że ten bierze na widelec również jego rodzinę.
–Powinny być jakieś świętości, ja do kłamstw i obelg jestem przyzwyczajony, ale moja żona i dzieci nie są.
Krzysztof Jażdżyk natomiast zarzuca obecnemu prezydentowi wykorzystywani stanowiska w prowadzeniu agitacji.
– Pan prezydent Trębski wykorzystuje swój urząd, do mieszkańców trafiły miejskie broszury reklamowe, w których na pierwszej stronie wypowiada się prezydent. Nie wziął sobie urlopu na czas wyborów, nieprzypadkowo też makieta spa została zaprezentowana na dwa tygodnie przed wyborami. Za dużo tych przypadków, a mieszkańcy widzą, że to z pieniędzy urzędu miasta.
Pozytywów w poczynaniach przeciwnika nie znajduje.
Sławomir Burzyński
Jak i kogo wybrali skierniewiczanie
Skład rady miasta [podział mandatów]