Jażdżyk naobiecywał na Rawce, teraz ma kłopot

Czytaj dalej
Fot. fot. UM Skierniewice
Sławomir Burzyński

Jażdżyk naobiecywał na Rawce, teraz ma kłopot

Sławomir Burzyński

Mieszkańcy osiedla Rawka pomogli Krzysztofowi Jażdżykowi wygrać wybory prezydenckie, bo ten obiecał wyprowadzenie z osiedla firm przetwarzających odpady, a także likwidację hałd śmieci.

Mieszkańcy Rawki pomogli Krzysztofowi Jażdżykowi wygrać wybory, teraz żądają realizacji obietnic. Bo od tego czasu minęły dwa lata, a sytuacja na Rawce jaka była, taka jest.

- Na Jażdżyka cała Rawka zagłosowała, bo mieliśmy nadzieję, że zrobi porządek. Obiecał to. Teraz nie widzę światełka w tunelu, Foreco dostało w tym roku pozwolenie na dalsze 10 lat działalności i przez tyle zostaną na naszym osiedlu. Jażdżyk już u nas nie wygra - tak ubiegłotygodniowe (19 października - przyp. red.) spotkanie prezydenta Skierniewic i przedstawicieli ratusza z mieszkańcami osiedla Rawki kwituje jeden z mieszkańców tego osiedla (dane do wiad. redakcji).

Tymczasem oficjalna wypowiedź prezydenta dotycząca tego spotkania, zamieszczona na stronie ratusza, jest pełna okrągłych ogólników. Tymczasem jak twierdzi nasz rozmówca, na spotkaniu tak naprawdę nie dowiedział się niczego nowego ponad powtarzane w kółko zapewnienia, z których nic nie wynika:

- Skierniewiczanie wykazują coraz większe zrozumienie dla złożoności śmieciowego problemu, co widać było podczas ostatniego spotkania. Cieszy mnie, że emocje, bądź co bądź uzasadnione, tym razem przekształciły się w bliską i konkretną rozmowę z samorządowcami. Pragnę jeszcze raz zapewnić, że miasto w tej kwestii jest po stronie mieszkańców i działając w ramach obowiązujących przepisów, konsekwentnie zmierza do rozwiązania problematycznych kwestii. Oczywiście jak zwykle porozmawialiśmy także o inwestycyjnych oczekiwaniach i wyzwaniach. To pomocne w kontekście prac nad przyszłorocznym budżetem - podkreślał prezydent Krzysztof Jażdżyk (cytat za www.skierniewice.eu).

Jak widać, zaczyna się kolejne czarowanie, a ciągle niespełnione przedwyborcze obietnice mają zostać przysłonięte darami przyszłorocznych inwestycji.

Bo prawda jest dla mieszkańców osiedla bolesna. W dającej się przewidzieć przyszłości hałdy śmieci nie znikną, a przetwórnie odpadów pozostaną. Prawdopodobnie przez najbliższe 10 lat.

Firma Ekoimpex na Rawce już nie działa, ale pozostawiła po sobie tysiące ton odpadów, być może niebezpiecznych, z czego część w beczkach. Do dziś miastu nie udało się nic z nimi zrobić, a na dodatek Ekoimpex sprzedał swoją własność na osiedlu Rawka w prywatne ręce. Nabywcą nie jest mieszkaniec Skierniewic. Ratuszowi urzędnicy wyjaśniają, czy kupił nieruchomość razem z pozostawionymi odpadami - na miniony wtorek zaprosili do ratusza zarówno poprzedniego właściciela, jak i nowego.

Nie pojawił się żaden.

O prywatnym nabywcy wiceprezydent Eugeniusz Góraj mówi bez ogródek: „to słup”.

- Co prawda w akcie notarialnym nic o tym nie ma, ale jest interpretacja prawna, że te śmieci nie są słupa. Idzie więc do Ekoimpeksu decyzja prezydenta o wykonaniu zastępczym i my te śmieci wywieziemy na ich koszt - informuje Eugeniusz Góraj.

Tylko kiedy? Prezydent nie ukrywa, że od decyzji Ekoimpex może się odwołać (i trudno wątpić, że to zrobi) do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a jeśli SKO utrzyma ją w mocy - pójdzie do sądu. Jak długo potrwa procedura mająca doprowadzić do oczyszczenia z niebezpiecznych odpadów osiedla Rawka?

- Pół roku czy dwa lata? Nikt nie jest w stanie tego powiedzieć - przyznaje Jan Jakimowicz, niedawno zatrudniony w ratuszu zastępca naczelnika wydziału gospodarki komunalnej.

Nowy zastępca naczelnika to specjalista pozyskany z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Łódzkiego z Departamentu Rolnictwa i Ochrony Środowiska, gdzie był naczelnikiem wydziału środowiska i gospodarki wodnej. Jego głównym celem w skierniewickim ratuszu ma być „załatwienie sprawy przetwarzania odpadów na osiedlu Rawka raz na zawsze”. Przynajmniej tak słyszeliśmy.

Z kolei sprawa firmy Foreco, która jest przez mieszkańców osiedla uważana za wroga numer jeden, ostatnio się skomplikowała.

Dla przypomnienia, przetwórnia działa na gruntach będących własnością innej firmy, Max-Tech. Prezes jednej jest członkiem rady nadzorczej w drugiej, taka krzyżówka. Otóż od lipca Foreco nie pracuje, o czym pisaliśmy już latem. Jak się okazuje, doszło do rozłamu wewnętrznego, prezesi się skłócili.

Szczegóły w następnym numerze.

Sławomir Burzyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.