Jeśli pociąg się mocno spóźni, to przewoźnik ci zapłaci
Jeśli pociąg będzie opóźniony przynajmniej dwie godziny, przewoźnik zwróci połowę ceny za bilet. To efekt nowych przepisów, które w końcu zaczęły obowiązywać w naszym kraju.
Polskich przewoźników kolejowych czeka rewolucja. Dlaczego? Pasażerowie pociągów dalekobieżnych mogą domagać się od przewoźników zwrotu pieniędzy za bilety w sytuacji, gdy pociąg jest mocno opóźniony. W Polsce zdarza się to bardzo często, więc w grę wchodzą duże pieniądze. Zdaniem ekspertów, nie doprowadzi to do bankructwa przewoźników, ale zmusi ich do lepszego traktowania pasażerów.
Zmiany są efektem przyjęcia przez Polskę w 2007 r. rozporządzenia unijnego dotyczącego praw i obowiązków pasażerów w ruchu kolejowym. W naszym kraju rozporządzenie to miało zacząć obowiązywać od grudnia 2009 r. Rząd Donalda Tuska w listopadzie 2009 r. podjął jednak decyzję, że zwolni przewoźników z obowiązku wypłacania odszkodowań. Nasz rząd wynegocjował tzw. pięcioletni okres przejściowy we wprowadzaniu praw pasażerskich. Dopiero w tym roku wprowadzono część praw, które przysługują pasażerom.
Rekompensata za oczekiwanie na opóźniony pociąg została wprowadzona w lipcu 2014 r. najpierw dla połączeń międzynarodowych, realizowanych pociągami, np. EuroCity, EuroNight oraz pasażerów pociągów dalekobieżnych krajowych ekspresowych - Express Intercity. Od wczoraj z tego przywileju mogą korzystać także pasażerowie innych przewoźników: TLK, Express InterCity Premium, RegioExpress i InterRegio.
Wysokość zwróconej kwoty za bilet zależy od czasu opóźnienia pociągu. Pasażer ma prawo otrzymać zwrot 25 proc. ceny biletu, jeśli opóźnienie pociągu wyniesie od 60 do 119 minut. W przypadku, gdy spóźnienie pociągu przekroczy 120 minut, pasażer otrzyma połowę kwoty, jaką wydał na bilet.
- Przewoźnik wypłaci rekompensatę, której wartość nie będzie mniejsza niż 4 euro, czyli ponad 16 zł - mówi Beata Czemerajda z biura prasowego PKP Intercity. - Od dwóch lat jeżdżę na trasie Warszawa-Łódź, gdzie od kilku lat trwa modernizacja torowiska. Te opóźnienia, które są zwłaszcza zimą, to jest po prostu skandal. Wiele razy czekałem na pociąg 2 godziny i strasznie zmarzłem. Dobrze, że teraz można odzyskać część pieniędzy za bilet w takiej sytuacji. Może w końcu przewoźnicy zaczną szanować pasażerów. Zniknie tłok spowodowany zbyt mała liczbą wagonów. Będzie więcej miejsc siedzących i ogrzewanie w pociągu zacznie zimą działać, jak powinno - mówi Karol, łodzian studiujący w Warszawie.
W jaki sposób następuje zwrot pieniędzy?
- Rekompensaty trzeba domagać się w drodze reklamacji. Każdy przypadek rozpatrywany jest indywidualnie. Należy zachować bilet i wraz z odpowiednim pismem wysłać (mejlem lub pocztą) do przewoźnika. Na zwrot pieniędzy czeka się nie dłużej niż 30 dni - wyjaśnia Marta Milewska z biura prasowego spółki PKP Przewozy Regionalne.
Kto wypłaci rekompensatę pasażerom, jeśli pociąg spóźni się nie z winy przewoźnika, lecz np. z powodu remontu torów, których w całej Polsce prowadzi się bardzo dużo?
- Pasażer na pewno otrzyma pieniądze. A to, kto za to zapłaci, to już kwestia rozliczeń między przewoźnikiem a zarządcą infrastruktury - wyjaśnia dr Michał Beim, ekspert ds. transportu i kolei z Instytutu Sobieskiego w Warszawie.
Jeżeli pociąg będzie opóźniony co najmniej 30 minut, podróżni nie dostaną pieniędzy. W takiej sytuacji mogą liczyć na ciepłe napoje. Pasażerowie będą również mieli możliwość przesiadki do pociągów innego przewoźnika. Bilety PKP Intercity będą obowiązywały także u innych przewoźników i odwrotnie. To gwarantują umowy między przewoźnikami.
Ewelina Dobrysiewicz