Jest obawa, że głosowanie na budżet obywatelski to ściema

Czytaj dalej
Fot. Sławomir Burzyński
Slawomir Burzynski

Jest obawa, że głosowanie na budżet obywatelski to ściema

Slawomir Burzynski

Głosy oddane przez mieszkańców były tylko formalnością, gdyż do głosowania skierowano akurat tyle projektów, że ich wartość nie przekraczała puli przeznaczonej na budżet obywatelski na rok 2017.

Tegoroczny budżet obywatelski w Skierniewicach nie cieszył się takim powodzeniem jak przed rokiem. Zgłoszono mniej projektów, zaś na te wybrane przez urzędników głosowało dużo mniej skierniewiczan.

Co ciekawe, do głosowania skierowano akurat tyle projektów, że ich wartość nie przekraczała puli przeznaczonej na budżet obywatelski 2017, czyli 1,5 mln złotych. Po co więc mydlenie oczu głosowaniem, skoro urzędnicy już wybrali?

A najdziwniejsze jest to, że po głosowaniu odrzucono jeden z projektów, choć dostał on aż 241 głosów - kasy by starczyło.

- Cieszę się, że mamy budżet obywatelski, ale nie jestem do końca zadowolony. Potwierdzeniem choćby mniejsze zainteresowanie w tym roku, dlaczego? Ludzie nie mają poczucia, że ich głos się liczy, że mają prawo wyboru. Dlatego w tym roku harcerze nie składali żadnego projektu do budżetu - mówi Bartłomiej Wójcik, miejski radny i komendant skierniewickiego hufca ZHP.

W tym roku do budżetu obywatelskiego złożono 19 wniosków w sumie na ponad 3 mln złotych.

Wśród propozycji mieszkańców znalazły się inwestycje poprawiające komunikację, komfort i bezpieczeństwo w miejscu zamieszkania, np.: poprawa drogi dojazdowej, wyburzenie budynku byłej kotłowni, budowa kładki dla pieszych nad torami kolejowymi czy budowa chodnika. Była też propozycja stworzenia w Skierniewicach tzw. roweru publicznego, zagospodarowania terenu na potrzeby rekreacyjno-sportowe na osiedlach oraz wokół placówek opiekuńczo-wychowawczych, place zabaw dla dzieci i dorosłych, boiska piłkarskie i treningowe. Fani biegania chcieliby oznakowania tras biegu w miejskim parku, a miłośnicy zwierząt chcieli wydzielenia w parku strefy zabaw dla psów. Nie zabrakło propozycji urządzenia pikniku historycznego czy strefy cienia nad zalewem Zadębie. I jeszcze kilka innych.

Urzędnicy odrzucili 9 z nich. Uzasadniali, że wnioskodawcy a to zaniżyli koszty, a to w ogóle nie określili kosztów projektu, albo sam projekt był nierealny z innego powodu. Kto decydował?

Według Jarosława Chęcielewskiego, wiceprezydenta zaangażowanego w budżet obywatelski miasta, w komisji był on, naczelnicy wydziałów i niektórzy radni, w sumie 10-12 osób.

Z kolei Bartłomiej Wójcik zamierza wnioskować, by w przyszłej komisji oceniającej składane wnioski byli właśnie… radni. I ktoś spoza urzędu, nawet w charakterze męża zaufania.

Głosowanie na 12 dopuszczonych projektów
wydawało się formalnością, bo w sumie opiewały na mniej niż 1,5 mln. Powiało ściemą, ale prezydent Chęcielewski bulwersuje się słysząc to określenie.

- Mówienie, że głosowanie to ściema jest niepoważne i nieodpowiedzialne. Tak się złożyło, że wartość wszystkich projektów poddanych do głosowania nie przekroczyła puli półtoramilionowego budżetu obywatelskiego, ale dlaczego mieliśmy nie głosować? Nie było ściemy. Głosowanie to finalny i równie istotny element budżetu obywatelskiego - mówi.

Suma projektów ogólnomiejskich wyniosła 406.250 zł, w budżecie było pół miliona. Oszczędzono prawie stówkę. W projektach regionalnych przeznaczono po 250 tysięcy na każdy z czterech regionów miasta. W pierwszym suma projektów to 240 tysięcy, w drugim 250 tys., trzecim 250 tys., zaś w czwartym dwa projekty wyceniono na 250 i 50 tysięcy, w sumie 300. I projekt wart 50 tysięcy („Alternatywa dla piwa”, czyli plac rekreacyjny dla seniorów przy ulicy Kopernika) wypadł.

Choć nie powinien, bo jak mówi regulamin budżetu obywatelskiego, „w przypadku niewyczerpania środków przeznaczonych na dany rejon dopuszcza się zwiększenie kwoty przeznaczonej na projekty w innych rejonach, w których projekty uzyskały w kolejności największą liczbę głosów”.

- Jest celowe, żeby zostawić rezerwę na te projekty, które przeszły. Może się okazać, że będą potrzebne drobne przesunięcia - twierdzi wiceprezydent, a pytany, gdzie w regulaminie jest mowa o rezerwie, nie udziela jasnej odpowiedzi.

Czy „Alternatywa dla piwa”, choć zdobyła 241 głosów, nie ma szans i projekt został nieodwołalnie pogrzebany?

Okazuje się, że mimo opublikowanych przez ratusz wyników głosowania wykluczających jego realizację, sprawa nie jest przesądzona.

- Nie powiedziałem, że nie zostanie przesunięte te 50 tysięcy na „Alternatywę dla piwa”. Spotkamy się w sprawie realizacji projektów, ocenimy, czy wystarczy pieniędzy i wtedy będziemy się zastanawiać nad ich przesunięciem. Teraz nie mogę robić nadziei wnioskodawcom, ale nie mówię nie. Dowiemy się w połowie listopada - zapowiada wiceprezydent.

Znany z kontrowersyjnych wypowiedzi skierniewiczanin Sebastian Jędryka mówi krótko:

-Samorządowcy i ich urzędnicy, trzeba przyznać, konsekwentnie kontynuują farsę związaną z budżetem obywatelskim. Nie można rolować mieszkańców, stwarzając im pozory głosowanka (zdrobnienie celowe, bo zainteresowanie mizerne), że mają na cokolwiek wpływ. Komisja do spraw budżetu obywatelskiego powinna być społeczna i składać się z mieszkańców, a nie urzędników. Ci powinni stanowić jedynie ciało doradcze, a potem wykonawcze - uważa mieszkaniec Skierniewic.

Warto przypomnieć przy tym realizację budżetu na ten roku, głosowanego w 2015 roku.

Do ratusza spłynęło wtedy 29 projektów, a po weryfikacji i ocenie przez wydziały urzędu miasta, 20 z nich uzyskało opinię pozytywną. W głosowaniu mieszkańcy oddali blisko 1.500 głosów. Dla porównania, w głosowaniu tegorocznym, w tym przez internet, było ich zaledwie 866.

Do realizacji wybrano wtedy 4 projekty lokalne oraz 8 ogólnomiejskich. Do tej pory nie zrealizowano pięciu z nich, ale Jarosław Chęcielewski uspokaja, że jest na to czas do końca grudnia. Zapewne jest jednak świadom problemów, bo zapowiada zmiany.

- Myślę, że sprawdzi się nowa formuła koordynowania realizacji projektów budżetu obywatelskiego, czyli wspólne spotkanie w terenie wnioskodawców z naczelnikami wydziałów odpowiedzialnych za realizację i zarządcami terenów i ustalenie szczegółów. Spotkanie odbędzie się 28 września, a potem będę co miesiąc sprawdzał postęp w realizacji każdego projektu - zapowiada Jarosław Chęcielewski.

Chyba cieszy to stowarzyszenie Wspólna Troska, które w ub. roku złożyło projekt „Terapia w ogrodzie” wart 250 tys. złotych i do tej pory czeka na jego realizację. W tym roku wystartowało z projektem „Relaks pod chmurką”, czyli plac zabaw dla niepełnosprawnych, też za 250 tysięcy.

- Czekamy - mówi Grażyna Socha ze stowarzyszenia.

Projekty zakwalifikowane do głosowania:

Projekty ogólnomiejskie.

„Bezpiecznie nad wodą” jest programem edukacyjnym dla dzieci przedszkolnych i młodszych szkolnych, który obejmuje miejskie placówki oświatowe. Zajęcia dotyczące tematyki bezpieczeństwa nad wodą są już tam realizowane, a decyzją zespołu opiniującego zmniejszono koszty realizacjo z 57 do 28 tys. złotych.

„Uroczysko” to projekt zagospodarowania terenów zielonych Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego przy ul. Nowobielańskiej na potrzeby sportowe, rekreacyjne i widowiskowe. Koszt realizacji projektu to 228 tys. zł.

„Skierniewickie spotkanie z historią” to piknik połączony z inscenizacją na byłym poligonie. Zadanie, wycenione na 70,6 tys. złotych może być realizowane w ramach dotacji, zdobytej przez organizację pozarządową.

„MZK Skierniewice podróżujesz bezpiecznie” przewiduje zakup apteczek do udzielania pierwszej pomocy, przenośnej torby medycznej i szkolenie ratowników, na co przeznaczono 14 tys. 650 złotych.

„Łowcy cienia – czyli budujemy strefę cienia nad zalewem”. Chodzi o ustawienie parasoli za 65 tys. złotych. Jak już pisaliśmy, będzie to raczej półśrodek w miejscu pozbawionym bliskości drzew. Zadaszenia z trzciny nad zalewem już gościły, ale patrząc perspektywicznie, problem braku cienia w okolicach plaży mogą rozwiązać jedynie drzewa. Ich posadzenie wyjdzie taniej niż budowa sezonowych zadaszeń.

Projekty lokalne.

„Relaks pod chmurką”
jest placem zabaw dla osób niepełnosprawnych, zbudowany za 250 tysięcy obok siedziby Wspólnej Troski przy ulicy Batorego.

„Alternatywa dla piwa” to propozycja budowy placu wypoczynku i rekreacji dla seniorów, ze stolikiem szachowym, stołem do tenisa i boiskiem do gry w bule. Plac miałby być usytuowany przy ul. Kopernika i kosztować 50 tys. złotych. Miasto uzależniło tę inwestycję od zgody jednego z właścicieli działek objętych projektem.

Utwardzenie odcinka drogi dojazdowej, rozbiórka budynku po byłej kotłowni przy ul. Kopernika oraz przebudowa ulicy Wspólnej wraz z częścią chodnika. Projekt wart 250 tys. złotych został oceniony pozytywnie pod warunkiem ograniczenia zakresu tej inwestycji do przebudowy ul. Wspólnej. Z kotłownią miasto nic nie może zrobić, bo ją sprzedało.

Projekt lokalny z ul. Północnej za 250 tys. złotych dotyczy odprowadzenia do kanalizacji wód deszczowych zalewających ulice i przyległe tereny (ten projekt był zgłoszony również w minionym roku, ale nie uzyskał aprobaty głosujących skierniewiczan). Projekt uzyskał aprobatę zespołu opiniującego, ale pod warunkiem ograniczenia zakresu inwestycji do opracowania dokumentacji projektowej na odwodnienie osiedla. Natomiast sama budowa będzie możliwa po uzyskaniu przez miasto dofinansowania.

Budowa placu zabaw przy ul. Szarych Szeregów, co miałoby kosztować 150 tys. złotych.

Budowa zestawu urządzeń do zwanego treningu ulicznego (street workout) przy ul. Szarych Szeregów. Inwestycję wyceniono na 50 tys. złotych.

Ostatni dotyczy budowy za 50 tys. złotych siłowni dla niepełnosprawnych przy ul. Szarych Szeregów.

Slawomir Burzynski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.