Józef Jażdżyk: Jego dziadek był wójtem Bolimowa
Józef Jażdżyk pierwsze lata swojego życia spędził we wsi Joachimów-Mogiły, należącej do gminy Bolimów. Tam się urodził. Pochodzi z chłopskiej rodziny.
Jego dziadek, Stanisław Jażdżyk, był wójtem Bolimowa.
Swoją edukację rozpoczął w bolimowskiej podstawówce, następnie skończył zawodówkę w Żyrardowie z wyuczonym zawodem elektromonter.
Przyszedł czas na pierwszą pracę. - Zajmowałem się instalacjami, doprowadzaliśmy prąd po wsiach -wyjaśnia.
Jak wspomina, pierwsza praca przynosiła mu spore dochody. Po 14 miesiącach jako młody chłopak uzbierał na emzetkę.
Kolejną pracę podjął w skierniewickiej Zatrze, gdzie zaczynał jako elektryk-konserwator. Jednocześnie postanowił kontynuować naukę w żyrardowskim technikum dla pracujących.
Po siedmiu latach pracy w Zatrze Józef Jażdżyk trafił do spółdzielni inwalidów, z którą jest związany do dzisiaj.
- Sam jestem inwalidą od dziecka, mam problemy ze wzrokiem - wyjaśnia prezes.
W Spółdzielni Inwalidów Zakład Elementów Indukcyjnych w Skierniewicach Józef Jażdżyk pracuje od blisko 3o lat. Zaczynał jako technolog.
W 2004 roku został prezesem zakładu.
-Spółdzielnia była w bardzo złym stanie, miała ogromne zadłużenie. Okres transformacji bardzo nas dotknął - mówi. - Przeszedłem chyba wszystkie działy i szczeble, robiłem różne rzeczy. Ludzie mi ufali.
Mimo kryzysów spółdzielnia nie dała się sprywatyzować. W tym roku obchodzi swoje 65-lecie i jak podczas obchodów niejednokrotnie podkreślano, jest chlubą Skierniewic.
-Udało się udowodnić, że własność społeczna ma rację bytu -mówi prezes. -A to, że pracowałem na różnych stanowiskach, pomaga w szefowaniu i niełatwo mi „kit” wcisnąć - śmieje się.
Spółdzielnia doceniana jest także w całym kraju.
Zdobyła kilka nagród „Lodołamacz” za wrażliwość społeczną.