Józef Jażdżyk: Słabszy jest ważny
Józef Jażdżyk za młodu potłukł na boisku niejedne okulary. Za pierwsze zarobione pieniądze kupił emzetkę.
Józef Jażdżyk ze Skierniewicami na stałe związał się dopiero w dorosłym życiu.
- W 1978 roku dostaliśmy tutaj z żoną mieszkanie - mówi. -Poznaliśmy się cztery lata wcześniej i tak tworzymy szczęśliwy związek do dzisiaj - mówi z uśmiechem.
To właśnie rodzina w życiu prezesa Jażdżyka odgrywa najważniejszą rolę.
-Żona Emilia, syn Darek, synowa Grażyna, syn Krzysztof i synowa Urszula są dla mnie bardzo ważni - mówi.
Oczkiem w głowie prezesa są jednak wnuki. Ma ich trójkę.
- Ola, Olek i Staś dają mi wiele radości, bardzo ich kocham - wyznaje.
Pasją Józefa Jażdżyka, już od lat młodzieńczych, była motoryzacja. Pierwsze zarobione pieniądze wydał na własny motor. Interesowała go także technika - no i samochody.
-Krzysztof podziela moją pasję -dodaje Józef Jażdżyk.
Kolejną pasją, którą prezes dzieli z synem, jest wędkarstwo. Właśnie z wędką niekiedy można go spotkać nad skierniewickim zalewem lub rzeką Rawką.
W młodości grywał w piłkę.
- Trochę okularów na boisku potłukłem - śmieje się.
Jak prezes najchętniej odpoczywa?
-Bardzo lubię obserwować przyrodę. Pasjonuje mnie wszystko, co fruwa... - wyjaśnia.
Pan Józef hoduje gołębie oraz pszczoły. Na ojcowiźnie ma niewielką pasiekę wystarczającą na potrzeby rodzinne. Dużo też czyta o pszczołach, ogląda filmy przyrodnicze.
- Gdyby ludzie zapożyczyli organizację życia od pszczół to by wszystko przysłowiowym miodem płynęło -śmieje się. Prezes oddaje się też lekturom dotyczącym środowiska osób niepełnosprawnych.
-W spółdzielni zostawiłem sporo zdrowia, ale los słabszych nigdy nie był mi obojętny -przyznaje. -Być może dlatego, że od dziecka sam do tej grupy należę.
Józef Jażdżyk interesuje się także polityką. - Chociażby ze względu na Krzyśka jest to nieuniknione -kończy z uśmiechem.