Karol Nowak, czyli wielbiciel i znawca porcelany Josiah Wedgwood’a
W naszym kąciku o ludziach z pasją nie możemy pominąć skierniewickich kolekcjonerów. Jednym z nich jest Karol Nowak, czyli nasz miejscowy znawca porcelany.
- Zacząłem zbierać porcelanę bardzo dawno temu. Często kolekcjonerstwo jest dziełem przypadku - mówi Karol Nowak. - Moja przygoda zaczęła się od ceramicznej filiżanki. To był bardzo krzykliwie różowy Majot z lat siedemdziesiątych. Zwrócił moją uwagę wśród reszty ceramiki.
Porcelanę pochodzącą z kolekcji Karola Nowaka i Marcina Tomali można obejrzeć w Akademii Twórczości. Jest to jedynie mała część ich zbiorów.
- Zaintersowałem się ceramiką brytyjską, która jest inna od naszej. Jest wzorzysta, ma inne kształty. Na wystawie znajduje się ceramika Wedgwooda. Josiah Wedgwood był człowiekiem z plebsu. Przełamał barierę siedemnastowiecznej hierarchii w Anglii. Na początku był zwykłym garncarzem. Robił setki eksperymentów i doskonalił dzięki temu swój warsztat. Chciał się ożenić, ale jego wybranka ze względu na stan zamożności nie była dla niego dostępna. Musiał się więc wzbogacić - opowiada pan Karol. - Wykonał zestaw filiżanek dla dworu królewskiego. Nie mógł jednak przytwierdzić do nich złota. Wymieszał drobno zmielone złoto z miodem. Pomalował tym zestaw i kolor się wypalił. Odesłał go do królewskiego dworu, któremu bardzo się on spodobał. W lokalnej prasie nazwał sam siebie Garncarzem Jej Królewskiej Mości.
Josiah Wedgwood osiągnął sukces. Jego mały zakład nie mieścił zamówień.
- Wedgwood zaprzyjaźnił się z Bentleyem. Udało mu się także poślubić swoją ukochaną, ponieważ był już zamożny - dodaje pan Karol. - Cały czas eksperymentował m.in. z kamionką i okazało się, że glina i glinka ściągana z Massachusetts dawała się pięknie formować. Uzyskiwał różne kolory mieszając ją z różnymi tlenkami metali. Kiedy pojawiały się wazy kaustyczne przypominające wazy etruskie, robił ich wierne kopie. Rozsyłał je po dworach bez poprzedniego zamawiania z karteczką z napisem „Jeśli Ci się spodobają, zapłać, a jeśli nie odeślij.”. W większości wypadków porcelana przepadła, ale dwory niemieckie zaczęły zamawiać następne sztuki. Kolejnym przełomem w twórczości Wedgwooda była waza portlandzka z I w. Robił eksperymenty tak długo aż udało mu się ją wyprodukować w różnych wersjach kolorystycznych. Materiał, który wynalazł, jest odporny na temperaturę, upadki, kwasy, zasady oraz jest również bardzo dekoracyjny. Z takich ciekawostek mogę także dodać, że Wedgwood wprowadził pierwsze BHP, system pracy zmianowej, a także wynalazł pirometr. Josiah Wedgwood miał bardzo dobre geny, był pradziadkiem Karola Darwina.
Karol Nowak to kopalnia wiedzy na temat porcelany Wedgwooda. Przedmioty z wystawy znajdującej się w Akademii Twórczości są kontynuacją tradycji twórczości tego artysty. Nie są także tylko eksponaty.
- Używamy zastawy stołowej, filiżanek. Poza tym ściany są zastawione kolekcją - dodaje kolekcjoner. - Nie jest to tania pasja. Ceny są bardzo zróżnicowane. Nowe limitowane przedmioty mogą kosztować nawet kilka tysięcy funtów. Widziałem wazę, która kosztowała 25 tysięcy funtów. Filiżanka kosztuje średnio około 250 funtów. Można je jednak kupić okazyjnie przez internet lub w antykwariatach na wyspach brytyjskich. Kopia wazy portlandzkiej to cena około 1500 funtów.
Karol Nowak i Marcin Tomala mieli już kilka wystaw m.in. w Akademii Twórczości w 2013 roku i w Łowiczu. Utrzymują także kontakty z Muzeum Narodowym w Warszawie m.in. z Wandą Chmielak-Załęską, a także z innymi kolekcjonerami w całej Polski.
Panowie zbierają nie tylko porcelanę Wedgewooda. Mają także pochodzącą z Danii Royal Copenhagen.
- Każdy ma w sobie odrobinę szaleństwa. Zbieram płyty winylowe. Mam bogatą kolekcję, która cały czas się rozrasta. Mam także dziewiętnastowieczne meble. Są cały czas używane - mówi pan Karol Nowak.