Klinika w Skierniewicach: inwestor pozostaje tajemniczy
Zgodnie z uchwałą podjętą na czwartkowej sesji (25 sierpnia) działka zostanie sprzedana w trybie bezprzetargowym. Nieruchomość została wyceniona na ponad 4,1 mln złotych, fundacja Kochaj Życie zapłaci za nią jeden procent wartości (41 tysięcy złotych z groszami). O zamiarze sprzedaży nieruchomości za bezcen pisaliśmy przed tygodniem.
Fundacja Zdrowia i Kultury Kochaj Życie z siedzibą w miejscowości Rybie w gminie Raszyn chce zbudować w Skierniewicach Centrum Ortopedii Dziecięcej.
Według szacunków fundacji budowa centrum będzie kosztowała około 50 milionów złotych. Jak zapewniała prezes Małgorzata Nowotnik, fundacja ma zagranicznego inwestora, który przekaże niezbędną na budowę kwotę. Radni dowiedzieli się, że centrum ortopedii wybuduje powołana w tym celu spółka, zawiązana przez fundację (która wniesie kupioną od miasta działkę) i inwestora (sfinansuje budowę). Żadne szczegóły jednak nie padły.
Podczas dyskusji radny Paweł Słojewski pytał o gwarancje dla miasta, chciał też wiedzieć, kto jest tym „tajemniczym inwestorem”.
- Jest jakiś inwestor. Tajemniczy. Chcę wiedzieć cokolwiek więcej. Mamy dać działkę, choć ułamkowa cena nie odzwierciedla wartości, i po prostu patrzeć co dalej? Nie jestem przeciwny, żeby klinika powstała w Skierniewicach, ale mam wątpliwości - stwierdził radny przywołując przypadki pochopnej sprzedaży nieruchomości, których potem miasto nie mogło odzyskać. - Kto chciałby sprzedać ziemię za ułamkową wartość, gdy nie ma żadnych konkretów? - dopytywał.
Na pytania odpowiadała Barbara Nowak. Mecenas reprezentująca fundację już na wstępie wyraziła opinię, że największe ryzyko ponosi fundacja (bo włoży 50 milionów), a nie miasto, którego wkładem będzie działka warta 4 mln zł.
- Po podpisaniu listu intencyjnego zrobiono wielki krok do przodu, miasto przekonało się, że nie jest to inwestycja wyssana z palca - przekonywała.
Radni nie dowiedzieli się jednak, kto zamierza inwestować w Skierniewicach - ale może nie wszyscy chcieli to wiedzieć, wypominając Pawłowi Słojewskiemu... dociekliwość.
- Myślę, że jest bardzo wiele miast, które chciałyby mieć tę inwestycję u siebie i trochę się dziwię koledze. Każda taka inwestycja rodzi jakieś ryzyko. Miasto stać na takie ryzyko - stwierdził radny Grzegorz Zegarek.
Z kolei Jarosław Borowski chciał wiedzieć, czy klinikę będzie budowała firma miejscowa - usłyszał, że prowadzone są takie rozmowy z jedną ze skierniewickich firm budowlanych. Pytano również, czy fundacja dysponuje środkami, by w razie niepowodzenia skierniewickiej inwestycji zwrócić miastu wartość bonifikaty (czyli ponad 4 mln zł). Pani mecenas, zapewniła, że dysponuje.
- Natomiast nie posiada środków, żeby wybudować klinikę, dlatego będzie powołana spółka - dodała Barbara Nowak.
- Sprawa spółki się pojawia, ale jak wyjdzie w ostateczności trudno zdecydować. Może się znajdzie inne rozwiązanie - z wypowiedzi wiceprezydenta Eugeniusza Góraja wynika, że nawet strony zainteresowane nie uzgodniły jeszcze podstawowych szczegółów. - Wszyscy wiemy, że klinikę trzeba budować. Uchwała to uchwała, a będzie akt notarialny i warunki zabezpieczeń będzie można precyzyjnie zapisać - zapowiedział wiceprezydent.
- Stawia pan radę miasta jako zakładników projektu - skwitował radny Słojewski.
Za przyjęciem uchwały głosowało 13 radnych, 4 wstrzymało się od głosu.
Pytana przez nas, tuż po pomyślnym dla niej głosowaniu, o „tajemniczego inwestora” prezes Małgorzata Nowotnik odmówiła udzielenia informacji, kto nim jest. Zapowiedziała, że będzie to ujawnione po podpisaniu aktu notarialnego sprzedaży działki. W akcie mają też być zawarte gwarancje dla miasta.
Obecne działania władz miasta są zgodne z listem intencyjnym w sprawie budowy w Skierniewicach specjalistycznego centrum ortopedii dziecięcej, jaki prezydent Krzysztof Jażdżyk i prezes fundacji podpisali w maju 2015 roku. Zgodnie z treścią listu samorząd zobowiązał się sprzedać fundacji na preferencyjnych warunkach teren pod przyszłą budowę, co podobno było jedną z przyczyn wyboru Skierniewic.