Klub Mamy stracił rozpęd
Klub Mamy rozpoczął działalność w styczniu 2014 roku, z przytupem, balonami i z ówczesnym radnym, a dzisiejszym prezydentem Skierniewic Krzysztofem Jażdżykiem w roli sprzymierzeńca i sponsora.
Monika Bursztynowicz, Ewa Głowacka i Irena Reszka to pierwsze prezydium klubu. Pełne zapału i pomysłów dziewczyny organizowały nie tylko duże imprezy dla dzieci, ale także śniadanie z ministrem pracy i polityki społecznej, Władysławem Kosiniak-Kamyszem. Działania klubu aktywnie wspierał członek zarządu województwa łódzkiego Dariusz Klimczak.
Monika Bursztynowicz w jesiennych wyborach kandydowała do skierniewickiej rady miasta z listy Stowarzyszenia Razem dla Skierniewic, ale nie uzyskała wystarczającego poparcia. Teraz skoncentrowała się na pracy zawodowej i w poczynania klubu już się nie angażuje. Podobnie Irena Reszka, która rozwija własną firmę.
Z pierwszego składu pozostała w klubie Ewa Głowacka. Zapytana, dlaczego klub traci rozpęd, odpowiada:
- Zbliżający się okres wakacyjny to luźniejszy czas w funkcjonowaniu klubu. Częściej spotykamy się w plenerze, na placu zabaw czy w parku. Ostatnio o klubie przycichło. Mamy jednak nadzieję, że po wakacjach będziemy mogły spotykać się już w nowej siedzibie, którą obiecał nam prezydent, a co za tym idzie, realizować nasze pomysły i dalej działać na rzecz skierniewickich mam i ich dzieci.
Pozostaje nadzieja, że klub nie był tylko przedwyborczym produktem, ale autentycznym społecznym ruchem, który mamom w mieście faktycznie jest potrzebny.