Koleje Mazowieckie trzymały pasażerów półtorej godziny w stojącym pociągu
Koleje mazowieckie przez półtorej godziny nie wypuszczały pasażerów z pociągu, który stanął zaledwie kilometr od stacji Skierniewice. Nikt nie zadbał o interesy pasażerów.
Feralny pociąg Kolei Mazowieckich ruszył ze stacji w Skierniewicach w Warszawy planowo, czyli o godz. 5.46. Ujechał zaledwie kilometr.
– Minęła chwila od startu i pociąg zatrzymał się na wysokości Horteksu – relacjonuje pan Tomasz ze Skierniewic, który podróżował do Warszawy z żoną. – Staliśmy tak około kwadransa nie wiedząc, o co chodzi, aż pojawił się chyba kierownik pociągu i oznajmił, że mają awarię i muszą wymienić jakiś przewód, co potrwa jakieś 20 minut.
Po upływie 20 minut pociąg jednak dalej stał w tym samym miejscu i nic nie zapowiadało, że ruszy w dalszą drogę.
– Personel pociągu biegał nerwowo w tę i z powrotem i nikt nie udzielał odpowiedzi na żadne pytanie – kontynuuje relację pan Tomasz. – I tak przez półtorej godziny. W międzyczasie trzy pociągi Kolei Mazowieckich pojechały do Warszawy i nikt nie zadbał o to, aby jeden z nich zabrał nas na swój pokład. Prosiliśmy personel pociągu, aby nas wypuszczono z pociągu to wrócimy na stację w Skierniewicach i będziemy sobie radzić na własną rękę. Bezskutecznie. Po upływie półtorej godziny podjęto decyzję, że pociąg należy ściągnąć z powrotem do Skierniewic. Przyjechała lokomotywa i ciągnęła ten pociąg na dystansie kilometra przez kolejne pół godziny, bo co 100 metrów się zatrzymywała. Nikt nas nawet nie raczył przeprosić za to wszystko. Powinienem być w pracy o godz. 7.45, a dotarłem tam o godzinie 9.
W biurze prasowym Kolei Mazowieckich nic nie wiedziano o zaistniałej sytuacji. Poproszono o przesłanie jej opisu drogą mejlową, wówczas będą mogli ją wyjaśnić. Na pytanie, czy Koleje Mazowieckie posiadają procedury, które można natychmiast wdrożyć w takiej sytuacji usłyszeliśmy w odpowiedzi, że procedury na pewno istnieją, ale każda sytuacja jest indywidualna i dyspozytor podejmuje decyzję, jakie działania należy podjąć.