Komentarz Tomasz Słowińskiego
Tomasz Słowiński w wyborach 16 listopada otrzymał 378 głosów
Serdecznie dziękuję wszystkim mieszkańcom Skierniewic za każdy głos oddany na mnie i na kandydatów z listy nr 7. Dostałem wiele słów wsparcia w wiadomościach na serwisach społecznościowych, smsach, a także odebrałem wiele telefonów, za co również pragnę serdecznie podziękować. Uważam, że jest to bardzo budujący sygnał, że w naszym mieście są jednak ludzie, którzy podobnie jak ja oczekują konkretnych działań i zmian w zarządzaniu własnością publiczną.
Szczerze ubolewam nad tym, że w trakcie kampanii wyborczej unikano debaty na ważne tematy. W drugiej turze wyborów oczekiwałbym prawdziwej publicznej, otwartej debaty na temat związany z „uzdrowieniem” inwestycji na poligonie, ale wyłącznie konkretnej podpartej twardą dokumentacją, która zostanie udostępniona wszystkim mieszkańcom, a nie demagogią i karmieniem wyborców pustymi obietnicami.
Na każdym kroku spotykałem się z oporem urzędniczej machiny biurokratycznej np. spóźnieniami członków miejskiej komisji wyborczej o kilkanaście minut na dyżury, brakiem podstawowej wiedzy czy też wyciekami danych z urzędu miasta co uważam za działanie skandaliczne. Sytuacja ta nie dotyczy jedynie wyborów, każdy skierniewiczanin nie raz zderzył się ze ścianą biurokracji w naszym mieście. Tylko nieliczni urzędnicy stają frontem do petenta i starają się pomóc, wielu woli nie podejmować żadnych decyzji w trosce o swój stołek.
Pragnę podkreślić, że środki jakich użyłem w wyborach były nieporównywalnie mniejsze od tych, którymi dysponowali inni kandydaci. Zwłaszcza ci z dużych ugrupowań ogólnopolskich, które otrzymują subwencje ze skarbu państwa - czyli także z naszych podatków. Oni mogą sobie pozwolić na to aby "powiesić się" na każdej latarni czy klamce – ja wolałem przekazać środki na cel charytatywny, bo moim przekonaniu człowiek jest ważniejszy od wyniku wyborczego.
Nigdy nie zakładałem, że tak zwanym rzutem na taśmę zostanę prezydentem naszego miasta, bo także władza nigdy nie była celem mojego startu w wyborach. Jako człowiek, który kieruje się w życiu pewnymi zasadami, pragnąłem oddać w ręce mieszkańców możliwość współdecydowania w sposób bezpośredni jak Skierniewice powinny wyglądać. Tym samym dotrzymałem obietnicy startu w wyborach, którą dałem kilka miesięcy temu w wywiadzie udzielonym do „Głosu Skierniewic”. Pierwszy raz nigdy nie jest łatwy, ale cieszę się, że dotarłem do kilkuset mieszkańców Skierniewic i stworzyłem im realną alternatywę w wyborach. Pragnę także zapewnić, że głos oddany na mnie nie był stracony, bo dał mi cel, do którego będę dążył w kolejnych wyborach.
W drugiej turze poprę Krzysztofa Jażdżyka i na niego oddam swój głos. Pomimo różnic, łączy nas cel wyprowadzenia Skierniewic ze stagnacji ekonomicznej i zmiany sypialni aglomeracji - Warszawy i Łodzi - w prężne miasto przyjazne swoim mieszkańcom. Jego program w wielu aspektach pokrywa się z założeniami jakie postawiłem sobie przed wyborami. Skierniewicom potrzebny jest nowy sternik, który zmieni kurs i wyprowadzi nasze miasto z ukrytych wód nietrafionych inwestycji w rejony dynamicznego rozkwitu społecznego i gospodarczego. Pragnę zarekomendować Krzysztofa swoim wyborcom.
Chciałbym także przy okazji mojego podsumowania posłużyć się cytatem z Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego:
Gdy wieje wiatr historii, ludziom jak pięknym ptakom rosną skrzydła, natomiast trzęsą się portki pętakom.