Komornik zabrał dwa razy i nikt mu nie podskoczy. Takie prawo
Choć egzekucji podlega tylko jedna czwarta zasiłku macierzyńskiego, matka straciła cały. Komornik zablokował konto, po czym przejął wszystko, co na nim zostało, czyli niewiele
Dla dłużnika kontakt z komornikiem nigdy nie jest przyjemny, czego doświadczyła pani Kamila ze Skierniewic, niepracująca matka dwojga dzieci, od roku utrzymująca się z zasiłku macierzyńskiego.
Drugie dziecko urodziła 21 czerwca 2015 r. Gdy tylko przyznano jej zasiłek macierzyński, do skierniewickiego inspektoratu ZUS wpłynęło pismo od komornika sądowego z wezwaniem o dokonywanie potrąceń części zasiłku na poczet niespłaconej pożyczki i kosztów postępowania komorniczego. Miesiąc w miesiąc ZUS z należnego pani Kamili zasiłku ponad 300 zł przelewał na komornicze konto. Na swoje konto pani Kamila otrzymywała resztę zasiłku, czyli ok. 700 złotych.
- Nie miałam nic przeciwko tym potrąceniom, bo przecież komornik działał zgodnie z prawem - podkreśla skierniewiczanka. - Ale zszokowało mnie to, co się wydarzyło w czerwcu tego roku.
W czerwcu przysługiwał zasiłek tylko za 21 dni, więc na jej konto wpłynęło 406 zł, zaś ZUS na konto komornika przelał, jak wynika z wydanego pani Kamili zaświadczenia, bez mała 192 zł. Tego jednak matka dwojga dzieci spodziewała się, ale przykra niespodzianka spotkała ją, gdy ze swojego konta bankowego chciała podjąć te 406 zł. Okazało się, że konto zostało zablokowane przez komornika. Kobieta została bez pieniędzy.
- Na wyświetlaczu bankomatu usłyszałam komunikat, że na koncie brak środków, a przecież wiedziałam, że są - relacjonuje pani Kamila. - Poszłam do banku i tam dowiedziałam się, że konto zostało zablokowane przez komornika. Gdy powiedziałam pani w banku, że przecież komornik otrzymał już swoją dolę, a te pieniądze jak każdego miesiąca powinny być do mojej dyspozycji, doradziła mi, żebym poszła do komornika i zażądała wydania pisma zezwalającego na wypłacenie pieniędzy. Tak też zrobiłam, ale nic nie wskórałam, bo w kancelarii komornika powiedziano mi, że oni nie wydają takich pozwoleń. Zrozumiałam, dlaczego komornik odmówił wydania takiego pozwolenie, gdy następnego dnia wyczyścił mi konto - kończy swoją relację skierniewiczanka i dodaje: - Moim zdaniem komornik przekroczył swoje uprawnienia. Zorientował się, że skończył mi się zasiłek macierzyński i postanowił brać, co jeszcze zostało - mówi.
Nie udało nam się skontaktować z komornikiem, który zajął i „wyczyścił” konto pani Kamili, a także zapytać o racje, jakimi się kierował. Jeśli jednak relacja skierniewiczanki jest zgodna z rzeczywistością, wszystko wskazywałoby na to, że jednak zabrał jej zbyt wiele pieniędzy, bo przecież zasiłek macierzyński w świetle prawa jest równoznaczny z zasiłkiem chorobowym. Z tego zaś komornik może „potrącić” zaledwie 25 proc. jego kwoty brutto. Jeśli zatem w czerwcu otrzymał z ZUS potrącenie w kwocie ponad 191 zł, a następnie pobrał z konta resztę zasiłku macierzyńskiego w wysokości 406 zł wydaje się, że przekroczył swoje uprawnienia.
Okazuje się, że jednak nie. Jest bowiem pewien niuans, polegający na tym, że potrącenie zostało wypłacone komornikowi przez ZUS w dopuszczalnej prawnie wysokości, a konto komornik po prostu „wyczyścił”, gdyż było przez niego zajęte już dużo wcześniej. Pieniądze wpływające na konto tracą po prostu swoją tożsamość i w tym przypadku przestają być pieniędzmi przypisanymi do zasiłku macierzyńskiego. Do pozostałej po potrąceniu kwoty zasiłku macierzyńskiego komornik nie miałby żadnych praw, gdyby wpłynęły na konto nie zajęte przez niego wcześniej.
W przypadku pani Kamili mogło więc rzeczywiście być tak, że komornik - zorientowawszy się, że została wypłacona ostatnia rata zasiłku i obawiając się, że nie będzie miał z czego pobierać należności - po prostu brał, co się tylko dało wziąć.
Niestety, miał do tego prawo.