Kozietulskiego na cokół, a koszmarek rozebrać
Nadszedł czas, byśmy zadbali o skierniewickich bohaterów. Janowi Kozietulskiemu nowe cudne popiersie się należy.
Nadszedł czas, byśmy zadbali o skierniewickich bohaterów. Bo jakże tak, by miasto rodzinne bohatera spod Somosierry (i nie tylko) upamiętniło go jedynie czymś tak koszmarnym, jak betonowy blok z zatkniętymi na wierzchu prętami, który stoi w Skierniewicach przy ulicy Kozietulskiego...
- To było wręcz żądanie członków Towarzystwa Przyjaciół Skierniewic, by godnie uhonorować naszego skierniewiczanina, bo wielu osobom stojący już pomnik się nie podoba - tak walory pomnika z ulicy Kozietulskiego dyplomatycznie ocenia Jacek Stępowski, prezes TPS.
Jan Kozietulski przyszedł na świat w osadzie pałacowej w roku 1781 - jak chce część źródeł, lub w 1778 - jak wynika z zapisu w księdze chrztów skierniewickiego kościoła.
W 1931 roku mieszkańcy Skierniewic uczcili pułkownika ustawioną przy ulicy jego imienia tablicą pamiątkową, na której wyryto napis: „W rocznicę 150 urodzin Jana Kozietulskiego, bohatera Somosierry, Mieszkańcy Skierniewic, 4 VII 1781, 1931”
Tuż po wojnie tablicę rozjechał czołg podążający na pobliski poligon i w jej miejsce wiele lat potem, bo w 1971 roku, ustawiono obecny obelisk. Metalowe elementy, mające symbolizować sterczące lance, zespawano w jednym ze skierniewickich zakładów w tak zwanym czynie społecznym. Na ścianie bocznej betonowego pudła umieszczono replikę tablicy przedwojennej, a na froncie napis: „Janowi Kozietulskiemu - miasto rodzinne 1971”.
Jako wzór dla nowego pomnika w TPS wybrano popiersie Kozietulskiego, którego oryginał stoi w Suwałkach, a wierna kopia w warszawskich Łazienkach. - Jest wstępna zgoda na postawienie pomnika w mieście, lecz lokalizacji jeszcze nie wybrano - informuje Jacek Stępowski.
Otwarta pozostaje sprawa sfinansowania przedsięwzięcia. Bardzo wstępne wyliczenia wskazują na kwotę 20-25 tysięcy złotych, która miałaby być zebrana od sponsorów, ze sprzedaży cegiełek i przy wsparciu samorządu.
Kiedy bohater się urodził
„R. 1778. Skierniewice. 4 lipca. (…) ochrzciłem niemowlę z wody syna Wielmożnego i Urodzonego Pana Antoniego Kozietulskiego, starosty będzińskiego i Marianny Grotowskiej legalnych małżonków, któremu nadane są 4 imiona: Jan Nepomucen, Antoni, Leon, Kajetan.”
Dobra okazja będzie za rok
Skoro już wiadomo, że Jan Kozietulski urodził się latem 1778 roku to łatwo wyliczyć, że za rok będzie 240. rocznica tego wydarzenia.
Moment na odsłonięcie popiersia pułkownika byłby w 2018 roku tym lepszy, że 30 listopada minie 210 lat od bohaterskiej i jednocześnie szaleńczej szarży w wąwozie pod Somosierrą.
Do tematu wrócimy.