Krótka rozprawa sądowa komendanta PSP w Łowiczu
Jacek Szeligowski, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Łowiczu, 1 czerwca zasiadł ponownie na ławie oskarżonych. Nietypowy proces, w którym szefa PSP oskarża nie prokuratura, ale jego podwładny Krzysztof Jędrachowicz, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP w Łowiczu,w środę trwał bardzo krótko.
Tuż przed rozpoczęciem rozprawy sąd został poinformowany, że obrońca Jacka Szeligowskiego zapadł na zdrowiu i został przewieziony do szpitala. Oskarżony nie zgodził się na kontynuowanie procesu pod nieobecność swego pełnomocnika sądowego i sędzia Anna Maciak odroczyła rozprawę do początku sierpnia.
Przypomnijmy, że akt oskarżenia opisuje trzy zarzuty, które przełożonemu stawia podwładny strażak. Dowódca jednostki ratowniczo-gaśnicze zarzuca komendantowi, że ten nie powołał komisji wypadkowej po tym, jak Jędrachowicz doznał urazu podczas gry w piłkę. Przez to utrudnił mu uzyskanie odszkodowania z tytułu uszczerbku na zdrowiu. Drugi zarzut dotyczy faktu, że komendant zbierał informacje na temat pozasłużbowej współpracy swego podwładnego z firmami z terenu Łowicza. Dowódca JRG ma także za złe swemu szefowi, że upublicznił on informacje z dotyczących Krzysztofa Jędrachowicza.
Jacek Szeligowski nie przyznaje się do winy.