Ksiądz Adam Kwaśniak: mam fanpage na Facebooku i nie waham się go używać

Czytaj dalej
Fot. Karolina Błońska
Karolina Błońska

Ksiądz Adam Kwaśniak: mam fanpage na Facebooku i nie waham się go używać

Karolina Błońska

Jak sam mówi: „Idzie pokolenie, które nie zna świata bez Facebooka”. Od intencji mszalnych, przez zdjęcia straży pożarnej wycinającej drzewa, aż po kwoty pieniężne, jakie zostały zebrane na niedzielnej tacy w kościele - wszystko to znajdziemy na jego fanpage’u.

Pomysł prowadzenia strony na najpopularniejszym serwisie społecznościowym może wydawać się dosyć kontrowersyjnym, jeżeli połączymy go z parafią przywykłą do tradycyjnych form komunikacji. - Nie zastanawiałem się nad tym, czy parafia jest postępowa czy nie, bo to chyba najmniej istotne. W tej chwili z Facebooka korzystają wszyscy - mówi. - Na swojej prywatnej stronie mam ludzi w wieku 80 lat i w wieku lat 15.

Sam system przekazywania informacji w tym serwisie sprawia, że fanpage pokazuje się samoistnie nowym użytkownikom, a co za tym idzie - liczba fanów "Parafii Jeruzal" rośnie. W chwili obecnej osiągnęła ona 385 polubień. Tutaj również nie trzeba za nic płacić oraz przejmować się estetyką.

Książka intencji i kazania zapisane w tablecie

Cała baza danych parafialnych czyli pisma urzędowe czy skatalogowany cmentarz mieszczą się w pamięci komputera. Fanpage spotyka się z pozytywnym odbiorem młodych parafian. - Myślę, że to dobry i nowy sposób na kontakt parafii z wiernymi - mówi Emilia Seliga, 21-letnia mieszkanka Starego Łajszczewa. - Jestem jak najbardziej za publikacją sum, jakie ksiądz dostaje na tacę, ponieważ do tej pory nie było wiadomo, ile i na co szły pieniądze.

Starsi parafianie są bardziej powściągliwi, jeżeli chodzi o działalność kapłana w internecie, ponieważ sami z niego nie korzystają. - To raczej sposób na dotarcie do młodych - twierdzi Zofia Seliga, lat 59. - Ksiądz podchodzi całkiem inaczej do ludzi od swoich poprzedników. Zamiast kazań prowadzi rozmowy. Wymyślił więc, jak dzisiaj trzeba rozmawiać z młodzieżą.

Wpisując w okno wyszukiwarki hasło „parafia” wyskakuje ogrom wyników. Puszcza Mariańska, Chełmża, Płock, Borkowice… Okazuje się, że pomysł na prowadzenie strony tego typu nie jest czymś całkiem nowym. XXI wiek i konieczność marketingu na mediach społecznościowych zgodnie z hasłem "bez Facebooka nie istniejesz" powoli zagląda do każdego ze szczebli hierarchii kościelnej.

Social media marketing Kościoła.

Już teraz można zauważyć obecność księży w internecie.

Trzy lata temu ksiądz Tomasz Niewiński zasłynął organizacją turnieju sieciowej gry komputerowej League of Legends. „I Turniej św. Izydora w LOL” rozpoczął się w styczniu 2014 roku. Miał on na celu łamanie stereotypów dotyczących e-sportu, czyli elektronicznej formy rywalizacji sportowej. Wydarzenie cieszyło się ogromną popularnością zarówno w internecie, jak i w środowisku graczy. Sam organizator potwierdza, że odniósł sukces, a jego komunikacja z otoczeniem uległa znaczącej zmianie.

Światowe Dni Młodzieży również pokazały, że kapłani umieją się odnaleźć w mediach społecznościowych - „selfie” z fanpage’a biskupa Marka Solarczyka obiegły cały internet. Humorystyczna fotorelacja z Krakowa zdjęła maskę powagi z wizerunku przedstawiciela Kościoła. Od tamtej pory treść, jaką udostępnia, wciąż cieszy się sympatią użytkowników portalu. Jego facebookową stronę „lubi” ponad 33 tysięcy użytkowników, którzy aktywnie reagują na wrzucane posty. Oprócz tekstów mających na celu szerzenie wiary, administrator dzieli się na swoim fanpage’u zdjęciami z wydarzeń, w których bierze udział.

Ojciec Roderick Vonhögen, pochodzący z Holandii, również był uczestnikiem ŚDM. Prowadzi kanał na platformie youtube.com, na którym opublikował filmiki relacjonujące wspomnianą imprezę.

Kapłan nie ogranicza się jednak jedynie do reportażu - tworzy również recenzje filmów z gatunku science-fiction - jest na przykład wielkim fanem „Gwiezdnych wojen”. Ma ponad siedem tysięcy widzów i spotyka się z pozytywnym odbiorem jego wirtualnej działalności.

Na serwisie youtube.com aktywny był również ksiądz Jan Kaczkowski, który zmarł w marcu bieżącego roku. W swoich filmikach starał się przekazać radość z życia, którą on sam szczególnie doceniał ze względu na „wyrok” w postaci glejaka mózgu. Na kanale „Boska Telewizja” prowadził między innymi serię „Smak życia”, a jego produkcje mają dziesiątki tysięcy wyświetleń.

Deus Ex Machina
Także i w tym środowisku znajdują się jednak jednostki, które korzystają z internetu w sposób niekorzystny dla wizerunku Kościoła.

Złą sławą okrył się ksiądz Jacek Międlar, który za pomocą konta na Twitterze nawołuje do nacjonalizmu - sam siebie nazywa „narodowcem”. Pomimo zakazu wszelkiej aktywności w środkach masowego przekazu nie zaprzestał swojej działalności w przestrzeni wirtualnej. Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus złożyła niedawno w prokuraturze zawiadomienie o publicznym nawoływaniu do popełnienia przestępstwa po wpisie księdza o następującej treści: „Konfidentka, zwolenniczka zabijania (aborcji) i islamizacji. Kiedyś dla takich była brzytwa! Dziś prawda i modlitwa?”, który dotyczył jej osoby.

Można wspomnieć również o księdzu Piotrze Natanku i filmikach przedstawiających kazania, które nie wpisują się w obraz wiary katolickiej. Przypisywał demoniczne kontakty osobom o wyróżniającym się wyglądzie - z kolczykami, ubierającymi się w ciemne kolory oraz w barwy moro, o kolorowych włosach czy słuchających określonych rodzajów muzyki. Według niego „szatan interesował się” także ludźmi, którzy czytali księgi religii innych niż chrześcijańska, grali w gry komputerowe czy byli fanami Harry’ego Pottera. Został on zawieszony w sprawowaniu funkcji kapłańskich i władzy rządzenia w wyniku nieposłuszeństwa wobec kardynała Dziwisza, który zakazał mu głoszenia poglądów niezgodnych z nauką Kościoła.

„W internecie zostaje wszystko” - zgodnie z tą zasadą wszystko, co udostępnimy, pozostanie w sieci. Tyczy się to każdego, bez względu na wyznanie, poglądy i sposób bycia. Wiara w anonimowość zostaje powoli niszczona przez rosnącą konsekwencję w napiętnowaniu treści noszących znamiona, tak zwanego, „hejtu”. Wszystkie nasze akcje, słowa, zdjęcia, logowania i odwiedziny na stronach tam zostają. „Nawet” ksiądz jest tylko użytkownikiem w sieci, co skutkuje tym, że musi uważać na to, co publikuje.
Msze święte w trybie online?

To również nic nowego. Od lat możemy oglądać je w telewizji oraz słuchać w radiu, lecz obecnie są one również transmitowane na żywo w internecie.

O wiele bardziej zaskakującym jest zjawisko spowiedzi w przestrzeni wirtualnej. Pomimo tego, iż zazwyczaj strony, które oferują taką „usługę” to prześmiewcze witryny, które wyłudzają od ich użytkowników pieniądze, wciąż znajdują się osoby, które dały się oszukać. Często jest to związane z nieznajomością zasad wiary katolickiej i szybkością życia.

XXI wiek zagląda do mniejszych i większych parafii, unowocześniając system ich organizacji i komunikacji z wiernymi. Należy jednak pamiętać, że media społecznościowe są jedynie narzędziami pomagającymi w wymienionych czynnościach, ale tak jak na innych obszarach życia, najważniejszy jest realny kontakt z drugim człowiekiem.

Karolina Błońska jest studentką dziennikarstwa i komunikacji społecznej ze specjalnością nowe media UMK

Karolina Błońska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.