Książeczka zdrowia dziecka wróci do łask?

Czytaj dalej
Fot. Piotr Smoliński
Agnieszka Jędrzejczak

Książeczka zdrowia dziecka wróci do łask?

Agnieszka Jędrzejczak

Rodzice dostaną nowe książeczki zdrowia dziecka. Ich wypełnianie będzie obowiązkowe. Służba zdrowia nie jest jeszcze gotowa na wprowadzenie elektronicznej książeczki.

Do warszawskiego szpitala trafił 3,5-letni chłopiec w stanie skrajnego wyczerpania. Jego matka nie miała książeczki zdrowia dziecka, więc lekarze nie mieli nawet informacji, czy kiedykolwiek był szczepiony. Kobieta nigdy też nie przyszła z dzieckiem do lekarza, ponieważ nie była ubezpieczona i bała się, że będzie musiała płacić za wizyty i ewentualne leczenie. Ten przypadek pokazuje, jak ważna jest książeczka zdrowia dziecka. Posłowie oraz rzecznik praw dziecka zabiegają o to, by wróciła do łask i stała się obowiązkowym dokumentem, który rodzice malucha powinni mieć, gdy przychodzą z nim do lekarza. Może się tak stać już niebawem, bo projekt został objęty szybką ścieżką legislacyjną.

Książeczki zdrowia dziecka wydawane są każdemu noworodkowi, gdy opuszcza z mamą szpital. Potem rodzice muszą je okazywać przy każdej wizycie u lekarza, a ten wpisuje do niej ważne dane, dotyczące szczepień, przebytych chorób zakaźnych, zaznacza jego wzrost, wagę, umieszcza uwagi na temat ogólnego rozwoju psychomotorycznego. Na jej podstawie lekarz może sprawdzić, czy rodzice pilnują badań bilansowych. Książeczka dla lekarzy była i jest świętością. Niestety, dla wielu rodziców to już przeżytek. Książeczki lądują na dnie szuflady, a rodzice nawet do nich nie zaglądają, nie wspominając o odnotowywaniu choćby wykonanych szczepień.

- Podczas przyjmowania dziecka do szpitala, jedną z najważniejszych dla nas informacji są szczepienia, które dziecko miało wykonywane. Wystarczy, że rodzic poda książeczkę i wszystko wiadomo - przyznaje Agata Gruszczak, pielęgniarka z Ośrodka Pediatrycznego im. dr. Janusza Korczaka w Łodzi.

Ważne są także informacje o przyjmowanych antybiotykach, które trzeba stosować rozważnie. Rodzic może ich nazwy nie pamiętać, coś zataić i lekarz musi mu uwierzyć na słowo. Gdyby zostało to odnotowane w książeczce, wszystko byłoby jasne. - Jeśli rodzice nie mają przy sobie książeczki, bo mogli o niej zapomnieć, prosimy o dostarczenie jej następnego dnia. Jeśli i z tym jest problem, to mogą przynieść nam kserokopię karty szczepień dziecka. Ale w większości przypadków mama ma przy sobie książeczkę - dodaje pielęgniarka Agata Gruszczak.

Okazuje się bowiem, że w naszym regionie rodzice nie mają problemu z przynoszeniem do lekarzy książeczki zdrowia swojego dziecka. Przynajmniej większość z nich. Schody zaczynają się, gdy książeczka ma być uzupełniona.

- Mogę śmiało przyznać, że około 80 proc. rodziców, którzy zgłaszają się do nas na oddział z dzieckiem, ma przy sobie książeczkę zdrowia - mówi lek. med. Ewa Haze, ordynator oddziału dziecięcego Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego im. M. Kopernika w Piotrkowie Trybunalskim. - Jednym z głównych powodów, dla których matki noszą przy sobie książeczkę, jest numer PESEL, wymagany podczas rejestracji. Nie zawsze te dokumenty są uzupełnione prawidłowo, ale można odczytać najistotniejsze informacje o leczeniu dziecka.

Nie zawsze jednak tak jest. Coraz częściej okazuje się, że ciągłość opieki medycznej nad dziećmi, od momentu ich przyjścia na świat do uzyskania pełnoletności, wymyka się spod kontroli. - Rodzice zmieniają miejsce zamieszkania, przychodnie i jeśli lekarz widzi małego pacjenta po raz pierwszy, często nic o nim nie wie - ubolewa Janina Okrągły, lekarka i członek Sejmowej Komisji Zdrowia. - Szczególnie widać to w przypadku nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, gdzie pełnią dyżury różni lekarze.

Agnieszka Jędrzejczak
Na zdjęciu: Marek Michalak, rzecznik praw dziecka

Agnieszka Jędrzejczak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.