Sławomir Burzyński

Kto dokończy budowę ulicy Pieniążka

Kto dokończy budowę ulicy Pieniążka Fot. Sławomir Burzyński
Sławomir Burzyński

Na włosku zawisło dokończenie budowy ulicy Pieniążka w Skierniewicach przez Przedsiębiorstwo Robót Drogowo-Mostowych z Piotrkowa Trybunalskiego.

Jak wynika z harmonogramu, po zimowej przerwie wykonawca powinien wejść na plac budowy 13 marca – tymczasem zapowiada, że nie rozpocznie robót do czasu rozwiązania problemu. A problem jest poważny, bo za ponad milion złotych.

Wiosną ub. roku ruszyły prace przy budowie nowej drogi o długości prawie półtora kilometra, mającej połączyć rondo Solidarności z ulicą Rawską. Zadanie, kosztująca ponad 14 mln złotych było największą drogową inwestycją minionego roku.

Na jego realizację mieszkańcy tej części miasta czekali od lat, bo nowa ulica odciąży ulicę Kopernika i usunie z centrum miasta ruch tranzytowy w kierunku Rawy Mazowieckiej. Oprócz dwóch jezdni pobudowano chodnik i ścieżkę rowerową, kanalizację deszczową, oświetlenie oraz ekrany akustyczne, a przy ulicy Rawskiej powstało rondo. Pod koniec roku uchwałą rady miasta nowej ulicy nadano imię profesora Szczepana Pieniążka. Do tej pory ulica jest zamknięta.

Problemy zaczęły się pod koniec maja, gdy podczas usuwania wierzchniej warstwy w korycie przyszłej jezdni natrafiono na luźny grunt. Przede wszystkim w miejscu przyszłego ronda przy ulicy Rawskiej oraz na skrzyżowaniu z ulicą Trzcińską. Luźny grunt pod budowę drogi się nie nadaje i zaszła konieczność wybrania go do nienaruszonego podłoża, które w tym miejscu jest gliniaste.

– Projektant stwierdził, że trzeba wymienić te niekontrolowane nasypy, a to oznaczało rozszerzenie zakresu robót i dopłatę. Na początku czerwca powiadomiłem prezydentów Trębskiego i Łyżenia, że jest problem – mówi Stanisław Lipiec, naczelnik wydziału dróg i komunikacji UM.

Kolej rzeczy powinna być taka, że roboty należało przerwać i przystąpić do negocjacji. Oszacować ilość gruntu do usunięcia, ustalić koszty wywozu metra sześciennego i aneksować umowę. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że zadziałano na zasadzie "róbmy co swoje, a potem się dogadamy". Firma z Piotrkowa, najwidoczniej chcąc dotrzymać termin, rozpoczęła wybieranie luźnego podłoża.

– Robili to bez zlecenia, dopiero na początku lipca wpłynęło do nas pismo wykonawcy, że trzeba wybrać około 25 tysięcy metrów sześciennych podłoża. Jednocześnie zaproponowali, że rozliczenie za wymianę podłoża będzie rozliczone z trzech pozycji kosztorysu ofertowego i wyliczyli orientacyjny koszt na 1.457 tysięcy złotych brutto. Jako, że w budżecie nie było tych pieniędzy, nie mogliśmy zlecić robót – tak według naczelnika wyglądał początek kłopotów.

W lipcu na sesję miejskiej rady prezydent Leszek Trębski wzniósł projekt uchwały o zwiększenie budżetu na to zadanie o 1,4 mln złotych i radni uchwałę przyjęli. Pieniądze na dodatkowe roboty już były, tyle że niedługo potem prezydent nie był już taki skory do zawarcia umowy.

Leszek Trębski sugeruje, że firma od początku chachmęciła, zawyżając ilość ziemi do wymiany.

– Początkowo mówili, że ma to być 250 tysięcy metrów sześciennych, a przecież to niemożliwe, więc zrobiło się z tego 25 tysięcy… ale to też jest olbrzymia ilość. Gdzie i w jakim czasie to wywieźli? – pyta retorycznie były prezydent.

Według dokumentów przedstawionych przez firmę z Piotrkowa, z koryta przyszłej ulicy od 3 czerwca wywieziono 16,8 tys. metrów sześciennych gleby, 3,3 tys. m sześc. gruzu i 242 m sześc. odpadów komunalnych, które trafiły na wysypisko w Pukininie pod Rawą. Odpady komunalne wywieziono na końcu, pomiędzy 23 września a 4 października.

W urzędzie miasta potwierdzają, że ówczesny prezydent miasta nie chciał przystąpić do negocjacji z wykonawcą, z którym potem spotykał się wiceprezydent Łyżeń. A na początku listopada do prezydenta miasta wpłynął wniosek Przedsiębiorstwa Robót Drogowo-Mostowych o „wyrażenie zgody na rozpoczęcie procedury w sprawie zlecenia robót dodatkowych związanych z wymianą gruntu”, przedstawiającego wstępną wycenę tych robót na 1,13 mln złotych (faktycznie wymiana wtedy już się zakończyła, a wykonawca działał bez zlecenia).

– Prezydent wniosku nie podpisał stwierdzając „niech idą do sądu” – naczelnik Lipiec pokazuje dokument bez podpisu.

– Dla mnie to lewizna i nie chciałem się zgodzić na zapłacenie – wyjaśnia Leszek Trębski.

Termin zakończenia budowy początkowo wyznaczono na 30 listopada, ale gdy zaczęły się trudności z podłożem, na wniosek wykonawcy został przełożony na połowę czerwca tego roku. Budowa zamarła jesienią i do tej pory nowa ulica nie ma połączenia z układem komunikacyjnym miasta.

Wydawało się, że zmiana władz samorządowych otworzy drogę do porozumienia, pieniądze na opłacenie dodatkowych robót wszak były. Podczas spotkania w grudniu ub. roku z Przemysławem Klonowskim, członkiem zarządu PRD-M, prezydent Krzysztof Jażdżyk usłyszał jednak, że teraz cena jest inna. Nie 45 zł 80 gr netto za metr sześcienny, lecz 74 zł 80 gr… Czyli nie 936,7 tys. złotych netto za wywiezienie 20.452 m sześciennych, lecz 1 mln 529 tys. 809 zł.

– Bo podobno koszty im wzrosły – wyjaśnia Stanisław Lipiec i po chwili dodaje: - A może apetyt.

Rozmowy jak do tej pory kończyły się na niczym, teraz firma z Piotrkowa grozi, że nie wejdzie na plac budowy (PATRZ STANOWISKO FIRMY W TEJ SPRAWIE). Przemysław Klonowski, dyrektor naczelny i członek zarządu PRD-M pytany przez nas o przyczyny takiego wzrostu ceny wywozu metra sześciennego odpowiada, że "to niekompetencja ze strony miasta."

W ratuszu przypominają, że jeżeli wykonawca opóźni roboty względem harmonogramu powyżej 14 dni, miasto może zerwać umowę.

– Obecnie jesteśmy na tym etapie, że pisemnie wezwałem wykonawcę do kontynuowania prac. Temat jest trudny i nie wiem, czy sprawa nie zostanie skierowana do innych organów. Sąd? Może być – mówi Eugeniusz Góraj, wiceprezydent Skierniewic od inwestycji. – Aneksu na roboty dodatkowe jednak nie podpiszę, bo to podniesienie ceny z niczego nie wynika. Zresztą miałbym też wątpliwości z aneksem na poprzednią kwotę, bo są duże wątpliwości co do ilości wywiezionych śmieci – dodaje.

Miasto czeka teraz na ruch wykonawcy.

Sławomir Burzyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.