Kto powinien zostać patronem nowej ulicy w Skierniewicach?
W nawiązaniu do artykułu: „Nowa budowana ulica w centrum miasta nie ma jeszcze nazwy. Będzie Strakacza, Gajewskiego czy Repp?” i po dyskusjach ze znajomymi jednogłośnie doszliśmy do wniosku, że nowo powstająca ulica powinna być nazwana imieniem Władysława Strakacza.
Władysław Marceli Strakacz obywatel ziemski, przemysłowiec, społecznik i filantrop, przez całe niemal życie związany ze Skierniewicami. Dzięki swojej energii i dynamiczności Władysław Strakacz przez niemal 40 lat (1907-1948) przekształcił browar skierniewicki w dobrze prosperujące przedsiębiorstwo, znane w całej Polsce i zapewniał zatrudnienie rzeszom skierniewiczan. Brał udział w pracach Komitetu Obywatelskiego organizującego pomoc najbiedniejszym mieszkańcom miasta, uczestniczył w zbiórkach na rzecz ubogich, przekazywał wysokie darowizny na szkoły, szpital czy kościół. Podczas II wojny światowej w swoim browarze zatrudniał ludzi zagrożonych aresztowaniem czy wdowy wojenne nie mające środków do życiaW 1997 r. Rada Miasta Skierniewice nadała Władysławowi Strakaczowi tytuł Honorowego Obywatela Miasta Skierniewice. Nowa ulica powstaje na terenie niegdyś należącym do Władysława Strakacza, tak jak i jedno z pierwszych osiedli mieszkaniowych w mieście (ul. Buczka, Zawadzkiego, obecnie R. Kaczorowskiego i A. Olszewskiej) czy stadion i ogródki działkowe przy ul. Mszczonowskiej. Chociażby dlatego należałoby uhonorować dawnego właściciela tych terenów. (Ulica Gałeckiego znajdująca się na terenach ogrodów Gałeckiego wróciła do dawnej nazwy). Nie wymieniam tu wszystkich zasług Strakacza, bo lista ich byłaby bardzo długa (m.in. jego działalność podczas rozbrajania Niemców w 1918 r. czy kierowanie skierniewicką strażą ogniową).
Inny kandydat na patrona nowej ulicy w Skierniewicach to Wacław Gajewski. Był on pierwszym po uzyskaniu niepodległości w 1918 r. starostą skierniewickim. Po opuszczeniu stanowiska wicestarosty w Stołpcach i Łodzi przeprowadził się w 1919 r. z rodziną do naszego miasta. Starosta wówczas skoncentrował swoją działalność na budowie dróg i mostów, szkół czy mieszkań dla nauczycieli. Był również jednym z inicjatorów budowy gmachu siedziby starostwa Sejmiku (bo taka była wówczas potrzeba). A z racji urzędu mianowany został Przewodniczącym Komitetu Budowy Sejmiku. Już w 1927 r. zaproponowano mu stanowisko starosty warszawskiego, opuścił więc z rodziną Skierniewice, aby piąć się po drabinie kariery urzędniczej.
Trzecia kandydatka na patrona skierniewickiej ulicy to Irena Repp, przybyła do Skierniewic w 1942 r. Włączyła się w działalność Rady Głównej Opiekuńczej, która to powołała Społeczny Komitet w celu utworzenia Schroniska dla Sierot Wojennych. Inicjatorem powstania oddziału RGO w Skierniewicach, jak i utworzenia internatu, schroniska dla sierot, był przebywający wówczas w Skierniewicach prof. Jan Bartecki, który współpracował wcześniej z RGO w Warszawie. W skład Komitetu Organizacyjnego Schroniska wchodzili tacy skierniewiczanie jak Leonia Mazaraki, czy Krystyna Nielubowicz i wiele obywateli finansujących utrzymanie schroniska. Irena Repp tworzyła schronisko, w którym później pracowała, a po Powstaniu Warszawskim, gdy przez Skierniewice przejeżdżały pociągi z wysiedlonymi warszawiakami, z ramienia RGO została komendantką RGO na stacji Skierniewice. Wielu skierniewiczan także wówczas dyżurowało na dworcu i niosło pomoc czy dokarmiało osoby z transportu, a także wyprowadzało z wagonów ludzi ratując im w ten sposób życie. Po zakończeniu wojny schronisko przekształcono w Dom Dziecka, mieszczący się w dawnym majątku Strakaczów i tam Irena Repp organizowała życie internatowe. Pod koniec lat 40. wróciła do Warszawy.
Wszyscy przedstawieni w artykule kandydaci na patrona mają pewne zasługi dla naszego miasta, ale oprócz Władysława Strakacza, nie byli jego mieszkańcami i mniej czasu poświęcili na rozwój Skierniewic. Warto nadmienić, że w dalszym ciągu nie ma w naszym mieście ulicy Franciszka Filipskiego, przedwojennego burmistrza (do 1944 r. kiedy zmarł), jednocześnie posła na sejm województwa warszawskiego. Filipski zapisał się złotymi zgłoskami w historii miasta. Powinno się upamiętniać przede wszystkim właśnie takie osoby jak Strakacz czy Filipski, osoby godne zapamiętania i przekazania ich historii młodemu pokoleniu skierniewiczan.
Czytelnik (nazwisko do wiadomości redakcji)