Kto się zaopiekuje terminalnie chorymi pacjentami
Dwaj lekarze oraz pielęgniarka pracujący w hospicjum ochodzą. Pani prezes zostaje.
W środę, 26 października odbyło się walne zebranie w siedzibie Stowarzyszenia Hospicjum im. Anny Olszewskiej w Skierniewicach. Prezes Magdalena Kuśmierczyk pojawiła się na spotkaniu w towarzystwie dwóch prawniczek. Lekarze uczestniczący w zebraniu zażądali odwołania pani prezes, jednak do tego nie doszło. Są zaskoczeni przebiegiem zebrania.
- Przekrzykiwanie się, niedopuszczanie do głosu, jeden wielki bałagan. Pani prezes zaczęła przedstawiać słupki i wykresy, jak się stara, powiedziała też, że te nieprzyzwoite zdjęcia to jej prywatna sprawa - mówi Piotr Dekert, specjalista anestezjolog i wykładowca akademicki pracujący w hospicjum. - Jedynie obecna na spotkaniu pani poseł zauważyła, że mamy do czynienia ze skandalem.
Dorota Rutkowska, poseł na Sejm RP, jest zniesmaczona walnym.
- Niestety, poważnie zostało nadszarpnięte dobre imię hospicjum. Chodzi tu zarówno o wątek zaginięcia pieniędzy, jak i ten obyczajowy - mówi poseł Rutkowska. - Nie wiem, jak bym się zachowała w takiej sytuacji, ale raczej zawiesiłabym swoją działalność do czasu wyjaśnienia sprawy. Byłoby to wyjście honorowe.
Magdalena Kuśmierczyk nie ma zamiaru zawieszać prezesury. Zdaniem jej pełnomocnik, zdjęcia są prywatną sprawą pani prezes, zupełnie niezwiązaną z placówką. Tymczasem wydarzenia w hospicjum - zarówno zaginięcie ponad 44 tys. zł oraz obyczajowy skandal - poważnie nadszarpnęły wizerunek placówki. Może to wpłynąć na ewentualne decyzje darczyńców, którzy mogą wstrzymać się z finansowaniem hospicjum. Nie bez znaczenia są też niejasności związane z wydatkowaniem pieniędzy, o czym głośno mówią pracownicy.
- Sądzę, że darczyńcy będą się zastanawiać, czy nadal wspierać stowarzyszenie - podkreśla Dorota Rutkowska.
Nek Noori i Piotr Dekert, czyli pełna obsada lekarska skierniewickiego hospicjum przygotowali listy, które odczytali na walnym. Postawili tam szereg zarzutów, które wysunęli w stosunku do prezes Kuśmierczyk.
Żądają merytorycznego uzasadnienia zwolnienia księgowej, zwolnienia Moniki Jabłońskiej, wysokich kosztów zatrudnienia obecnej księgowej, dopytują o niezgodne ze stanem faktycznym faktury oraz o pobieranie przez panią prezes wynagrodzenia.
- W obliczu śmierci i cierpienia my walczymy o godność człowieka, a tu z drugiej strony osoba stojąca na czele organizacji mającej w swych założeniach tak szczytne cele, sama pozbawia się uwłaczającym zachowaniem wszelkiej godności - mówił Nek Noori, kierownik medyczny hospicjum. - Zarząd jest nieodpowiedzialny, nieuczciwy w stosunku do nas i pacjentów. W zasadzie widzimy tylko jedno rozwiązanie: chcemy odwołania pani prezes!
Obydwaj lekarze złożyli odwołania. Dr Dekert prawdopodobnie już nie odwiedzi pacjentów, natomiast dr Noori ma trzymiesięczny okres wypowiedzenia, ale planuje jeszcze wykorzystać półtoramiesięczny urlop.
- Będę pracował do połowy grudnia - mówi dr Noori. - Pani prezes powiedziała, że może stowarzyszenie hospicjum oddzieli się od NZOZ i będę mógł je prowadzić. Muszę to wszystko przeanalizować.
Oddzielenie stowarzyszenia od NZOZ zabezpieczyłoby pacjentów, którzy mieliby zapewnioną opiekę lekarską. Już bez prezes Kuśmierczyk chorymi zajmą się lekarze. Z kolei stowarzyszenie hospicjum bez hospicjum niejako traci prawo bytu.
Po zakończeniu zebrania, z którego nas, dziennikarzy, na samym początku wyproszono, wysłaliśmy prezes Magdalenie Kuśmierczyk zapytanie: jak wyobraża sobie dalsze funkcjonowanie placówki bez lekarzy? W jaki sposób zostanie zapewniona opieka paliatywna pacjentom hospicjum?
Na to pytanie, podobnie jak na poprzednie zapytania wysłane 19 października, nie dostaliśmy odpowiedzi.