Ktoś zabija drzewa na cmentarzu świętego Józefa. Policja prowadzi śledztwo

Czytaj dalej
Fot. Roman Bednarek
Roman Bednarek

Ktoś zabija drzewa na cmentarzu świętego Józefa. Policja prowadzi śledztwo

Roman Bednarek

Ktoś podtruwa drzewa na cmentarzu św. Józefa przy ul. Kozietulskiego. Jedno z tych drzew to pomnik przyrody. Sprawa został zgłoszona do organów ścigania. Sprawcy grozi do 8 lat pozbawienia wolności.

O podtruwaniu drzew na cmentarzu św. Józefa zrobiło się głośno kilka dni temu. Odebraliśmy w tej sprawie kilka telefonów.

- Zajmijcie się tą sprawą, proszę - alarmowała mieszkanka Skierniewic, odwiedzająca bliskich na cmentarzu. - Ktoś w barbarzyński sposób niszczy drzewa. Nawierca dziury w pniu, a następnie wlewa prawdopodobnie do tych otworów jakąś szkodliwą substancję. Widać, jak te drzewa powoli umierają.

- To skandal, jak można w ten sposób potraktować tak piękne drzewa - denerwował się mężczyzna, który dopiero co wyszedł z cmentarza i postanowił podzielić się z nami swoimi wrażeniami. - Dąb jest już chyba nie do odratowania, ale ten buk widać, że jeszcze walczy, bo niektóre gałęzie ma zielone. Może jeszcze da się go odratować, chociaż będzie to chyba bardzo trudne. Ale może specjaliści znajdą jakiś sposób na to. To drzewo to zabytek, ma na pewno kilkaset lat.

Cmentarz przy ul. Kozietulskiego jest otwarty codziennie. Przed wejściem stoisko ze zniczami. Młody mężczyzna handlujący nimi nic nie wie o sprawie.

- Trzeba by zapytać mojej mamy, która tutaj jest codziennie - rozkłada ręce. - Ja jej tylko pomagam.

Od głównej bramy w głąb cmentarza prowadzi szeroka alejka. Trzeba przejść jakieś 5 metrów, by zobaczyć dwa duże drzewa, które wyraźnie odróżniają się od innych. Są pozbawione intensywnej, majowej zieleni. Dąb musiał być wcześniej potraktowany trucizną, bo nie zdołał nawet rozwinąć liści - pozostały w pąkach, teraz zażółconych. Ale ogromny, rozłożysty buk jeszcze walczy - część liści już pożółkła, ale pozostały zielone całe konary. W pniu drzewa, tuż przy korzeniach, widać nawiercone otwory, teraz wypełnione drewnianymi kołkami.

- Zauważyliśmy te dziury chyba zaraz po nawierceniu, bo były świeże, więc natychmiast je zakołkowaliśmy - mówi Krzysztof Kowalczyk, administrator cmentarza św. Józefa. - Ale nikogo za rękę nie złapaliśmy. Prawdopodobnie ktoś działa tutaj późnym wieczorem albo wczesnym rankiem.

Alejką przejeżdża rowerem mężczyzna. Jak mówi, dość często bywa na cmentarzu. Jest zaskoczony stanem drzew.

- Rzeczywiście ktoś im szkodzi, wcześniej tego nie zauważyłem, chociaż często podziwiałem te drzewa, zwłaszcza ten piękny buk - komentuje i przygląda się drzewom dokładnie. - Szkoda tych drzew, ale z drugiej strony ja trochę rozumiem tych, co je niszczą, chociaż uważam to za barbarzyństwo. Proszę spojrzeć - pokazuje potężny korzeń buka, częściowo wystający z ziemi i podchodzący pod jeden z grobów. - Ten nagrobek już pęka, bo korzeń go wysadza, a przecież ktoś zapłacił za grób z dziesięć tysięcy złotych. Nikt nie da pozwolenia na wycięcie zdrowego drzewa. Dlatego ktoś robi wszystko, aby uschło.

Administrator cmentarza nie podziela takiej opinii.

- Przecież jeśli ktoś wykupuje miejsce na grób, to wie, jakie jest jego otoczenie - tłumaczy Krzysztof Kowalczyk. - Jak w pobliżu wykupionego placu rośnie drzewo, to wiadomo, że nie będzie maleć, tylko zwiększać się i rozpychać, więc trzeba się liczyć z tym, że może zniszczyć nagrobek. Nie ma żadnego wytłumaczenia dla takiej działalności, dlatego sprawa została zgłoszona do organów ścigania, bo to przecież przestępstwo.

Skierniewicka policja już zajęła się problemem.

- Komenda Miejska Policji w Skierniewicach prowadzi postępowanie, dotyczące zawiadomienia o uszkodzeniu drzewa, w tym przypadku jako zabytku - informuje sierżant sztabowy Justyna Florczak-Mikina, oficer prasowy skierniewickiej policji. - Dochodzenie w tej sprawie zostało wszczęte 22 maja i w tej chwili nic innego na ten temat nie mogę powiedzieć.

Za uszkodzenie zabytku, w myśl ustawy z 23 lipca 2003 roku o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, grozi nawet do 8 lat pozbawienia wolności, a sąd dodatkowo orzeka o zapłaceniu nawiązki za dokonane zniszczenia.

Roman Bednarek

dziennikarz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.