Łańcuchy z drzwi Art Piwnicy w Łowiczu zniknęły na dzień przed koncertem. Właściciel szacuje straty
Jacek Wójcik, właściciel lokalu gastronomicznego z klubem tanecznym Art Piwnica złożył dwa doniesienia w komendzie policji o możliwości naruszenia prawa przez Grzegorza Dębskiego, dyrektora Muzeum w Łowiczu. Na polecenie tego ostatniego odcięto energię elektryczną do popularnego w mieście klubu tanecznego, a kiedy to nie przyniosło zamierzonego efektu i lokal funkcjonował dalej, to główne wejście zostało zamknięte łańcuchami.
Art Piwnica od pięciu lat mieści się w podziemiach Muzeum w Łowiczu. Lokal działa od czwartku do niedzieli. W połowie listopada jego klientów na zamkniętych drzwiach dyskoteki "przywitała" kartka, na której napisano, że jest ona nieczynna z powodu bezprawnego odłączenia prądu przez dyrektora muzeum.
Grzegorz Dębski twierdzi, że najemca przez pięć lat wynajmowania piwnic pod czwartym, nieodbudowanym po drugiej wojnie światowej skrzydłem gmachu muzealnego, notorycznie spóźniał się z płaceniem czynszu.
- Na koniec października wymówiłem najemcy umowę z powodu finansowych zaległości - informuje dyrektor Muzeum w Łowiczu. - Dopiero wtedy zostały one uregulowane. Prowadzący lokal miał się wyprowadzić do połowy listopada, ale nadal prowadził tam działalność. Ponieważ zalegał z opłatami za prąd, to podjąłem decyzję o odłączenia lokalu od energii elektrycznej.
Jacek Wójcik uznał działania dyrektora Muzeum w Łowiczu za bezprawne i nadal prowadził lokal przy pomocy wynajętego generatora prądu.
- Posiadam umowę do końca przyszłego roku i rozwiązano ją bezprawnie - uważa przedsiębiorca z powiatu brzezińskiego. - Tak samo oceniam działania dyrektora w kontekście odłączenia lokalu od prądu oraz założenia na drzwi łańcuchów. O tych karygodnych działaniach powiadomiłem Komendę Powiatową Policji w Łowiczu.
Wójcik uważa, że funkcjonariusz publiczny, jakim jest dyrektor muzeum, przekroczył swoje uprawnienia, działając na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Zdaniem przedsiębiorcy dyrektor muzeum miał mu również uniemożliwić władanie nieruchomością, do której dawała mu prawo podpisana umowa.
- Działania dyrekcji muzeum doprowadziły do tego, że w okresie andrzejkowym obroty spadły mi o połowę - mówi Wójcik. - W piątek, 6 grudnia odbył się duży mikołajkowy koncert "Marvi & Friends". Mimo biletów kosztujących zaledwie 25 zł wiele osób nie przyszło na imprezę, bo stała ona pod znakiem zapytania. 2 grudnia wejście do Art Piwnicy zamknięto łańcuchami, aby uniemożliwić mi wejście na teren lokalu. Zdjęto je dopiero 5 grudnia po godzinie 16.
Prowadzący lokal uważa także, że odcięcie prądu sprawiło, iż musiał wyrzucić z zamrażarki zepsutą żywność o wartości 11 tys. zł.
Dyrektor Dębski twierdzi zaś, że umowa zawarta przez jego poprzedniczkę Marzenę Zwierz-Kozanecką z Jackiem Wójcikiem umożliwiała natychmiastowe jej rozwiązanie w przypadku zwłoki w opłaceniu czynszu. Swoje działania tłumaczy tym, iż najemca prowadzi działalność gospodarczą w lokalu, do którego nie ma już prawa.
- Ale ta zwłoka wynosiła raptem tydzień i to dlatego, że padły pompy przepływowe w ubikacji i trzeba je było naprawić - wyjaśnia Jacek Wójcik. - W ciągu tych pięciu lat wymieniałem je na własny koszt co najmniej kilkanaście razy, choć po stronie muzeum leży utrzymanie kanalizacji sanitarnej w należytym stanie. W piątek, 15 listopada dyrekcja odcięła mi wodę, gdy interweniowałem w tej sprawie w Starostwie Powiatowym w Łowiczu, to włączono jej dostawy, ale pozbawiono lokal energii elektrycznej. Jak wynająłem generator prądu, to pojawiły się łańcuchy. Mam wrażenie, że dyrekcja muzeum stosuje te bandyckie metody, bo znalazł się chętny na ten lokal.
Grzegorz Dębski zapowiada, że wystawi lokal do wynajęcia wraz znajdującą się nad nim częścią dachową, na której można otworzyć latem kawiarenkę na wolnym powietrzu, oraz z karczmą w skansenie wsi łowickiej w Maurzycach.
Dyrektor Muzeum w Łowiczu uważa, że działa zgodnie z prawem i wykazał się dobrą wolę, przygotowując porozumienie, które jest obecnie negocjowane. Grzegorz Dębski chce się rozstać z najemcą jeszcze tej zimy i przyjmuje tylko niewielką część roszczeń swego adwersarza, związanych ze stratami, które miał ponieść ten ostatni. Pozostałe uważa za nierealne.
Starosta łowicki Marcin Kosiorek informuje, że nie ocenia działań podległego mu dyrektora muzeum, który ma najlepszy ogląd w tej sprawie.