Łowicka drogówka nastawiona na mandaty
Przed sądem kontynuowany był proces ośmiu funkcjonariuszy drogówki, którzy oskarżeni są o łapówkarstwo i przekroczenie uprawnień.
Sędzia Anna Kwiecień-Motylewska przesłuchała m. in. Pawła C., naczelnika z lat 2011-2013 wydziału ruchu drogowego Komendy Powiatowej Policji w Łowiczu. Jego zeznania mogą być przyczynkiem do dyskusji na temat tego, jak w policji rodzą się patologie.
Zasiadający na ławie oskarżonych funkcjonariusze policji oskarżeni są m. in o to, że karali kierowców, którzy przekroczyli dozwoloną prędkość za inne wykroczenia, np. za niezapięte pasy bezpieczeństwa czy też przejście przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Takie sytuacje potwierdziły zeznania części kierowców.
Byli mundurowi tłumaczyli się tym, że przełożeni naciskali na nich, aby na potrzeby policyjnych statystyk ujawniali jak najwięcej z góry założonych wykroczeń w ruchu drogowym.
Paweł C. potwierdził, że policjant, który w danym miesiącu miał najlepsze wyniki w pracy otrzymywał dodatkową gratyfikację. Z zeznań byłego naczelnika drogówki wynika, że on i kierownictwo KPP w Łowiczu działało w myśl wytycznych otrzymanych z KWP w Łodzi. A te zakładały m. in. miesięczny limit pouczeń, których w stosunku do nałożonych mandatów nie powinno być więcej niż 10 proc. KWP w Łodzi miała także wskazywać podległej drogówce na jakie wykroczenia w ruchu drogowym jej funkcjonariusze mają w danym okresie zwracać największą „mandatową” uwagę.
Dla przykładu za czasów naczelnika C. w skali miesiąca mundurowy musiał ukarać 20 pieszych. Policjanci byli z tego rozliczani na odprawach służbowych. W przypadku słabszych wyników naczelnik C. nie wahał się w dokumentach służbowych dokonywać wpisów o typu „Wzmóc represyjność wobec pieszych”.
Z zeznań byłego wysokiego oficera KPP w Łowiczu wynika, że na niego także naciskali przełożeni, aby „realizował” statystyki pod kątem wytycznych z KWP w Łodzi. - To jest system, który zrodził patologię - skomentowała ten stan rzeczy Anna Hejna, śledcza z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
O komentarz poprosiliśmy przedstawicieli KWP w Łodzi i KPP w Łowiczu.
- Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi nie wprowadziła, ani nie przekazywała do jednostek terenowych miesięcznego limitu pouczeń na poziomie 10 proc. względem nałożonych mandatów karnych - zapewnia kom. Adam Kolasa z biura prasowego KWP w Łodzi. - W comiesięcznych zestawieniach, informacjach kwartalnych i analizach półrocznych oraz rocznych dotyczących stanu bezpieczeństwa ruchu drogowego analizowany jest procentowy stosunek środków reakcji, tj. ilość pouczeń, mandatów karnych i wniosków o ukaranie.
Przedstawiciel policji dodaje, że jednym z analizowanych przez wojewódzką drogówkę obszarów są przyczyny wypadków drogowych spowodowanych przez kierujących pojazdami oraz przez pieszych. Pozwala to ustalić jakie naruszenia przepisów ruchu drogowego są przyczyną największych zagrożeń i wymagają działań ze strony drogówki.
- Są to więc informacje dla policjantów, które obszary naruszeń przepisów w ruchu drogowym mają największy wpływ na przyczyny wypadków - mówi Kolasa. - Reakcja na nie ma w znacznym stopniu ograniczyć ich występowanie. Jednak każdy przypadek analizowany jest indywidualnie i to od policjanta zależy, czy dana osoba zostanie ukarana mandatem karnym, czy też upomniana.
Z kolei Urszula Szymczak, rzecznik łowickiej policji informuje, że kierownictwu KPP „nie są znane takie fakty”.
Proces odroczono do 27 września.