Z roku na rok spada liczba mieszkańców Łowicza. Nie można tego samego powiedzieć o liczbie pracowników ratusza.
Nasi czytelnicy alarmują, iż podatników coraz więcej kosztują pracownicy ratusza. W 2016 roku na pensje (i pochodne) 87 osób wydano tam prawie 5,2 mln zł. Rok później 96 już pracowników ratusza otrzymało ponad 5,3 mln zł, a w ubiegłym roku na 99 osób planowano wydać ponad 6 mln zł (w kwocie tej została zawarta odprawa dla burmistrza Krzysztofa Kalińskiego, której z racji jego reelekcji nie musiano wypłacać).
Tegoroczny plan obejmuje natomiast wypłatę ponad 5,8 mln zł początkowo dla 100 osób, a po przejściu do starostwa Adrianny Kaczor oraz zakończeniu robót publicznych przez inną osobę - dla 98 pracowników magistratu. W tym samym czasie liczba stałych mieszkańców miasta nad Bzurą spadła z 28.380 (2016 rok), przez 28.181 (2017 rok), do 27.908 osób (na koniec 2018).
- Nie ma to przełożenia na zmniejszenie kosztów administracji - uważa nasz czytelnik. - W wydziale spraw społecznych były dwie pracownice, które wpierała trzecia, a obecnie są już cztery, a ta wspierająca została przeniesiona na samodzielne stanowisko. Czy aż cztery osoby potrzebne są w biurze rady miasta? Obsadę podwojono również w Urzędzie Stanu Cywilnego z dwóch do czterech osób. Do tego dochodzi jeszcze powołanie drugiego zastępcy burmistrza w osobie Mariusza Siewiery z miesięczną pensją 9.260 zł brutto.
Burmistrz Krzysztof Kaliński wyjaśnia, że zwiększenie zatrudnienia związane jest faktem, iż urzędowi przybyło zadań do realizacji oraz pracuje na większym budżecie niż kiedyś. Jako przykłady podaje, iż w biurze rady zatrudniono osoby do RODO i archiwum, a w wydziale finansowym ratusza do rozliczeń podatku VAT. - Podobnie jest w USC, który i tak jest mniej liczny niż te w sąsiednich miastach - wyjaśnia włodarz miasta.
Mariusz Siewiera był rywalem Kalińskiego w jesiennych wyborach na burmistrza Łowicza. Po przegranej w pierwszej turze wyborów obiecano mu stanowisko wiceburmistrza za poparcie obecnego włodarza miasta w drugiej. - Wywiązanie się z umowy koalicyjnej to jedno, ale potrzebne jest także dodatkowe spojrzenie na wiele spraw w urzędzie - mówi burmistrz Łowicza. - Prawo dopuszcza powołanie drugiego zastępcy w takim mieście, jak Łowicz i w jego historii miała miejsce już taka sytuacja.
Poprzednik Krzysztofa Kalińskiego na fotelu burmistrza - Ryszard Budzałek faktyczne miał dwóch zastępców. Oponenci wskazują jednak, że gdy ustalano jego następcy wyższą pensję, to motywowano ją tym, iż Budzałek miał dwu, a nie jednego zastępcę, jak Kaliński. Od nowego roku obecny burmistrz też ma także dwóch, a pensję taką samo jak w poprzedniej kadencji...
Mariusz Siewiera zapewnia natomiast, że zarobi na swoją wiceburmistrzowską pensję. Wierzy, że w ratuszu przyda się świeże spojrzenie na kierunki rozwoju miasta