Łowiczanie nie chcą tirów w centrum miasta. Alternatywą jest obwodnica
Władze Łowicza jeszcze przed październikowymi wyborami samorządowymi chcą dokonać otwarcia ulicy Dmowskiego, z której będzie się wjeżdżać na budowany przez PKP PLK wiadukt drogowy. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Łowiczu w ratuszu pojawili się mieszkańcy Starego Miasta, którzy obawiają się za jego sprawą centrum miasta zaleje fala tirów. Według burmistrza Krzysztofa Kalińskiego panaceum na wzmożony ruch ciężarówek ma być południowa obwodnica miasta.
O związanych z tym niepokojach społecznych pisaliśmy w połowie wakacji. We wrześniu mieszkańcy centrum Łowicza stworzyli list otwarty do burmistrza Krzysztofa Kalińskiego. Podpisało się pod nim już blisko 400 osób, a kolejne składają pod nim swoje podpisy. Pismo zostało przedstawione 27 września na ostatnim spotkaniu radnych miejskich przez Magdalenę Drobnik-Pudłowską, która jest jednym z inicjatorów akcji „Stop dla tirów w mieście”.
Autorzy listu otwartego przypominają, że Łowicz zgodnie z badaniami Światowej Organizacji Zdrowia jest w czołówce polskich miast zanieczyszczonych pyłem PM10.
- Ruch tirów w centrum miasta wpłynie bardzo negatywnie nie tylko na tereny bezpośrednio przylegające do trasy ich przejazdu, ale de facto na wszystkich mieszkańców Łowicza - uważają autorzy pisma. - Pamiętajmy o ilości osiedli, szkół, placów zabaw, gdzie będzie odczuwalny hałas (także w nocy) i narastające zanieczyszczenie powietrza.
Mieszkańcy Łowicza proszą o to, aby burmistrz Krzysztof Kaliński podjął decyzję o wyłączeniu budowanego wiaduktu z ruchu ciężkiego taboru transportowego. W przeciwnym razie grożą „otwartym społecznym protestem”. W kuluarach mówi się o całkowitym zablokowaniu nowego ciągu komunikacyjnego.
Skąd w centrum miasta ma się wziąć więcej tirów? Do mieszkańców Łowicza docierają niepokojące informacje mówiące, że ulicą Dmowskiego na wiadukt będzie do centrum miasta wjeżdżać na początek 100 tirów dziennie, a potem jeszcze więcej, gdyż nowy ciąg komunikacyjny będzie służył także takim firmom, jak ZPOW Agros Nova, Syntex czy SiB.
Najbardziej piekącąym ziarnkiem soli w oku autorów pisma jest pierwsza z nich. Grupa łowiczan ma za złe władzom miasta, że pozwoliły na trwającą przebudowę przetwórni owoców i warzyw ZPOW Agros Nova. Powstanie tam m. in. wielkopowierzchniowy magazyn o wysokości 35 metrów, do którego obsługi potrzebne będzie wiele tirów, dla których powstanie specjalny parking.
Burmistrz Krzysztof Kaliński mówi wprost, że gdyby nie decyzje władz lokalnych, wspierające modernizację zakładu, to zniknąłby on z gospodarczej mapy miasta, a wraz z nim 600 miejsc pracy. Potwierdził to obecny na spotkaniu radnych Dariusz Panek, dyrektor ds. technicznych łowickiej spółki. Gdyby nie zainwestowanie przez Grupę Maspex Wadowice ponad 200 milionów zł w modernizację ZPOW Agros Nova, to za 3-4 lata zostałby on wygaszony. Prowadzona obecnie inwestycja ma doprowadzić nie tylko do zwiększenia produkcji, ale także pozwolić na zwiększenie skupu surowców od rolników między innymi z regionu łowickiego.
Burmistrz Krzysztof Kaliński zapewnia, że nie zgodzi się na ruch tranzytowy tirów przez miasto, ale nie może zabronić wjazdów docelowych. Włodarz miasta uważa, że problem rozwiąże południowa obwodnica miasta. Ma ona wyjść z ronda na drodze krajowej nr 14, ominąć osiedle „Łyszkowicka” i obok Synteksu wejść w ul. Kaliską.
- Będzie to dla mnie priorytetowe zadanie - zapewnia burmistrz Krzysztof Kaliński. - W projekcie przyszłorocznego budżetu miasta zarezerwuję pieniądze na wykonanie dokumentacji tej drogi.
Szacunkowo blisko dwukilometrowa obwodnica może kosztować 15 mln zł i ma szansę powstać nie wcześniej niż w latach 2021-2022.