„Koszenie trawy podczas takiej suszy to nie jest już dbanie o wygląd miasta. To jest już niszczenie środowiska” - alarmuje jedna z mieszkanek osiedla Widok. Tymczasem SSM zaczęła doroczną akcję wykaszania trawników i zamierza zakończyć ją zgodnie z harmonogramem.
W ubiegłym tygodniu pracownicy spółdzielni mieszkaniowej rozpoczęli doroczną akcję wykaszania należących do SSM trawników. Okazuje się, że teraz ich pojawienie się zaczęło budzić nie lada emocje.
- Jest taka susza, a oni wykaszają trawę do samej ziemi. Nie dość, że z powodu braku wody trawa prawie wcale nie urosła, to jeszcze wycinają tę resztkę i zostawiają na osiedlu pustynię - zaalarmowała nas jedna z mieszkanek osiedla Widok.
Na potwierdzenie swych słów zaprezentowała zdjęcia zrobione w okolicy wieżowców przy ul. Sucharskiego, na których widać, jak przy użyciu ciągnika wykaszana jest dość duża powierzchnia trawy.
- Zaczęliśmy koszenie traw jak co roku i nie możemy sobie pozwolić na dłuższe opóźnienie. Cykl koszenia trwa około miesiąca i jak uda nam się skończyć porządkować wszystkie trawniki, to już musimy zaczynać w tym miejscu, w którym wcześniej zaczynaliśmy - mówi Krzysztof Tułacz, prezes SSM.
Problem jednak w tym, że wiele miast właśnie z powodu suszy wstrzymało doroczne akcje koszenia trawników. Decyzje takie zapadły zarówno w Łodzi, jak i w Warszawie, gdzie o podjęcia takich działań apelowały stowarzyszenia miejskie. Argumentowano, iż wysoka trawa powoduje zatrzymanie w glebie tych resztek wilgoci i nie dopuści do tego, by przestrzenie miejskie zamieniły się w pustynie.
- Jak tylko popada, to z dnia na dzień urośnie bujna trawa i trzeba będzie wszędzie kosić w jednym czasie, a na to nie mamy odpowiednich mocy przerobowych - słyszymy w SSM.
Niektórzy mieszkańcy nie potrafią zrozumieć, czemu w Skierniewicach nie może być tak, jak w większych miastach.
- To jest zbrodnia ekologiczna, za którą niedługo wszyscy zapłacimy - mówi jedna z kobiet.