Luksemburskie echa historii Tomasza G.

Czytaj dalej
Fot. Sławomir Burzyński
Danuta Stypuła

Luksemburskie echa historii Tomasza G.

Danuta Stypuła

Nieprawdopodobna wręcz historia skierniewiczanina, który po kradzieży jego dowodu osobistego był podejrzany o morderstwo w Luksemburgu, ma swój ciąg dalszy. Swoimi refleksjami podzieliła się z naszą redakcją Danuta Stypuła, tłumacz przysięgły z Luksemburga.

W Luksemburgu ludzie chętnie pomagają innym, swoim i obcokrajowcom, zwłaszcza gdy koś się znajdzie w trudnej sytuacji i nie oczekują niczego w zamian. Zwyczajowo ludzie za to dziękują, prześlą pocztówkę z paroma słowami. Jest to bardzo miłe i daje chęć pomagania dalej i tutaj w Luksemburgu, jak i Niemczech czy Francji jest to ogólnie przyjęte.

Niestety Polacy, w odróżnieniu do Czechów, Rosjan... jakoś tego się nie nauczyli, ciężko przychodzi im podziękować. Wygląda to tak, jakby uważali to za coś normalnego i że im się należy.

Na moją prośbę Pan Gruchała podziękował po polsku, a ja to sędziom i policji przetłumaczyłam.

REPORTAŻ: Zgubił dowód, został oskarżony o morderstwo [WIDEO]

Nie każdego dnia sędziowie płacą za nocleg, wyżywienie i za bilety do Polski, nie każdego dnia zbierają ubrania, by dać potrzebującym "klientom" sądu, nie każdego dnia sędziowie i policja robią zrzutkę pieniężną dla kogoś.

Byłam wczoraj w sądzie i spotkałam sędziego, dyrektora Ernesta Nillesa, który zapytał mnie jak pan Gruchała dojechał do Polski, czy się ucieszył z prezentów i przyjęcia w Luksemburgu. Była przy tym adwokatka polskiego pochodzenia, która zanim zdążyłam coś odpowiedzieć, powiedziała : "z pewnością, ale nie ma co oczekiwać na podziękowanie, bo Polacy tego nie znają".

Szczerze mówiąc ścięło mnie to z nóg.

Oczywiście powiedziałam, że zadzwonił i bardzo dziękował, że jest bardzo wdzięczny...

W poniedziałek byłam na policji tłumaczyć w innej sprawie, ale przyszedł do mnie Yves Schmit, który prowadził sprawę pana Gruchały i który też mu pomógł i też pytał: naturalnie odpowiedziałam, że są bardzo wdzięczni, dziękują – relacjonuje Danuta Stypuła.

Od redakcji:
Tłumaczka wydaje się też zdziwiona zachowaniem polskiego sądu, który wydała nakaz ekstradycji Tomasza Gruchały. Jak wyjaśnia, co prawda w zdecydowanej większości przypadków oskarżony jest przekazywany do kraju wydającego europejski nakaz aresztowania, ale…

– Zdarzyło mi się kilka przypadków, gdy sądy polskie odmówiły wydania osoby, gdyż przedstawiła swoje alibi. Też był przypadek zagubienia czy kradzieży dowodu osobistego i ktoś inny się nim posługiwał – informuje.

Danuta Stypuła

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.