Anna Gronczewska

Małe kino, czy pamiętasz małe kino? Na ekranie Rudolf Valentino...

Kino "Capitol" po II wojnie światowej przez długie lata nazywało się "Włókniarz". Po roku 1990 powróciło do starej Fot. Archiwum Kino "Capitol" po II wojnie światowej przez długie lata nazywało się "Włókniarz". Po roku 1990 powróciło do starej nazwy. Niestety, dziś już nie istnieje...
Anna Gronczewska

Sto lat temu odbył się pierwszy pokaz filmowy. Nikt wtedy nie przypuszczał, że kino stanie się jedną z najważniejszych sztuk.

Przed II wojną światową w Łodzi było najwięcej kin w Polsce. Jak skrupulatnie obliczyli kronikarze, aż 33! Wiele też wskazuje, że właśnie w Łodzi powstało pierwsze kino na ziemiach polskich.

- Nie ma żadnych dokumentów potwierdzających ten fakt, ale ze wspomnień braci Krzemińskich wynika, że pierwsze kino było właśnie w Łodzi, na ulicy Piotrkowskiej - twierdzi Piotr Kulesza. historyk z łódzkiego Muzeum Kinematografii.

Władysław i Antoni Krzemińscy w kamienicy przy ul. Piotrkowskiej 120 otworzyli "Teatr Żywych Fotografii". Stało się to w grudniu 1899 roku. Bilety na pierwsze seanse kosztowały od 10 do 20 kopiejek, w zależności od tego, w jakiej odległości siedziało się od ekranu. Najdroższe były miejsca znajdujące się z przodu sali. Widzowie mogli m.in. obejrzeć film "Wyjście robotników z fabryki Lumiere'a w Lyonie".

Jak podaje Tadeusz Lubelski w książce "Historia kina polskiego", już kilka lat wcześniej, w lipcu 1896 roku, bracia Krzemińscy przywieźli do Łodzi aparaturę Edisona, czyli tzw. cynetograf.

- Bracia Lumiere i ich ojciec przeprowadzili w Lyonie nabór i przyspieszone szkolenie przyszłych "kinematografistów" - możemy przeczytać w książce Tadeusza Lubelskiego. - Młodych ludzi sprawnych technicznie, posiadających wolny czas i gotowych stawić czoło przygodzie. Wysyłani przez nich operatorzy wyruszali w świat, żeby w kolejnych krajach organizować seanse promujące nowy wynalazek, a zarazem kręcić materiały dokumentalne z wciąż nowych odwiedzanych przez siebie stolic. W ten sposób pierwsze pokazy kinematografu w najbliższych stolicach, Brukseli i Londynie, odbyły się już w lutym 1896 roku, kolejne - w Amsterdamie, Berlinie, Wiedniu, a nawet Meksyku - w kwietniu. W kwietniu był też w Warszawie, z misją zorganizowania pokazu kinematografu, wysłannik Lumiere'ów, Francis Doublier; miesiąc później zjawił się u nas z grupą pomocników kolejny operator z Lyonu, Marius Chapuis, który miał nawet założyć w Warszawie biuro przedstawicielskie firmy Lumiere'ów. Wszystkie te plany zniweczyła jednak prowincjonalna niewydolność warszawskich służb; biura całymi dniami pozostawały nieczynne, urzędnicy byli niesłowni, kolejni emisariusze z Lyonu opuszczali więc z kwitkiem nasze tereny, udając się dalej, do Petersburga.

Pierwszy pokaz filmowy na ziemiach polskich odbył się więc nie przy pomocy kinematografu, ale aparatury wymyślonej przez Tomasza Edisona. Miał on miejsce 8 lipca 1896 roku w Warszawie, w resursie obywatelskiej na Krakowskim Przedmieściu. Ale już na początku sierpnia tego samego roku pokaz filmowy odbył się w parku helenowskim. Łódzkiej elicie wyświetlono zestaw amerykańskich filmów nakręconych przez Edisona. Był to drugi pokaz filmowy na ziemiach polskich.

Braci Krzemińskich można śmiało nazwać pionierami polskiej kinematografii. Oni nie tylko pokazywali filmy, ale też je kręcili. Władysław Krzemiński urodził się 16 sierpnia 1871 roku w Radomiu, Antoni był od niego o jedenaście lat młodszy. Pochodzili ze zubożałej szlachty. Władysław wiele podróżował po świecie. Podczas jednej z takich podróży trafił do Paryża. Tam zobaczył wynalazek braci Lumiere i się nim zachwycił. Namówił do współpracy Antoniego. Z czasem bracia kupili kinematograf i wrócili z nim do kraju.

Stwierdzili, że doskonałym miejscem do pokazywania filmów rodakom będzie Częstochowa. Tysiące Polaków pielgrzymowało bowiem na Jasną Górę. W Alei Najświętszej Maryi Panny zbudowali drewniany gmach i tam organizowali pokazy. Na seans składały się cztery krótkie filmy. Pokaz trwał w sumie pięćdziesiąt minut. Zainteresowanie było ponoć ogromne!

Bracia Krzemińscy wyświetlali z czasem głównie swoje filmy. Każdy pokaz kończył krótki filmik, podczas którego Władysław Krzemiński wchodził na scenę i dziękował widzom za obecność na seansie.

Ale do Częstochowy pielgrzymi przybywali od wiosny do wczesnej jesieni. Na czas zimy trzeba było znaleźć inne miejsce na pokazy filmowe. Miejscem tym stała się Łódź. Tym bardziej, że łodzianie polubili nową sztukę. Na przełomie wieków powstawało coraz więcej kin. Najwięcej oczywiście na ul. Piotrkowskiej. Kino można było znaleźć co kilka bram.

Na przykład przy ul. Piotrkowskiej 15 prowadził je pradziad znanego reżysera Jana Jakuba Kolskiego, Mani Hendlisz. Nazywało się ono "Theatre Optique Parisien". Nieopodal przy ul. Piotrkowskiej 17 "Teatr Iluzji Urania" miał Teodor Jounod. A to ojciec jednego z największych amantów polskiego przedwojennego kina Eugeniusza Bodo. Aktor naprawdę nazywał się Bogdan Eugene Junod. Miał cztery lata, gdy w 1903 roku razem z rodzicami zamieszkał w Łodzi. Teodor Jounod był z pochodzenia Szwajcarem. Po przyjeździe do Łodzi wybudował też teatr "Variete", był również właścicielem kina objazdowego.

Większość kin mieściła się w oficynach kamienic. Była to jedna sala, w której ustawiono krzesła, pianino, projektor. - Do takiego kina wchodziło się drzwiami, a wychodziło... oknem - mówi Piotr Kulesza. - Bo przy drzwiach stał już tłum, który chciał obejrzeć kolejny seans.

Kino "Zachęta" znajdowało się przy ul. Zgierskiej w Łodzi

Z czasem zaczęły powstawać luksusowe sale kinowe, m.in. z podgrzewanymi fotelami, zamontowane były w nich najlepsze projektory. W Łodzi były trzy takie luksusowe kina: "Casino", "Luna" i "Odeon".

W 1908 roku przy ul. Przejazd 2 (dzisiejsza Tuwima) uruchomione zostało kino "Odeon". Był to pierwszy w Polsce budynek, który wybudowano z przeznaczeniem na salę kinową. Wcześniej na ten cel adaptowane były m.in. sklepy, szopy, sale tańca. Sala kinowa "Odeonu" mogła pomieścić 450 widzów, była przestronna, elegancka. Kino "Odeon" kręciło również własne filmy przedstawiające życie miasta, które pokazywano przed seansami. Można powiedzieć, że było zupełnie jak po wojnie, kiedy to przed filmem wyświetlano kolejne odcinki Polskiej Kroniki Filmowej.

Dwa lata później naprzeciw "Odeonu", w siedzibie Domu Majstrów Tkackich przy ul. Przejazd 1/3 powstało inne luksusowe kino, "Luna". W tym samym, 1911 roku, przy ul. Piotrkowskiej 67 otwarto kino "Casino", potem było to kino "Polonia". Jego historia zaczyna się w 1876 roku. Wtedy wzniesiono trzypiętrowy budynek hotelu "Victoria". Miał on trzydzieści pokoi. Rok później, w podwórku, wzniesiono gmach teatralny z miejscami dla 600 widzów. Teatr, tak jak hotel, nazywał się "Victoria". Od 1888 roku istniała w nim stała scena teatralna. Jej dyrektorem był Lucjan Kościelecki. Przez rok, w sezonie 1908/1909, dyrektorował jej sam Aleksander Zelwerowicz. W budynku teatru wybuchł jednak pożar. Odbudowano go. Urządzono w nim jednak.... tor do jazdy na wrotkach. Ale już w 1911 roku przebudowano go na kino "Casino".

"Casino" było jednym z najpopularniejszych kin w Łodzi. Miało na przykład wyłączność na pokazywanie filmów z Polą Negri. Gwiazda niemego filmu nawet tańczyła na scenie tego kina. Pierwszymi właścicielami "Casina" byli Maks Glicenstein i Franciszek Fezer.

Kino cieszyło się wielką popularnością wśród łódzkich robotników. Może dlatego, że bilety nie były drogie? Jak pisze Hanna Krajewska w książce "Życie filmowe w Łodzi w latach 1918-1939" łódzki robotnik mógł pozwolić sobie na to, by raz w tygodniu obejrzeć film.

W okresie międzywojennym Łódź była też miastem, gdzie działało najwięcej wypożyczalni kopii filmowych. Swoje oddziały miały tu wielkie amerykańskie firmy, jak słynna wytwórnia Paramount Pictures. Jedną z takich wypożyczalni prowadził dziadek wspomnianego już wcześniej Jana Jakuba Kolskiego.

- Przed wybuchem pierwszej wojny światowej planowano otworzyć w Łodzi wielką wytwórnię filmową - twierdzi Piotr Kulesza. - Miała ona powstać na Polesiu konstantynowskim i produkować filmy na rynek rosyjski.

Grupa łódzkich i warszawskich przedsiębiorców namówiła do współpracy Aleksandra Chanżonkowa, największego producenta filmowego na rynku rosyjskim. Zawiązano spółkę, której kapitał początkowy wynosił 100 tysięcy rubli. W lipcu 1914 roku władze w Petersburgu zatwierdziły powstanie Akcyjnego Towarzystwa Budowy Atelier. Planowano też budowę trzech dwupiętrowych iluzjonów, które pewnie dziś nazwalibyśmy multipleksami. Każdy z nich mógłby pomieścić po trzy tysiące widzów. Kina miały stanąć na działkach w okolicach "Odeonu", "Casina" oraz na rogu ul. Zielonej i Piotrkowskiej. Wybuch I wojny światowej zniweczył te plany.

Jeszcze przed II wojną światową powstało kino "Pokój". Budynek, w którym się znajdowało, stojący przy ul. Kazimierza 6, należał do parafii św. Kazimierza. Zbudowano go w 1929 roku dzięki ks. Romualdowi Brzezińskiemu, ówczesnemu proboszczowi widzewskiej parafii. Wznoszono kościół parafialny, ale brakowało pieniędzy. Ks. Brzeziński postanowił zbudować salę kinową, tańca i przyjęć. Proboszcz wyjaśniał, że sala zarobi na budowę kościoła. W budynku, przy ul. św. Kazimierza powstało kino "Bratnia strzecha", które działało jeszcze wiele lat po wojnie i nazywało się "Pokój". Dzięki sali widowiskowo-kinowej udało się skończyć budowę kościoła.

Pierwszy film dźwiękowy, "Śpiewak z jazzbandu", wyświetlono w Łodzi trzy lata po premierze, w 1930 roku. Pierwszym kinem, w którym można było obejrzeć filmy z głosem, było "Splendid". Znajdowało się ono przy dzisiejszej ul. Narutowicza - w miejscu, gdzie znajduje się kino "Bałtyk".

Nie ma śladu po kinie, które po II wojnie światowej nazwano "Młodą Gwardią", a mieściło się przy ul. Zielonej. Jego historia sięga 1908 roku. Utworzył je Julian Szrojt, krewny rodziców znakomitego poety Juliana Tuwima. Jak podają autorzy "Szlaku Dziedzictwa Filmowego Łodzi", tu pokazano pierwszy tzw. aktualny film o Łodzi, nosił on tytuł "Wielki pożar fabryki Zilkego z udziałem wszystkich oddziałów Straży Ogniowej Ochotniczej, Scheiblera, Poznańskiego, Leonharda i miejskiej". Pokazywał ostatnią fazę gaszenia pożaru i wywołał furorę wśród publiczności.

Równie szybko jak do Łodzi kino trafiło Piotrkowa Trybunalskiego, który był wtedy miastem gubernialnym. Do pierwszego pokazu doszło pod koniec XIX wieku. Miał on miejsce w drewnianej budce stojącej na Placu Solnym. Filmy wyświetlano na... białym prześcieradle. W 1905 roku w Piotrkowie Trybunalskim otwarto pierwsze kino. Nazwano je "Czary". Znajdowało się na roku dzisiejszej Alei 3 Maja i Pasażu Rudowskiego.

Z danych łódzkiego Archiwum Państwowego wynika, że kolejne piotrkowskie kino otwarto w 1911 roku, w dzisiejszej Alei 3 Maja 10 - wtedy Alei Aleksandrowskiej. Działało tam kino "Victoria". Mogło pomieścić nawet 400 osób. A projekcie odbywały się dwa -trzy razy w tygodniu.

W 1917 roku kino "Czary" przeniesiono do specjalnie wybudowanego na kinowe potrzeby budynku, który mieścił się przy obecnej ul. Dąbrowskiego (wtedy Legionów). A w dawnej siedzibie "Czarów" otwarto kino "Nowości".

Już po zakończeniu I wojny światowej w Piotrkowie, na Placu Niepodległości uruchomiono kino "Cassino". Niestety, spłonęło w 1933 roku. Jego budynek odbudowano. Kino zmieniło nazwę na "Grand". Jego właścicielem był Jakub Flatau...

W czasie wojny Niemcy zamknęli wiele łódzkich kin i utworzyli w nich magazyny, np. w kinie "Bajka" (po wojnie "Pionier") znajdującym się przy ul. Franciszkańskiej 31, ulokowano Żydów, których do Litzmannstadt Ghetto przywieziono z Hamburga. Potem Niemcy chcieli budynek wyburzyć.

- Do jego wyburzenia nie doszło, ale Niemcy dokładnie udokumentowali budynek, dokumenty znalazły się w archiwum państwowym - dodaje Piotr Kulesza.

Po drugiej wojnie światowej kina, jako znakomite narzędzia komunistycznej propagandy, zostały odbierane dotychczasowym właścicielom i przejmowane przez państwo.

- Polska przechodziła nie tylko proces elektryfikacji, ale również "kinonizacji" - mówi Piotr Kulesza.

Kino "Roma" na rogu ul. Rzgowskiej i Paderewskiego też już nie istnieje

Po drugiej wojnie światowej wiele łódzkich zmieniło nazwy. "Odeon" stał się "Gdynią". Pierwszą nazwę nadano temu kinu już w 1929 roku, by w 1938 roku przemianować je na "Metro". "Luna" stała się "Wisłą", a "Casino" - "Polonią". Jednym z największych kin nie tylko w Łodzi stał się "Bałtyk", które jako pierwsze w kraju miało ekran panoramiczny (na "Gwiezdne wojmy" przyjeżdżali tu widzowie z całej Polski).

Liczba kin nie malała, ale nawet wzrosła. W 1970 roku było już ich 35, a ich widownie mogły pomieścić w sumie 12 tysięcy łodzian. Pojawiły się więc nowe kina. Na przykład przy ul. Limanowskiego wybudowano nowoczesne "Iwanowo". Swoją nazwę zawdzięczało zaprzyjaźnionemu z Łodzią radzieckiemu miastu.

Okres przełomu społeczno-politycznego to trudny czas dla łódzkich kin. Większość z nich go nie przetrwało - jak "Iwanowo", którego nazwę zmieniono na "Adrię". Nie ma śladu po kinie "Roma" stojącym na rogu ul. Rzgowskiej i Broniewskiego. "Oka" znajdowała się w Domu Kultury Milicjanta przy Nawrot 27. Budynek ten powrócił do właścicieli, czyli Kościoła Chrześcijan Baptystów. W miejscu kina "Muza" przy ul. Pabianickiej stoi katolicki kościół pod wezwaniem Najświętszego Imienia Maryi. Nie ma już "Zachęty" przy ul. Zgierskiej 26. W dawnej "Bajce", a potem "Pionierze", jest supermarket. Łodzianie robią też zakupy w kinie "Popularne" przy ul. Ogrodowej. W sklep zamieniło się kino "Wolność" na ul. Przybyszewskiego. W miejscu kina "Wisła" jest klub "Cabaret". Także kino "Pokój" wróciło do swego właściciela, czyli parafii św. Kazimierza. Ta sprzedała budynek firmie developerskiej, która postawiła w tym miejscu apartamentowiec.

Anna Gronczewska

Anna Gronczewska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.