Mandatowa rewolucja: Ile mogą nas kosztować mandaty? [INFOGRAFIKA]

Czytaj dalej
Fot. Krzysztof Szymczak
Marcin Bereszczyński

Mandatowa rewolucja: Ile mogą nas kosztować mandaty? [INFOGRAFIKA]

Marcin Bereszczyński

Kary za przekroczenie prędkości mają być uzależnione od wysokości średniej pensji krajowej. Pieniądze z mandatów nie trafią do kasy miasta, bo fotoradary zostaną zabrane Straży Miejskiej.

Politycy PO przez rok pracowali nad zmianami w ustawie Prawo o ruchu drogowym. Niebawem ich projekt zmian w tej ustawie trafi do laski marszałkowskiej. Jeśli Sejm przyjmie projekt zmian, to największą rewolucją będzie uzależnienie wysokości mandatu od aktualnego średniego wynagrodzenia w kraju. Mandaty będą znacznie droższe, zwłaszcza za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym. Fotoradary zostaną zabrane straży miejskiej i trafią do policji i Inspekcji Transportu Drogowego.

Pomysłodawcy zmian argumentują, że głównym powodem zmian w Prawie o ruchu drogowym jest to, że stawki mandatów w Polsce są niskie w porównaniu z krajami UE. Jednocześnie liczba wypadków na drogach jest u nas znacznie wyższa. Podwyższenie stawek mandatów ma zniechęcić kierowców do naciskania pedału gazu.

Pomysł uzależnienia wysokości mandatów od średniej pensji budzi wiele kontrowersji. Z jednej strony padają argumenty, że drogi mandat spowoduje, że kierowcy będą jeździć wolniej, z drugiej mówi się o kolejnej próbie wyciągnięcia pieniędzy z kieszeni Polaków. Wolniejszą jazdę krytykuje m.in. Janusz Korwin-Mikke na swoim facebookowym profilu.

- Gdy jadę z Warszawy do Szczecina 150 km/h to dojeżdżam w niecałe 4 godziny; gdy jadę 70 km/h to dojeżdżam po ośmiu godzinach - i na ostatnich 50 km (zmęczony i wyczerpany, chcący wreszcie znaleźć się u celu) mam ogromną szansę na wypadek - napisał ten kontrowersyjny polityk.

Proponowane nowe stawki mandatów są drastycznie wyższe.

Obecnie najwyższy mandat za przekroczenie prędkości o 50 km/h wynosi 500 zł. Jeśli nowe przepisy wejdą w życie, to mandat za przekroczenie prędkości wyniesie 20 proc. średniej krajowej w terenie niezabudowanym i 40 proc. w zabudowanym. W trzecim kwartale zeszłego roku średnia pensja była bliska 3,8 tys. zł. To oznacza, że mandat w terenie niezabudowanym wyniesie 760 zł, zaś w zabudowanym aż 1520 zł.

Przyszłe stawki mandatów |Create infographics

Ostrzej mają być karani recydywiści. Za czwarte i kolejne przekroczenie prędkości w ciągu roku trzeba będzie zapłacić o 50 proc. więcej, czyli w terenie zabudowanym będzie to aż 2280 zł.

Kolejne kontrowersje budzi pomysł odebrania strażom miejskim fotoradarów. Przenośne urządzenia do pomiaru prędkości trafią do policji, zaś stacjonarne do Inspekcji Transportu Drogowego. To z kolei spowoduje, że zdjęcia ze stacjonarnych fotoradarów będą podstawą do nakładania mandatów w trybie administracyjnym. Oznacza to, że nie będzie istotne, kto kierował pojazdem przekraczającym prędkość. Mandat dostanie właściciel auta. Ma to zapewnić większą ściągalność mandatów. Od tego będzie wyjątek. Właściciel nie zapłaci, jeśli skradziono mu samochód. Obecnie trzeba udowodnić, kto prowadził pojazd, by ukarać pirata drogowego.

Projekt zmian zakłada też przypadki anulowania mandatów na podstawie zdjęć z fotoradaru. Chodzi o sytuacje przekroczenia prędkości podczas jazdy w celu ratowania komuś życia.

Zabranie fotoradarów straży miejskiej może budzić sprzeciw samorządów, które łatały dziury budżetowe pieniędzmi z mandatów. W Łodzi zaplanowano na ten rok wpływy z fotoradarów na poziomie 2,8 mln zł. W Warszawie fotoradary mają zarobić aż 5 mln zł.

Marcin Bereszczyński

Marcin Bereszczyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.