Marcin Broniarczyk: Nadal niebieski ptak

Czytaj dalej
Anna Żebrowska

Marcin Broniarczyk: Nadal niebieski ptak

Anna Żebrowska

Marcin Broniarczyk uwielbia sarkastyczne poczucie humoru i depresyjne. Przez kilka lat należał do amatorskiego teatru.

Marcin Broniarczyk, rocznik 1985, od niedawna zarządzający Muzeum Ziemi Rawskiej, jak sam przyznaje wie, że przed nim trudne wyzwanie. Chociaż lubi przesiadywanie w archiwach i kocha historię, to twierdzi, że pewne przeszkolenie do wykonywania funkcji organizacyjnych odbył na studiach.

Był bowiem prezesem Studenckiego Koła Naukowego Historyków Klio, organizował studenckie konferencje naukowe, projekcje filmowe z występami historyków oraz konkursy dla uczniów. Wiedza, którą posiadł w tamtym czasie przydaje mu się teraz. Z czasów studenckich pozostała mu także ogromna pasja do kinematografii. Bardzo często jeździł na festiwale filmowe Camerimage czy Festiwal Nowe Horyzonty. W tamtym okresie poznał wielu wybitnych ludzi, związanych z filmem i kulturą.

- Potrafiłem przesiedzieć w sali kinowej praktycznie cały dzień, czasami zdarzyło się, że na końcu seansu zasnąłem. Najbardziej odpowiada mi kino ciężkie, filozoficzne i psychologiczne, ale uwielbiam też filmy gangsterskie. Poczucie humoru mam także specyficzne. Najbardziej odpowiada mi duża doza ironii, sarkazmu, nieoczywistych aluzji - mówi Marcin Broniarczyk. Zarządca muzeum, chociaż początkowo można tego nie dostrzec, gdyż sprawia wrażenie bardzo wyważonego i oszczędnego w słowach człowieka, ma także talent aktorski. Przez osiem lat należał do Amatorskiego Teatru Dorosłych, działającego w MOK w Piotrkowie Trybunalskim. - Panowała tam wspaniała atmosfera, wszyscy mówiliśmy sobie po imieniu. Nawet raz ze spektaklem Zabawki Pana Boga występowaliśmy w PWST we Wrocławiu. Był to dyplom naszego instruktora.

Marcin Broniarczyk najchętniej relaksuje się w gronie swoich zaufanych znajomych. Relaks sprawia mu także bardzo dobra literatura i filmy.

Teraz, mieszkając od kilku tygodni w Rawie, stara się odkrywać miasto. Nie ma tu jeszcze wielu znajomych, więc na weekendy najczęściej jeździ w rodzinne strony.

Nie lubi sprzątać, gotować i prowadzić domu. Sam o sobie mówi, że jest niespotykanie spokojnym człowiekiem.

- A tak w ogóle to jestem dosyć leniwy. Mam nadzieję, że nie usłyszą tego moi przełożeni - żartuje Marcin Broniarczyk.

I dodaje, nawiązując do swojego kawalerskiego stanu: - Na razie prowadzę beztroskie życie niebieskiego ptaka.

Obronił doktorat i poczuł chęć do wyzwań

Marcin Broniarczyk do tej pory najmocniej był związany ze swoją rodzinną miejscowością, Rękorajem, oddaloną o 13 kilometrów od Piotrkowa Trybunalskiego. W Piotrkowie skończył szkołę średnią, a następnie studia. Na Uniwersytecie im. Jana Kochanowskiego w Kielcach z siedzibą w Piotrkowie studiował historię ze specjalizacją nauczycielską.

Po dyplomie przez pół roku pracował w swojej macierzystej szkole jako nauczyciel historii. Ciągnęło go jednak do dalszej nauki i rozwoju. Zdecydował się na studia doktoranckie w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. 17 czerwca tego roku obronił doktorat, który był zatytułowany „Kasztelanowie Mniejsi z Wielkopolski, Kujaw i Mazowsza w czasach Władysława IV”. Jego artykuły i recenzje opublikowane zostały w Kwartalniku Historycznym, co uważa za swój duży sukces i powód do dumy.

Już z tytułem doktora zaczął poszukiwania pracy w swoim zawodzie. Dotarła do niego oferta z Rawy Mazowieckiej. Początkowo, z lekkimi obawami, zastanawiał się, czy praca zarządcy rawskiego muzeum jest dla niego. Zwyciężyła jednak chęć dalszego rozwoju oraz podejmowania nowych wyzwań. Od 16 listopada formalnie objął stanowisko menedżera Muzeum Ziemi Rawskiej.

Pan Marcin z dnia na dzień przeprowadził się do Rawy. Odkrywa ją każdego dnia. Pragnie, aby pod jego pieczą muzeum stało się atrakcyjnym miejscem dla rawian.

Anna Żebrowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.