Rafał Klepczarek

Masowe zatrucie uczniów II LO w Łowiczu

Do szpitali w Łowiczu i okolicach trafiło już 25 uczniów II LO Fot. Rafał Klepczarek Do szpitali w Łowiczu i okolicach trafiło już 25 uczniów II LO
Rafał Klepczarek

Blisko 390 uczniów II Liceum Ogólnokształcącego w Łowiczu oraz podopiecznych Łowickiego Centrum Kształcenia Ustawicznego Województwa Łódzkiego 14 listopada zostało ewakuowanych do pobliskiej hali ośrodka sportu. W budynku, w którym działają obie szkoły, doszło do masowego zatrucia uczniów nieznaną substancją. Do szpitali trafiło już 25 osób.

- Kilka minut po godzinie 9 otrzymaliśmy informację o czterech uczniach, którzy trafili do szpitala z objawami wskazującymi na podtrucie nieustaloną substancją – informuje Urszula Szymczak, rzecznik łowickiej policji. – Wyjaśniamy przyczyny i okoliczności tego wydarzenia.

Jako pierwsze źle poczuły się cztery uczennice klasy Ie II LO. – Dziewczęta uskarżały się na ból głowy, nudności oraz drżenie kończyn dolnych – informuje Sławomir Mucha, dyrektor łowickiego sanepidu. – W dwu przypadkach pojawiły się też na ciele uczennic czerwone plamy.

Dziewczęta zostały przewiezione do szpitala na obserwację. Podłączono je do kroplówek. Dorota Urbańska, dyrektor powiatowego ogólniaka w Łowiczu, zapewnia, że ich stan jest stabilny.

Decyzję o ewakuacji wszystkich uczniów podjęto po tym, jak 11 dalszych osób zaczęło uskarżać się na podobne dolegliwości. Kolejni uczniowie zgłaszali złe samopoczucie już podczas kwarantanny, która młodzież szkolną objęto w hali OSiR. Karetki pogotowia zabierają dalsze osoby do szpitali w naszym regionie.

Szkoła została obstawiona przez policję. Na miejsce wezwano specjalistyczne jednostki straży pożarnej, które za pomocą czujników zbadały powietrze w salach lekcyjnych. – Nie wykazały one obecności niebezpiecznych substancji – informuje Jan Gładys, zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Łowiczu.

Co więc stało się w budynku przy ul. Ułańskiej? Jedna z teorii mówiła, że ktoś w sali lekcyjnej, w której uczyła się Ie rozpylił przed zajęciami jakiś rodzaj drażniącego gazu.

- Sala była zamknięta, a klucz znajdował się w pokoju nauczycielskim – informuje Barbara Błaszczyk, która feralnego dnia miała zajęcia z klasą Ie.

Dorota Urbańska przyznaje natomiast, że kiedy weszła do tej klasy, to nawet po otwarciu okien był tam wyczuwalny zapach spalenizny, powodujący o niej drętwienie języka.

Rafał Klepczarek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.