Miasto bierze 33 mln zł kredytu
Skierniewice planują zaciągnąć dług większy niż zazwyczaj. Miasto ogłosiło przetarg na udzielenie i obsługę kredytu długoterminowego w wysokości 33 mln zł, przeznaczonego na sfinansowanie zadań inwestycyjnych. Ostateczny termin wykorzystania kredytu upłynie ostatniego dnia grudnia tego roku.
Według założeń budżetowych, w tym roku miasto przeznaczy na inwestycje aż 52 miliony złotych. Dla porównania, w 2013 roku na inwestycje wydano 30 milionów, a przed rokiem 38 milionów. Skok wydatków jest więc znaczący.
Prezydent Krzysztof Jażdżyk wyjaśnia, że taki jest wymóg chwili. Znaczy możliwość uzyskania pieniędzy zewnętrznych, bo to już ostatnie rozdanie. Zawsze w takiej sytuacji, gdy miasto dostaje dofinansowanie, musi dołożyć swoją część kasy.
– Gdybyśmy nie wzięli tego kredytu, to byśmy robili drobne rzeczy. Tyle, ile w tym roku robimy w mieście, jeszcze nie było. Sami mieszkańcy przychodzą i pytają, czy to rok wyborczy – śmieje się prezydent.
Na pytanie, czy miasto udźwignie kolejny kredyt, Krzysztof Jażdżyk zapewnia, że bez problemu.
– Nie będzie uzdrowiska, więc udźwigniemy. To jest ostatnie 5 lat tak dużych pieniędzy unijnych. Musimy brać – przekonuje.
Jak informuje Liliana Majka, skarbnik miasta, suma zaciągniętych do tej pory i nie spłaconych kredytów wynosi 69,1 mln zł. Ich obsługa wynosi rocznie około 8 milionów. Po tym, jak miasto pożyczy 33 mln, obsługa roczna zamknie się w kwocie około 11 mln złotych.
– Damy radę, opinia Regionalnej Izby Obrachunkowej jest pozytywna – mówi skarbnik.
Na drogi przeznaczono ponad 15 milionów, część oświatowa pochłonie 4,8 miliona, kanalizacja deszczowa w ulicy Rawskiej i Trzcińskiej prawie 3 miliony, a obiekty sportowe (siłownie plenerowe i boisko do hokeja na trawie) kolejne 3 miliony. Jednak największy wydatki, które spowodowały tak znaczy wzrost tegorocznych pieniędzy na inwestycje, wygenerował żłobek oraz Dom Pomocy Społecznej. Obie inwestycje pochłoną w tym roku 12,6 mln zł z miejskiej kasy, nie licząc dofinansowania.