Między młotem a kowadłem, czyli parkowanie w centrum Skierniewic
Klienci targowiska miejskiego na placu Dąbrowskiego i św. Floriana kontra mieszkańcy jego okolicy. Oznakowanie ul. Okrzei wprowadza kierowców w błąd i naczelnik wydziału dróg zapowiada zmiany.
Mieszkańców ulicy Okrzei - ale również innych ulic w okolicy skierniewickiego targowiska miejskiego - irytują parkujące samochody. W dni targowe blokują one dojazdy do posesji. Klienci targowiska łamią przy tym znaki zakazu zatrzymywania się, a służby mundurowe podobno przymykają oko,
- Na całej długości ulicy Okrzei jest zakaz zatrzymywania się po jednej stronie ulicy, ale jest on notorycznie łamany, szczególnie w dni targowe: czwartki i soboty. Wtedy już od rana wyjechać lub wjechać na posesję jest ciężko. Wielokrotnie było to zgłaszane, na policję i do miejskiej straży, ale patrol podjedzie, popatrzy i odjedzie. Dlaczego jest zakaz, którego nikt nie respektuje? - skarży się mieszkaniec ulicy Okrzei (dane do wiad. red.).
Stanisław Lipiec, naczelnik wydziału dróg skierniewickiego ratusza przypomina, że znak B-36 - zakaz zatrzymywania - należy do „grupy znaków rygorystycznych o dużym ciężarze gatunkowym” i powinien być respektowany przez kierowców oraz egzekwowany przez odpowiednie służby. Skoro jednak tak nie jest, może lepiej zdjąć znaki B-36 z ulicy Okrzei?
- Wtedy, jak mi się wydaje, już zupełnie byłaby tam wolna amerykanka - uważa naczelnik. - Nauczeni jesteśmy, że jak jedziemy samochodem do sklepu, to pod same drzwi. W centrum z parkowaniem jest ciężko, a kierowcy nie patrzą na znaki.
Trudności z parkowaniem w centrum Skierniewic wynikają również ze zniesienia strefy płatnego parkowania w Rynku, na ulicy Senatorskiej i Żwirki. Po rocznym „eksperymencie” miała zostać przywrócona, ale mimo zapowiedzi samorządu, do dziś nie podjęto stosownej uchwały RM. Tymczasem propozycję zmian w przepisach szykuje Ministerstwo Rozwoju i opłaty za parkowanie w centrum miasta mogą znacznie podrożeć, nawet do 9 zł. Nie dotyczy to jednak Skierniewic, lecz miast powyżej 200 tys. mieszkańców.
Wracając do ulicy Okrzei w tym roku strażnicy miejscy interweniowali tam w sprawie nieprawidłowego parkowania... trzykrotnie.
- Musielibyśmy ustawić patrol na stałe, co nie jest możliwe. A tak jesteśmy między młotem a kowadłem. Utożsamiam się z mieszkańcami ulicy, ale kierowcy też się tłumaczą i pytają, jak mają zrobić zakupy na targowisku? - Artur Głuszcz, komendant SM, rozkłada ręce. - Prawo jest jednak prawem i ciągle pouczam strażników, że mają obowiązek podjęcia interwencji. Jeżeli mieszkańcy ulicy twierdzą, że patrol widzi, a nie reaguje, niech to udokumentują. Jest znak i każdy powinien go respektować - dodaje.
Kierowcy na swoją obronę mogą mieć wprowadzające w błąd oznakowanie ulicy Okrzei. Od strony ulicy Batorego stoi znak B-36, z kolei przy wjeździe od strony targowiska na takim samym znaku jest tabliczka z napisem, że zakaz obowiązuje w czwartki i soboty...
- Będziemy wnioskować do komisji ruchu przy prezydencie miasta o ujednolicenie oznakowania. Ja osobiście szedłbym w kierunku zakazu tylko w czwartki i soboty. Porozmawiamy też z mieszkańcami ulicy, jak oni to widzą - zapowiada Artur Głuszcz.