Miejsce kaźni w skierniewickich koszarach

Czytaj dalej
Fot. fot. Maciej Górski
Małgorzata Lipska-Szpunar

Miejsce kaźni w skierniewickich koszarach

Małgorzata Lipska-Szpunar

Znane są historie 10 skierniewickich cmentarzy. Za jeszcze jeden można uznać dawną strzelnicę...

To cmentarz nieznany i nigdzie niezarejestrowany - teren obecnych koszar, gdzie znajdowała się strzelnica. W okolicach dawnej strzelnicy, na jej wałach zostało rozstrzelanych i pochowanych wiele osób. Dokonali tego Prusacy w latach 1915-1917. Cmentarzysko odkryto podczas likwidacji strzelnicy i plantowania jej wałów.

Podczas I wojny światowej, gdy front stanął na rzece Rawce, Prusacy mieli obsesję na punkcie szpiegostwa. Wszystkim, pod karą śmierci, zabronili podchodzić do linii frontu. Złapanych w okolicy traktowano jako szpiegów, przewożono do koszar, w ciągu 24 godzin sądzono i rozstrzeliwano. Prawie zawsze byli to ludzie przypadkowi, którzy wcześniej nagminnie migrowali z miasta, a po zajęciu przez Niemców Warszawy, wracali do swoich siedzib. Byli to obywatele, ziemianie, chłopi a także młodzież. Każdy spotkany w strefie przyfrontowej był traktowany jako szpieg.

Pod zarzutem szpiegostwa rozstrzelany został obywatel Skierniewic,
Stanisław Wierzbicki, właściciel omnibusu konnego kursującego na trasie Skierniewice-Rawa Maz. Zarzucano mu przewożenie szpiegów. Ponieważ odgrażał się, że ucieknie, wsadzono go w worek, drugi zarzucono na głowę i tak rozstrzelano i pochowano. Dopiero w 1920 r. rodzina uzyskała zezwolenie na ekshumację zwłok. Rozstrzelany był również inny skierniewiczanin Szczepan Kolaszyński, oskarżony fałszywie o to, że ostrzeliwał wraz z rosyjskimi żołnierzami samolot niemiecki, a także Edmund Górecki.

W Wielkanoc aresztowano trzy młode dziewczyny, jedną z nich była Zofia Zieja z okolic Rawy Maz. Ks. Wiśniewski został nocą wezwany do więzienia, aby wyspowiadać te nieszczęśniczki. Dziewczyny błagały księdza o pomoc, niestety doszło do egzekucji na wałach koszarowej strzelnicy.

Na strzelnicy wykonywano prawie codziennie egzekucje. Pewnego dnia rozstrzelano równocześnie 12 chłopów powiązanych sznurami po trzech. Innym razem dowieziono dostatnio odzianego obywatela ziemskiego z żoną i córką. Związano ich razem i rozstrzelano. Innego dnia przyprowadzono na wały strzelnicy płaczącą dziewczynę, mającą co najwyżej 18 lat. Gdy chciano założyć jej worek na głowę zaczęła krzyczeć, że jest niewinna, jednak zlikwidowano ją również na wałach strzelnicy. Niektóre osoby „oporne” zostały rozstrzelane w ciężkich kajdanach, wymyślonych chyba przez średniowiecznych inkwizytorów. Kajdany te umieszczano skazańcowi na pasku zawieszonym na szyi. Pasek był tak krótki, że dłonie skazany musiał trzymać na wysokości ramion. Niemcy byli tak przeczuleni na punkcie szpiegostwa, że potrafili w ciągu jednej nocy zaaresztować większość mężczyzn w mieście i uwolnić ich dopiero po wpłacie kilku tysięcy marek.

Nie ma dokładnych informacji, kiedy dokładnie nastąpiła ekshumacja zabitych. Rozkopanie wałów, likwidacja strzelnicy i ekshumacja musiała nastąpić w początku lat 20. tych XX wieku. Wały splantowano, a na tym miejscu w 1923 r. utworzono stadion sportowy dla żołnierzy. Stadion ten był trzecim co do wielkości w Polsce. Był wykorzystywany jeszcze w drugiej połowie XX wieku.

W 80. latach został zlikwidowany i na pozyskanym w tym miejscu terenie pobudowano garaże.
Zarówno strzelnica jak i stadion oraz garaże znajdowały się w zachodniej części koszar nad rzeką. Obecnie do tego terenu można dojechać ulicą Sportową.

Małgorzata Lipska-Szpunar

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.