Miejski wydział w Łowiczu najpierw kupował z wolnej ręki, a potem pytał o zgodę
Komisja rewizyjna po kompleksowej kontroli działalności wydziału strategii, rozwoju i obsługi przedsiębiorców łowickiego ratusza zaleciła burmistrzowi Krzysztofowi Kalińskiemu większą kontrolę zarządczą.
Planowa kontrola wydziału, którym do początku wakacji kierował Artur Michalak, jeden z najbliższych politycznych współpracowników włodarza miasta, trwała trzy tygodnie. Jej zakres obejmował działania podejmowane od 1 stycznia ubiegłego roku do połowy obecnego. Pracę ratuszowej sekcji, która pierwotnie miała zajmować się także zamówieniami publicznymi, badał trzyosobowy zespół radnych z Mariuszem Siewierą na czele.
W 2016 roku wydział przeprowadził 14 procedur zamówień publicznych w oparciu o zarządzenie burmistrza Łowicza dotyczące nabywania usług o wartości poniżej 30 tys. euro. Mówiło ono, że do kwoty 3 tys. zł naczelnik wydziału może sam podjąć decyzję o dokonaniu zakupów z wolnej ręki bez zapytań ofertowych. Powyżej tej kwoty musiał mieć na to zgodę włodarza miasta. W przypadku 9 z 14 ubiegłorocznych wydatków inwestycyjnych wydziału odstąpiono od zasad postępowania ofertowego. Zdaniem komisji w czterech przypadkach stało się to niezgodnie z przepisami. Wnioski o udzielenie zgody na wybór oferenta z wolnej ręki sporządzone zostały… już po dokonaniu zakupów.
W tym roku doszło do jeszcze innej sytuacji. Członkowie komisji rewizyjnej zauważyli, że dwa postępowania dotyczące nabycia tej samej usługi następowały miesiąc po miesiącu. Ich zdaniem „może to sugerować na dzielenie zamówienia celem uproszczenia procedury zakupowej”. Ponadto w przypadku jednego z nich naczelnik Michalak nie miał zgody przełożonego na odstąpienie od przeprowadzenia postępowania ofertowego z racji tego, że kwota zamówienia przekraczała 3 tys. zł.
Co na to burmistrz Krzysztof Kalinski oraz były naczelnik Artur Michalak? O tym w piątkowym (6 października) wydaniu "ITS".