Miejskie hotspoty na razie wirtualne
Miasto uruchomiło bezpłatne punkty dostępowe do Internetu. I od razu falstart.
Pierwszego samorządowego hotspota w Skierniewicach włączono pod koniec 2008 roku. Anteny bezprzewodowej sieci wi-fi zamontowano na ratuszowej wieży, zaś zasięg obejmował Rynek, ale już bez jego fragmentu z postojem taksówek. Po czterech latach po cichu hotspota zlikwidowano, lecz idea darmowego dostępu pozostała żywa wśród skierniewiczan, była nawet wykorzystywana w ostatniej kampanii prezydenckiej przez jednego z kandydatów.
W pierwszym oficjalnym budżecie obywatelskim pomysł wrócił, wśród złożonych projektów znalazło się utworzenie bezpłatnej sieci miejskiego Internetu, do realizacji w roku 2016.
Z poślizgiem miejskie hotspoty uruchomiono w styczniu tego roku. Przynajmniej tak wynika z internetowej strony ratusza, gdzie z przytupem zaanonsowano takimi oto słowami:
„W Skierniewicach działa bezpłatna miejska sieć Internetu wi-fi. Inwestycja została zrealizowana w ramach budżetu obywatelskiego, a jej celem jest umożliwienie załatwienia spraw pomiędzy obywatelem a podmiotem gospodarczym czy administracją drogą elektroniczną oraz - wychodząc naprzeciw oczekiwaniom społecznym - turystom skorzystanie z Internetu.”
No więc sprawdziliśmy stan faktyczny - i tą drogą obywatel spraw sobie jeszcze nie załatwi.
Kosztem 34.500 zł brutto (w budżecie obywatelskim przeznaczono na to 35.000 zł) lokalna firma uruchomiła pięć punktów, gdzie można za darmo skorzystać z Internetu. Na placu Dworcowym, placu zabaw w parku miejskim, boisku orlik przy ulicy Szarych Szeregów, kąpielisku i boisku nad zalewem Zadębie oraz w budynkach urzędu miasta przy ulicach Rynek, Senatorskiej, Floriana i Piłsudskiego (USC i RATP).
Miejski punkt dostępowy ma nazwę UM-hotspot-xxx, gdzie zamiast xxx jest nazwa konkretnego miejsca, jak np. dworzec. Sprawdziliśmy to w środę, 18 stycznia.
W Rynku pod ratuszem hotspotowa pustka, przynajmniej w wykonaniu samorządu. Jest widoczny hotspot OpenCafe, jest nawet taki z nazwą UM - ale ta sieć jest zabezpieczona i bez znajomości hasła bezużyteczna dla przypadkowego internauty. Na wewnętrznym parkingu za ratuszem też brak dostępu do miejskiej sieci, na upartego można za to skorzystać z otwartej sieci Darmowe_Orange_wifi. W samym budynku ratusza łapiemy hotspota UM, ale kto zna hasło?
Miasto się chwali, że w innym budynkach sieć też działa - sprawdzamy w siedzibie RATP przy ul. Piłsudskiego. Pustka, brak dostępnych sieci.
Wpadamy do parku na plac zabaw, odgarniamy śnieg z ławeczki, siadamy i uruchamiamy wi-fi. Kilka sieci widać, ale wszystkie zabezpieczone, UM-hotspot-park brak.
Nad zalewem Zadębie również miejskiego punktu dostępu do Internetu nie znajdujemy, za to otwartym wejściem do Internetu kusi hotspot z nazwą Wpusc_do_domu_swiatlo…
Trafiamy wreszcie na plac Dworcowy i sukces. Jest. Hotspot UM-hotspot-dworzec melduje się do połączenia. Zasięg całkiem przyzwoity nawet jeszcze przy poczcie.
Działał więc tylko jeden, ale by publicznie odtrąbić sukces całego przedsięwzięcia to jednak trochę za mało. W ratuszu winą obarczają firmę Timplus, która montowała hotspoty.
- Dzień czy dwa wszystko działało, a potem padło. Firma musi więc zdemontować te uszkodzone i zamontować nowe. Jeśli nie będą działały jeszcze dziś, to najpóźniej jutro - tak w ostatnią środę tłumaczył Arkadiusz Binek z wydziału organizacyjnego UM.
Naczelnik podkreśla, że instalacja jest na gwarancji, ale dla korzystających lepiej, żeby działała bez psucia.
Krótko
Hotspot– publiczny punkt dostępu do Internetu za pomocą sieci bezprzewodowej wi-fi.
Wi-fi – komputerowy interfejs komunikacji radiowej, którego zastosowaniem jest budowanie sieci lokalnych. Zasięg wynosi do kilkuset metrów.
Miesięczny transfer dla każdego z użytkowników skierniewickiego hotspota nie może przekroczyć 1 GB, a połączenie nie trwa dłużej niż 45 minut. Kolejny raz z miejską siecią wi-fi można się połączyć po upływie co najmniej 15 minut. Prędkość, z jaką można wysyłać i ściągać dane nie jest większa niż 512 kbit/s, a w budynkach urzędów do 1 Mbit/s.