Mieszkańcy mają już dość tych komórek

Czytaj dalej
Fot. Roman Bednarek
Roman Bednarek

Mieszkańcy mają już dość tych komórek

Roman Bednarek

Mieszkańcy bloków przy ul. Sobieskiego nie chcą już komórek, które stoją za budynkami, w których mieszkają. Domagają się likwidacji starych i zdewastowanych budowli i tego, co się wokół nich dzieje - między innymi plagi gryzoni.

Mieszkańcy budynków komunalnych nr 9 i 11 przy ul. Sobieskiego mają już dość starych komórek, stojących w trzech rzędach za blokami. Zakład Gospodarki Mieszkaniowej nakazał je opróżnić z myślą o zburzeniu nie nadających się do remontu budowli.

- Te komórki przypisane są do lokatorów bloku 9 i 11 i niektórzy je opróżnili, inni na razie używają - mówi jedna z mieszkanek. - Najgorsze jest to, że te opróżnione zajęli lokatorzy innych bloków. Trzymają tam gołębie i pokarm dla nich, na przykład suchy chleb i już zadomowiły się tam myszy i szczury. Poza tym komórki te używane są na nocne libacje, więc jest hałas, śmietnisko i ogólny syf. Wytrzymać nie można. Najlepiej, gdyby zostały zburzone i byłby spokój.

Kierownictwo ZGM przyznaje, że komórki należały kiedyś do mieszkańców dwóch wymienionych bloków, które nie miały centralnego ogrzewania, więc mieszkańcy mieli ich używać do składowania opału. Później jednak budynki podłączono do miejskiej sieci cieplnej i komórki straciły rację bytu.

- To jest podstawa do tego, aby je zlikwidować, zwłaszcza że znajdują się w agonalnym stanie - podkreśla prezes spółki Tadeusz Rudzik. - Mamy już pozwolenie na rozbiórkę, ale w ubiegłym roku przed wyborami część mieszkańców zaprotestowała. Był to rok wyborczy, więc z wiadomych względów decyzję odłożono na później.

Ponad tydzień temu komórki obejrzał prezydent Krzysztof Jażdżyk. Mieszkańcom obiecał, że w najbliższym czasie zapadną decyzje w tej sprawie. Decyzje mają dotyczyć nie tylko wyburzenia zdewastowanych budowli, ale i zagospodarowania terenu, który po nich zostanie.

- Padł pomysł, aby zbudować tu miejsca parkingowe, ale mieszkańcy obawiają się, że będą one zajmowane przez tych, którzy dojeżdżają do pracy w Warszawie - relacjonuje prezes Rudzik. - Pojawiła się też koncepcja, żeby w tym miejscu zbudować garaże, a następnie sprzedać je mieszkańcom osiedla. Zgłosili się już chętni na te garaże.

Prezes zapewnia, że jest gotów przystąpić do wyburzania budynków w każdej chwili. Czeka tylko na decyzję prezydenta miasta.

Roman Bednarek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.