Mieszkańcy nie chcą ulicy zatłoczonej samochodami

Czytaj dalej
Fot. Roman Bednarek
Roman Bednarek

Mieszkańcy nie chcą ulicy zatłoczonej samochodami

Roman Bednarek

Mieszkańcy ulicy Mickiewicza domagają się zakazu parkowania na jezdni. Ich zdaniem parkujące przy ulicy auta utrudniają wyjazd z parkingu, co rodzi niebezpieczne sytuacje

Na ostatniej sesji rady miasta radny Zbigniew Wyszogrodzki przedstawił prośbę mieszkańców ul. Mickiewicza o ustawienie znaków zakazu zatrzymywania się i postoju na tej ulicy - na odcinku od wiaduktu do numeru 16. Zdaniem mieszkańców taki zabieg znacznie poprawiłby bezpieczeństwo w ruchu ulicznym. Napisali w tej sprawie pismo do władz miasta, pod którym podpisało się blisko 150 osób.

Mieszkańcy ulicy Mickiewicza nie mają wątpliwości, że przyczyną niebezpiecznych zakłóceń w ruchu jest położony przy wiadukcie parking dla pasażerów pociągów, dojeżdżających każdego dnia do pracy w Warszawie. - Wystarczy przyjść tutaj o szóstej rano i zaobserwować to, co ja widzę każdego ranka z okna mojego mieszkania - mówi pani Zuzanna. - Ludzie dojeżdżający do pracy koleją podjeżdżają autami i chociaż jest mnóstwo wolnych miejsc na parkingu, zostawiają swoje samochody na ulicy po obydwu jej stronach. Dopiero jak ulica jest już zupełnie zastawiona autami, kolejni wjeżdżają na parking.

Dlaczego wśród osób podjeżdżających samochodami pod dworzec PKP ukształtował się taki zwyczaj?

- To proste - tłumaczą mieszkańcy. - Każdy, kto wraca po pracy pociągiem, chce jak najszybciej dostać się do domu. Tymczasem wyjazd z parkingu jest utrudniony, tworzą się korki, więc trzeba czekać. Jak się natomiast zostawi auto na ulicy, to się do niego wsiada i jedzie.

Sęk w tym, że wyjazd z parkingu utrudniają właśnie auta zaparkowane przy ulicy, bo - po pierwsze - zasłaniają ulicę i to, co na niej się dzieje, a po drugie, ustawione po obydwu stronach niezbyt szerokiej ulicy zostawiają jedynie wąski tunel, w którym mieści się jeden pojazd. - Nieraz widziałem, że w godzinach szczytu, gdy z pociągów wysiada najwięcej ludzi pracujących poza miastem, nie ma sposobu na to, aby samodzielnie wydostać się z tego parkingu - relacjonuje pan Marek. - Musi wyjść na ulicę jedna osoba i dawać znaki kierowcy, że droga jest chwilowo wolna i może wyjechać na ulicę. Gdyby był zakaz parkowania na ulicy, wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej.

W marcu bieżącego roku doszło już w tym miejscu do kolizji. Kierowca samochodu osobowego, próbując wydostać się z parkingu, nie zauważył nadjeżdżającego autobusu i obydwa pojazdy zderzyły się ze sobą.

- Na szczęście nikt specjalnie nie ucierpiał, ale przecież w każdej chwili może dojść do nieszczęścia - podkreślają mieszkańcy ulicy Mickiewicza nie ukrywając, że sami chcieliby mieć w tym miejscu trochę więcej spokoju.

To nie był pierwszy raz kiedy radny Wyszogrodzki starał się pomóc mieszkańcom ulicy. - W sprawie znaków zakazu odbyło się już jedno posiedzenie komisji ruchu drogowego - mówi radny. - Zostałem na nie zaproszony, ale sprawa upadła, bo nie było akurat nikogo z policji, a więc żadnej osoby, która znałaby się na bezpieczeństwie w ruchu ulicznym. Pozostali, którzy może znają się na budowie dróg i chodników, ale na pewno nie na bezpieczeństwie uznali, że nie ma potrzeby ustawiać w tym miejscu znaków zakazu.

Jest jednak szansa na pozytywne rozwiązanie problemu.

- Jeśli mieszkańcy domagają się takiego rozwiązania, to pewnie mają jakiś powód - ocenia prezydent Krzysztof Jażdżyk. - Będę wnioskował, aby komisja na najbliższym spotkaniu zajęła się tą kwestią.

Czy jednak nie zabraknie miejsc postojowych, gdy na ul. Mickiewicza pojawią się znaki zakazujące parkowania? - Nieco dalej po lewej stronie ulicy Mickiewicza jest duży parking, z którego chodnik prowadzi prosto na perony - mówi radny. - Teren jest tam duży, ale co najmniej jedną trzecią jego powierzchni zajmuje nikomu niepotrzebny trawnik. Gdy tam go zamienić na miejsca postojowe, na pewno by ich nie zabrakło.

Roman Bednarek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.