Mieszkańcy nie mogą się doprosić o wycięcie chaszczy między ich ogrodzeniami a ekranami
Mieszkańcy ul. Gałczyńskiego są źli na władze miasta, bo te obiecały im systematyczną przycinkę traw. Tymczasem nie mogą się o nią doprosić.
Mieszkańcy interweniują: w pasie o szerokości około pół metra, na całej długości ustawionych wzdłuż alei prof. Pieniążka ekranów, rośnie niekontrolowany busz.
Nieustającym utrapieniem mieszkańców ul. Gałczyńskiego są ekrany akustyczne ciągnące się wzdłuż ich posesji i pnące się w górę na wysokość 4,5 m. Postawiono je pół metra od granicy posesji.
- Rośnie tam ściana chaszczy - mówi mieszkanka ulicy (dane do wiad. red.) -W tamtym roku po naszych upomnieniach wykosili wszystko ze dwa razy. W tych wysokich trawach są kleszcze, poza tym te chwasty pylą i w sposób niekontrolowany rozrastają się przechodząc do naszych działek i ogródków.
Interweniować próbował również Paweł Polak , ale zagrano z nim w klasycznego ping- ponga, odsyłając z jednej instytucji do drugiej.
- Zakład Utrzymania Miasta mówi, że to nie jego problem, wydział komunikacji w ratuszu również twierdzi, że to nie jego problem - bulwersuje się skierniewiczanin. - Nikt nic nie wie, odsyła dalej. To ja, zwykły mieszkaniec, muszę zgadywać kto się zajmuje danym terenem? A chaszcze przechodzą mi za ogrodzenie.
Sprawdziliśmy. Faktycznie teren nie podlega ZUM-owi, a wydział komunikacji też prac nikomu nie zleca. - Terenem zajmuje się gwarant czyli Przedsiębiorstwo Robót Drogowo-Mostowych z Piotrkowa Trybunalskiego - informuje nas Stanisław Lipiec, naczelnik wydziału dróg i komunikacji w ratuszu. - Interwencję przekażemy.
Cieszymy się, że interwencja zostanie przekazana gwarantowi, tylko dlaczego dopiero po naszym telefonie?