Milion litrów wody na godzinę, a wiatraki to towar deficytowy

Czytaj dalej
Fot. Sławomir Burzyński
Sławomir Burzyński

Milion litrów wody na godzinę, a wiatraki to towar deficytowy

Sławomir Burzyński

Jaki jest najbardziej deficytowy towar ostatnich dni? Wiatraczki w każdej postaci: podłogowe, stołowe czy sufitowe.

Ze skierniewickich sklepów wentylatory zniknęły wykupione na pniu przed ostatnią falą upałów, zapowiadanych jako rekordowe.

I rekord był, słupek rtęci zbliżał się niebezpiecznie blisko do 40 stopni Celsjusza w cieniu, zaś na rozpalonym słońcem Rynku kamienie fontanny nagrzały się do 50 stopni. Strach było usiąść, żeby nie czuć się jak na kuchennej patelni.

– Obleciałam całe miasto, nigdzie nie mają wiatraków. Patrzyłam w Internecie, tam są, ale w ostatnim czasie bardzo zdrożały – skarży się mieszkanka Skierniewic.

– Ostatni wiatrak kupiono u nas w piątek przed weekendową kulminacją upałów – mówi jeden z właścicieli sklepu agd przy ulicy Batorego. – Obdzwoniłem wszystkich naszych dostawców i w jednej hurtowni obiecali, że przyślą nam cztery sztuki wiatraków na biurko. Jak za komuny trzeba było załatwiać, ale obyło się bez łapówki – śmieje się nasz rozmówca i dodaje, że zapisów ani list kolejkowych na te wiatraki jeszcze nie ma…

W sklepach sieciowych wiatraki również nieosiągalne i jak usłyszeliśmy od jednego sprzedawcy, brak tego towaru w magazynach nie rokuje dobrze na najbliższą przyszłość. A ta zapowiada się nadal gorąca.

Milion litrów

Przeciągające się upały i susza spowodowały, że ujęcia wody dla miasta Skierniewice pracują pełną mocą. Jak się dowiedzieliśmy w spółce komunalnej Wod-Kan, aktualnie eksploatowanych jest 8 ujęć, a szczytowy pobór podczas ostatniego weekendy wyniósł milion litrów wody na godzinę. To ponad dwa razy więcej, niż przeciętnie zużywają Skierniewice.

– Eksploatacja jest intensywna i wydajność studni spada, ale dajemy radę – mówi Paweł Ludwicki z Wod-Kanu dodając, że w tej sytuacji każda awaria studni lub rurociągu może być problemem. W przyszłym roku planowany jest nowy odwiert do dolnej kredy o wydajności około 200 metrów sześciennych wody na godzinę, co zabezpieczy dostawy dla miasta także w przypadku awarii.

Jak informuje Krzysztof Jażdżyk, prezydent Skierniewic, samorząd nie wprowadza żadnych obostrzeń w zużyciu wody zarówno w zakładach produkcyjnych, jak i gospodarstwach domowych.

– Mieszkańcy mają swoje ogródki i tereny zielone, nie można im zabronić podlewania – mówi prezydent.

Woda z zalewu

Zakład Utrzymania Miasta, który dba o zieleń w Skierniewicach, każdej nocy zużywa do podlewania trawników, rabat i krzewów około 50 tysięcy litrów wody. Omija jednak ulicę Pieniążka ze względu na fakt, że inwestycja w całości podlega gwarancji. Nasadzenia wzdłuż nowej ulicy pielęgnuje firma z gminy Bolimów, która była tam podwykonawcą i sadziła platany w liczbie 250 sztuk.

– Podlewamy je w nocy i jednorazowo zużywamy na to 10 tysięcy litrów wody z zalewu Zadębie. Jeżeli jednak jakieś drzewo wypadnie, to w ramach gwarancji je wymienimy – zapewnia Leszek Uczciwek, właściciel firmy ULIO.

Stanisław Lipiec z urzędu miasta przyznaje, że ze względu na suszę i upały sytuacja z drzewami jest niepokojąca. – Oprócz podlewania nic nie możemy zrobić – mówi.

Bagno w bukszpanach

Duże drzewa na ulicach muszą sobie same radzić i część robi to w ten sposób, że zaczyna gubić liście. Mieszkańców zaczyna niepokoić również park, gdzie widać duże połacie suchej trawy, wypadło też sporo bukszpanów w ogrodzie formalnym za rzeką. Tam działa nawadnianie kropelkowe, w innych częściach parku podlewać trzeba z beczki.

– Mamy dwie beczki o pojemności 5 i 7 tysięcy litrów. Mniejszą używamy do podlewania krzewów w parku, każdej nocy przez 7 dni w tygodniu. Niestety, nie wszędzie można wjechać, a poruszać możemy się tylko ścieżkami – mówi Piotr Majka, prezes ZUM. – Druga beczka jeździ na samochodzie po mieście i nocą podlewane są rabaty i krzewy. Ale nie sposób dać rady ze wszystkim i po niektórych drzewach widać, że marnieją, mają oklapnięte liście. Staramy się, ale możliwości techniczne mamy takie, jakie mamy… Dobrze, że woda z zalewu jest za darmo – dodaje prezes.

Według naszego rozmówcy bukszpany w parku częściowo marnieją, ale nie przez brak wody.

– Bukszpan woli glebę przesuszoną. Tam jest chyba nieodpowiednia gleba, przy podlewaniu bagno się robi i do koszenia trzeba nawadnianie wyłączyć wcześniej, bo jest za mokro na kosiarkę. W parku niczego nie dosadzamy, bo jest gwarancja – wyjaśni prezes Majka.

Kąpiel wzbroniona

Skierniewiczanie, szczególnie ci młodsi, upodobali sobie fontannę w Rynku i masową się w niej kąpią. Tymczasem sanepid zobowiązał ratuszowych urzędników do ustawienia przy fontannie tabliczki „Zakaz kąpieli”. Ci na razie ten wymysł ignorują, kierując się potrzebami mieszkańców i zdrowym rozsądkiem, bo jak taki zakaz egzekwować?

Sławomir Burzyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.